W opublikowanym dziś raporcie organizacja udokumentowała śmierć oraz obrażenia setek cywilów od momentu rozpoczęcia ofensywy w czerwcu w celu odbicia najważniejszej twierdzy grupy zbrojnej tak zwanego Państwa Islamskiego (PI).
Osoby, które przeżyły oraz świadkowie powiedzieli Amnesty International, że każdy, kto próbuje uciec musi zmierzyć się z bombami-pułapkami PI, snajperami, atakami artylerii i nalotami koalicji sił pod przewodnictwem USA, walczących u boku grupy zbrojnej Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). W tym samym czasie syryjskie siły rządowe wspierane przez Rosję bombardowały cywilów w wioskach i obozach na południe od rzeki, w tym zrzucały zakazane bomby kasetowe.
6 czerwca SDF i siły koalicyjne rozpoczęły końcową fazę operacji odbicia ar-Rakki spod kontroli tzw. PI. W połowie czerwca syryjskie siły wspierane przez Rosję rozpoczęły ataki z powietrza na wioski i obozy dla wysiedlonych na południe od miasta. Setki cywilów zostały zabite lub ranne w atakach ze wszystkich stron.
Nie wiadomo ilu dokładnie cywilów pozostaje uwięzionych w Ar-Rakce – ONZ szacuje od 10 000 do 50 000. Prawdopodobnie większość z nich ukrywana jest w Starym Mieście i innych terenach kontrolowanych przez tzw. PI oraz wykorzystywana jest jako ludzkie tarcze.
„Piekło” nieustającego ostrzału
Cywile wciąż uwięzieni w Ar-Rakce są w poważnym niebezpieczeństwie z powodu intensywnych ostrzałów i nalotów sił koalicyjnych.
Darajja, na zachód od centrum ar-Rakki, to jeden z obszarów, który został ciężko zbombardowany przez siły koalicyjne, w tym między 8 a 10 czerwca.
Jeden z mieszkańców Darajja powiedział: „To było piekło, wiele pocisków trafiło w ten obszar. Mieszkańcy nie wiedzieli jak się ratować. Niektórzy biegali z jednego miejsca w drugie…gdzie znów spadały bomby. Czy SDF i koalicja nie wiedziała, że ten teren jest pełen cywilów? Byliśmy tam uwięzieni…bo Daesh [PI] nie pozwoliło nam odejść”.
Inny mieszkaniec opisał, jak 10 czerwca kilkanaście pocisków trafiło w dzielnicę jednopiętrowych domów w Darajja i zabiło co najmniej 12 osób, w tym 75-letniego mężczyznę i 18-miesięczne niemowlę: „Bomby trafiały w domy jeden po drugim. To było nie do opisania, jak koniec świata – hałas, krzyczący ludzie. Nigdy nie zapomnę tej rzezi”.
Ci, którzy przeżyli, powiedzieli Amnesty International, że siły koalicji celowały w łodzie przekraczające rzekę Eufrat, jedną z niewielu dróg umożliwiających cywilom próbę ucieczki z miasta.
2 lipca dowódca koalicji, generał Stephen J. Townsend powiedział gazecie New York Times: „Strzelamy do każdej łodzi, którą znajdziemy”. W marcu 2017 siły koalicji rozrzucały ulotki, na których ostrzegano: „Daesh wykorzystuje łodzie i promy do transportu broni i bojowników – nie używajcie łodzi i promów, nadciągają naloty”.
Uwięzieni pod ostrzałem
Państwo Islamskie wykorzystuje wiele taktyk by zapobiec ucieczce cywilów z ar-Rakki, w praktyce wykorzystując ich jako ludzkie tarcze. Bojownicy Państwa Islamskiego umieszczają miny lądowe i pułapki wzdłuż dróg wyjazdowych, ustanawiają punkty kontrolne wokół miasta, wszystko by ograniczyć możliwość poruszania się, jak również strzelają do tych, którzy próbują się wymknąć.
Cywile grozi nieustanne ryzyko w związku z tym, że linia frontu ciągle się zmienia.
Mahmouda, mieszkanka, która opuściła obszar Darajja, powiedziała Amnesty International: „To była strzaszna sytuacja… Państwo Islamskie nie chciało nas zostawić. Nie mieliśmy wody, elektryczności. Było wielu szpiegów policji religijnej. Wszędzie byli snajperzy. Jeśli dostaniesz od snajpera, umierasz w domu. Brakuje lekarzy”.
– Osadzając się na obszarach cywilnych i wykorzystując cywilów jako żywe tarcze, bojownicy Państwa Islamskiego popełniają systematyczne i poważne naruszenia prawa wojny – powiedziała Donatella Rovera.
Zakazane bomby kasetowe
Podczas gdy cywile w ar-Rakce znoszą ciężar wojny, mieszkańcy wiosek na kontrolowanych przez Państwo Islamskie obszarach na południe od Eufratu doświadczają innego ataku. W połowie lipca syryjskie siły rządowe wspierane przez Rosję przeprowadziły masowe naloty, zabijając co najmniej 18 cywilów i raniąc wielu więcej.
Szczegółowe opisy nalotów, które w rozmowach z Amnesty International opowiadały osoby, które przeżyły, wskazują, że syryjskie siły rządowe zrzucały zakazane bomby kasetowe, jak również niekierowane bomby na obszary, na których schroniły się osoby przesiedlone, gdzie żyły w prowizorycznych obozach wzdłuż kanałów irygacyjnych blisko Eufratu.
Kilkoro świadków opowiedziało organizacji jak 23 lipca siły rosyjskie zrzuciły 4 bomby kasetowe na obóz Sabkha, zabijając 10 cywilów, wśród nich 18-miesięczne dziecko. 30 innych osób zostało rannych.
Mieszkańcy miast na południe od ar-Rakki również opisywali masowe bombardowania na tym obszarze w połowie lipca.
– Uwięzieni w ar-Rakce bez wątpienia doświadczają przerażającej brutalności z rąk Państwa Islamskiego. Jednak naruszenia Państwa Islamskiego nie zmniejszają obowiązku ze strony innych walczących stron, by chronić cywilów. Obejmuje to wybór celów, unikanie masowych ataków i podejmowanie wszelkich możliwych środków by minimalizować szkody wśród cywilów – dodała Rovera.