Raport Ukarani za zbrodnie Daeszu: Przemoc bojówek i sił rządowych wobec uciekających Irakijczyków ukazuje przerażający odwet na cywilach uciekających z terenów kontrolowanych przez tzw. Państwo Islamskie. Trwające operacje militarne, które mają na celu odbicie Mosulu z rąk tzw. Państwa Islamskiego, niosą ryzyko masowych naruszeń.
Raport oparty jest na wywiadach z ponad 470 byłymi więźniami, świadkami i krewnymi zabitych, porwanych lub aresztowanych, a także z urzędnikami, aktywistami, pracownikami humanitarnymi i innymi osobami.
– Po ucieczce od horroru wojny i tyranii tzw. Państwa Islamskiego, sunnickich Arabów spotykają teraz w Iraku odwetowe ataki z rąk bojówek i sił rządowych – są karani za zbrodnie popełnione przez grupę zbrojną – powiedziała Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International.
– Irak mierzy się z poważnym zagrożeniem ze strony tzw. Państwa Islamskiego, ale nie może być usprawiedliwienia dla pozasądowych egzekucji, wymuszonych zaginięć, tortur i arbitralnych aresztowań.
– Podczas gdy rozpoczyna się walka o odbicie Mosulu, kluczowe jest zapewnienie przez irackie władze, że zbrodnie się nie powtórzą. Państwa popierające działania zbrojne w walce z tzw. Państwem Islamskim w Iraku muszą pokazać, że nie będą odwracać wzroku od naruszeń.
Raport opisuje powszechne ataki odwetowe i dyskryminację wobec sunnickich Arabów podejrzanych o współudział w zbrodniach tzw. Państwa Islamskiego lub wspieranie tej grupy. Wielu Arabów musiało opuścić swoje domy podczas operacji militarnych w 2016 roku w różnych częściach kraju, w tym w Faludży i okolicy (gubernatorstwo Anbar), al-Szarkat (gubernatorstwo Salah al-Din), Hawidży (gubernatorstwo Kirkuk) i wokół Mosulu (gubernatorstwo Ninewa).
W większości szyickie bojówki uwikłane w nadużycia, znane jako Jednostki Powszechnej Mobilizacji, od dawna są wspierane przez irackie władze, które dostarczają im pieniądze i broń. Bojówki zostały oficjalnie częścią irackich sił zbrojnych w lutym 2016 roku.
Odpowiedzialność rządu za naruszenia nie może być ignorowana, a państwa wspierające lub uczestniczące w zbrojnej walce z tzw. Państwem Islamskim w Iraku muszą kontrolować, czy zasoby lub broń, którą dostarczają nie wspiera zbrodni.
Masowe porwania, zabójstwa i tortury
Badania Amnesty International wskazują, że w większości to szyickie bojówki oraz siły rządowe dopuściły się poważnych naruszeń praw człowieka podczas operacji odbicia Faludży i okolic z rąk tzw. Państwa Islamskiego w maju i czerwcu 2016 roku.
W jednym szokującym przypadku co najmniej 12 mężczyzn i 4 chłopców z plemienia Dżumaila, którzy uciekli z al-Sijir, północnej Faludży, zostało zabitych po tym, jak 30 maja poddali się i oddali w ręce mężczyzn w mundurach wojska i federalnej policji. Mężczyźni i starsi chłopcy zostali oddzieleni od kobiet i młodszych dzieci zanim ustawiono ich w rzędzie i rozstrzelano. Co najmniej 73 innych mężczyzn i starszych chłopców z tego samego plemienia zostało porwanych kilka dni później i do dziś nie wiadomo, gdzie przebywają.
Bojówki porwały, torturowały i zabiły mężczyzn i chłopców z plemienia Mehemda, którzy uciekli z Saklawija, północnej Faludży. 3 czerwca porwano około 1300 mężczyzn i starszych chłopców. 3 dni później ponad 600 z nich trafiło do lokalnego aresztu w Anbar ze śladami tortur.
Ci, którzy przetrwali i rozmawiali z Amnesty International, powiedzieli, że przetrzymywano ich w opuszczonej zagrodzie, bito różnymi przedmiotami, w tym łopatami, pozbawiano wody i jedzenia. Jeden z nich powiedział, że 17 jego krewnych wciąż jest zaginionych, w tym 17-letni siostrzeniec. Inny jego krewny zmarł, prawdopodobnie w wyniku tortur.
Powiedział Amnesty International: Na ścianach była krew…Uderzali mnie i innych wszystkim, co mieli pod ręką, metalowymi prętami, rurkami, kablami…Deptali po nas butami. Obrażali nas i mówili, że to zapłata za masakrę w Speicher [tzw. Państwo Islamskie zabiło wówczas około 1700 szyickich kadetów]…Dwie osoby umarły na moich oczach.
