Poniższe historie to tylko dwie z setek tysięcy świadectw uchodźczyń, które pilnie potrzebują przesiedlenia do bezpiecznego miejsca.
Maryam* jest Syryjką z Homs, która przybyła do Libanu w 2013 roku i mieszka tam wraz z rodziną:
„W sierpniu jedna osoba z mojej rodziny została zabita. Policja wysłuchała zeznań moich i mojej siostry. Podałyśmy wszystkie swoje dane – imiona, adresy i numery telefonów. Po jakimś czasie policjanci zaczęli pojawiać się w okolicy naszego domu, krzyczeli coś do nas i chcieli się z nami umówić. Byli to ci sami trzej policjanci, którzy przyjmowali nasze zeznania. Ze względu na to, że nie mamy ważnych zezwoleń [na pobyt] funkcjonariusze grozili nam i mówili, że wsadzą nas do więzienia, jeżeli się z nimi nie umówimy.
To trwało przez około 2 miesiące. Po tym czasie właściciel domu, w którym mieszkałyśmy chciał odzyskać dom, więc się przeprowadziłyśmy. Zmieniłyśmy numery telefonów i nie podałyśmy policji nowego adresu. Teraz nie odważyłabym się pójść na komisariat. Nawet gdybym poszła nic bym nie zyskała. Policja by mi nie pomogła.
Nękanie [uchodźczyń] jest bardzo dużym problemem w Libanie; bez względu na to czy jesteś sama czy jesteś mężatką, wszystkie jesteśmy na to narażone. Dlatego boimy się o nasze dzieci. Mam 16-letnią córkę i boję się nawet posłać ją do najbliższego sklepu. Wszyscy cierpimy z tego powodu.”
Prawie 5 milionów ludzi opuściło Syrię od początku kryzysu w 2011 roku. Ponad milion z nich uciekło do Libanu. To oznacza, że około 25% populacji tego kraju stanowią uchodźcy z Syrii, a w Libanie znajduje się więcej uchodźców w stosunku do liczby mieszkańców niż w jakikolwiek innym kraju na świecie. Porażka społeczności międzynarodowej w zebraniu wystarczających funduszy zmusiła ONZ do zmniejszenia wsparcia, które zapewniało uchodźcom w Libanie, pozostawiając ich w sytuacji, w której żyją znacznie poniżej granicy ubóstwa. Ponadto rząd wprowadził nieuzasadnione kryteria i wysokie koszty odnawiania zezwoleń na pobyt dla uchodźców, co oznacza, że znacznie mniejsza liczba uchodźców posiada teraz ważne zezwolenia.
Ada* jest Nigeryjką z Eziowelle. Przybyła do Libii w maju 2015 roku, a w grudniu podjęła podróż do Włoch:
„W Nigerii nie chodziłam do szkoły. Miałam 10 lat kiedy straciłam oboje rodziców i wujek zabrał mnie do Port Harcourt. Zmuszał mnie do seksu. Cztery razy zaszłam w ciążę i cztery raz przerywałam ciążę. Wujek nie chciał żebym wychodziła, więc musiałam siedzieć w domu. Miał pistolet i groził, że mnie zabije, jeżeli opowiem komuś o tym co się stało. Za każdym razem kiedy ze mną spał dawał mi pieniądze. Ostatni raz kiedy ze mną spał powiedziałam o tym znajomej kobiecie a ona doradziła mi ucieczkę. Dałam jej swoje pieniądze, żeby mi pomogła, a ona dała mi telefon komórkowy i kartę SIM. Zorganizowała dla mnie podróż do Libii z grupą innych ludzi w kwietniu 2015 roku.
Przybyliśmy do Libii w maju. Jacyś mężczyźni porwali nas i zamknęli w wielkim domu w Sabha. Powiedzieli, że mamy przynieść pieniądze. Powiedziałam im, że żadnych nie mam.
Każdej nocy gwałcili kobiety. Zabierano nas do osobnego pokoju. Porwali więcej osób. Jedna z nowych dziewczyn zapytała mnie czemu ciągle płaczę. Powiedziałam jej, że nie mam jak uciec i że jestem tam od 7 miesięcy. Przekonała kogoś żeby za mnie zapłacił i zaproponowała wspólną podróż do Włoch. Samochodem przewieziono nas w inne miejsce i przez wiele godzin prowadzono pieszo, aż w końcu dotarliśmy na plażę. Kiedy zobaczyłam morze i łódź zaczęłam się bać. To była dmuchana gumowa łódź, pchali nas i krzyczeli „wchodzić, wchodzić!”. Na łodzi było ponad sto osób i nie czuliśmy się dobrze.
Dwa dni później dotarłam do Włoch. Nawet nie wiem, jak się tu dostaliśmy. Płakałam kiedy Włosi nas ratowali. Wszyscy przeżyliśmy.”
Pomimo trwających w częściach Libii walk, setki tysięcy uchodźców i migrantów, w większości z Afryki Subsaharyjskiej, podróżuje do Libii żeby uciec przed wojną, prześladowaniami lub skrajnym ubóstwem, często w nadziei osiedlenia się w Europie. Wśród bezprawia i przemocy, która nieprzerwanie nęka kraj, lukratywna działalność przemytnicza uformowała się wzdłuż szlaków biegnących z południowej Libii na północ do wybrzeża Morza Śródziemnego, skąd wypływają łodzie do Europy. Tysiące ludzi zginęło na morzu próbując dostać się do Europy. Ankieta przeprowadzona przez Międzynarodową Organizację ds. Migracji (IOM) ustaliła, że 71% migrantów podróżujących szlakami środkowego regionu Morza Śródziemnego łączącymi północną Afrykę i Europę doświadczyło wyzysku i praktyk, które można opisać jako handel ludźmi.
*imię zmienione ze względów bezpieczeństwa
Uchodźcy i uchodźczynie potrzebują bezpiecznych dróg i ochrony, które zostaną zapewnione przez wprowadzenie globalnych rozwiązań, jakimi są przesiedlenia. Uchodźcy potrzebują ich TERAZ.