Lokalny komitet śledczy utworzony przez Gubernatora Anbar stwierdził, że 49 osób porwanych w Saklawija zostało zabitych – rozstrzelanych, spalonych lub torturowanych na śmierć – a pozostałe 643 osoby pozostają zaginione. Rząd ogłosił otwarcie śledztwa w sprawie incydentu i aresztowań, ale nie ujawnił żadnych informacji o jego wynikach ani o uwięzionych osobach.
Porwania i masowe zabójstwa w okolicy Faludży nie są odosobnionymi przypadkami. W całym kraju tysiące sunnickich mężczyzn i chłopców, którzy uciekli z terenów kontrolowanych przez tzw. Państwo Islamskie, zostało poddanych wymuszonym zaginięciom przez irackie siły bezpieczeństwa i bojówki. Większość zaginęła po oddaniu się w ręce sił pro-rządowych lub została zaatakowana w swoich domach, obozach dla osób wewnętrznie przesiedlonych, punktach kontrolnych lub na ulicy. Według jednego lokalnego parlamentarzysty, od 2014 roku członkowie Brygad Hezbollahu porwali do 2000 mężczyzn i chłopców w punkcie kontrolnym al-Razzaza, który oddziela gubernatorstwa Anbar i Karbala.
Bojówki Hashd zabrały naszych mężczyzn, mówiąc, że to zapłata [za zbrodnie tzw. Państwa Islamskiego] – powiedziała „Salma” (imię zmienione dla jej bezpieczeństwa), której mąż został porwany w al-Razzaza razem z dwoma kuzynami w styczniu 2016 roku, kiedy uciekali przed tzw. Państwem Islamskim.
– Irackie władze, których współudział i bezczynność wobec nadużyć przyczyniły się do aktualnego klimatu bezkarności, muszą powstrzymać bojówki i zapewnić, że tak rażące naruszenia nie będą tolerowane. Muszą w sposób niezależny i bezstronny zbadać wszystkie zarzuty tortur, wymuszonych zaginięć i pozasądowych egzekucji – powiedziała Draginja Nadażdin.
– Niepowodzenie rządu pozwoli na kontynuację błędnego koła przemocy, represji i niesprawiedliwości oraz stworzy zagrożenie dla bezpieczeństwa cywilów w Mosulu.
Tortury i nadużycia w aresztach
Wszyscy mężczyźni w wieku poborowym (15 – 65 lat) uciekający z terenów kontrolowanych przez tzw. Państwo Islamskie podlegają kontroli bezpieczeństwa wykonywanej przez irackie władze i półautonomiczny Rząd Regionalny Kurdystanu, by sprawdzić, czy mają powiązania z tzw. Państwem Islamskim. Jednak procedury są głęboko wadliwe. Niektórzy są zwalniani po kilku dniach, inni przekazywani do sił bezpieczeństwa i przetrzymywani tygodniami lub miesiącami w strasznych warunkach, bez kontaktu z rodziną i światem zewnętrznym, bez przekazania ich sprawy do sądu.
Raport ujawnia, jak siły bezpieczeństwa i członkowie bojówek rutynowo torturują lub źle traktują aresztowanych w oficjalnych ośrodkach, tajnych bazach bojówek, budynkach kontrolowanych przez Ministerstwo Obrony i Spraw Wewnętrznych w gubernatorstwach: Anbar, Bagdad, Dijala i Salah al-Din.
Więźniowie powiedzieli Amnesty International, że byli przetrzymywani w stresowych pozycjach przez długi czas, rażeni prądem, brutalnie bici, szydzono z nich, grożono im gwałtem na ich krewnych. Wielu mówiło, że byli torturowani, by „przyznali się” do winy lub dostarczyli informacji o tzw. Państwie Islamskim lub innych grupach.
Byli więźniowie przetrzymywani przez kurdyjskie siły bezpieczeństwa (Asajisz) w Dibis, Machmur i Dohuk w Autonomicznym Regionie irackiego Kurdystanu również mówili, że doświadczyli tortur i złego traktowania.
Jeden mężczyzna opisał, jak był torturowany w ośrodku kontrolowanym przez irackie siły zbrojne i wywiad niedaleko wioski Hajj Ali w czerwcu 2016 roku, gdzie ponad 50 osób było przetrzymywanych w jednym pomieszczeniu i wielokrotnie bitych: Bili mnie grubym kablem w podeszwy stóp. Widziałem, jak gasili papierosa na ciele innego więźnia. Na 15-letniego chłopca wylewali gorący wosk. Chcieli, abyśmy przyznali się do bycia „Daesz”.
Irackie sądy od lat opierają się na wymuszonych „zeznaniach”, by skazać oskarżonych w niesprawiedliwych procesach – często na śmierć. W 2016 roku wykonano co najmniej 88 egzekucji, głównie za zarzuty przestępstw terrorystycznych. Wydano dziesiątki wyroków śmierci, a około 3000 osób wciąż jest w celach śmierci.
Dodatkowe informacje
Poniższy raport został przekazany władzom irackim i kurdyjskim 21 września. Władze irackie nie odpowiedziały. Władze kurdyjskie odpowiedziały, w dużej mierze zaprzeczając badaniom Amnesty International.