Jak podają źródła Amnesty International, w tym naocznych świadków skutków ataku, w wyniku ostrzału i najazdu wojsk syryjskich na tereny mieszkalne w rejonie Teldo śmierć poniosło 108 osób, w tym 34 kobiety i 50 dzieci.
We wtorek Australia, Kanada, Francja, Niemcy, Włochy, Holandia, Hiszpania, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone podjęły działanie i wydaliły syryjskich przedstawicieli ze swoich krajów. Niezbędna jest jednak zdecydowana akcja Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz Chin i Rosji, które nie mogą dalej chronić syryjskich władz.
– Wysoka liczba ofiar cywilnych – włączając w to dziesiątki poległych kobiet i dzieci – w Huli powinna skłonić Radę Bezpieczeństwa do zgodnego działania i do szybkiego skierowania sytuacji w Syrii do MTK – twierdzi Philip Luther, Dyrektor Programu Amnesty International ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
– Wraz ze zwiększeniem liczby ofiar misja obserwacyjna ONZ w Syrii musi zyskać szerszą skalę i upoważnienia. Rząd syryjski musi zezwolić ustanowionej przez Radę Praw Człowieka ONZ Niezależnej Międzynarodowej Komisji Dochodzeniowej na wejście do kraju w celu zbadania zarzutów o nadużycia obu stron konfliktu.
Amnesty International otrzymała listę nazwisk ponad 1300 osób zabitych w Syrii od czasu rozpoczęcia 14 kwietnia misji obserwacyjnej Narodów Zjednoczonych w Syrii.
Według miejscowych aktywistów przemoc w Huli wybuchła po tym, jak w piątkowe popołudnie żołnierze z syryjskiego posterunku otworzyli ogień do pokojowej manifestacji, zmuszając uzbrojonych członków opozycji do odpowiedzi ogniem. W wymianie ognie zginęła niepotwierdzona liczba osób.
Nie wiadomo dokąd wycofali się uzbrojeni członkowie opozycji po starciu.
Naoczny świadek poinformował Amnesty International, że w piątek od mniej więcej godziny 20 do północy syryjskie wojsko wystrzeliło na teren Huli pociski artyleryjskie i rakiety, które w pewnym momencie spadały z częstotliwością jednego na minutę.
Świadek ten wspomina też o mężczyznach ubranych w czarne uniformy, którzy wydawali się być członkami syryjskich służb specjalnych. Przeprowadzili oni w Teldo zbrojne napady, zabijając dziesiątki ludzi. Następnego ranka przybyli tam obserwatorzy Narodów Zjednoczonych, którzy pomogli mieszkańcom przenieść ciała poległych do pobliskiego meczetu.
Niektóre ciała nie mogły zostać wydobyte z powodu stałej obecności syryjskich służb bezpieczeństwa.
62 osoby spośród zabitych pochodziły z rodziny Abd al-Razaq z Teldo. Niemal wszyscy, za wyjątkiem kilku dzieci, których czaszki zostały prawdopodobnie zmiażdżone przez kolbę od karabinu, zostali zastrzeleni.
Uważa się, że wielu mężczyzn opuściło ten obszar w odpowiedzi na pogłoski, że staną się celem nadciągającego ataku.
Podobno są również osoby, które zaginęły i których nie odnaleziono od czasu piątkowego ataku w Huli – nie jest pewne, czy uciekli, czy zostali porwani.
Aktywiści donoszą, że w ostatnich dniach, wraz z pojawieniem się przy głównej drodze czterech wojskowych posterunków, zwiększyła się obecność sił bezpieczeństwa w mieście.
W niedzielę agencja informacyjna SANA, wspierana przez rząd Syrii, wypuściła oświadczenie, w którym ofiary w Huli przypisuje się -grupom terrorystycznym powiązanym z Al-Kaidą-.
Tego samego dnia rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Syrii powiedział, że został utworzony specjalny komitet w celu zbadania ostatnich wydarzeń.
– Historia poprzednich wewnętrznych śledztw, które zostały, jak twierdzi syryjski rząd, przeprowadzone, nie daje nam żadnego powodu, żeby spodziewać się jakichkolwiek znaczących rezultatów – powiedział Philip Luther. – Nie znamy ani jednego sprawcy nadużyć, który w ciągu 14 miesięcy protestów i zamieszek został postawiony przed sąd przez władze reżimu.
Również w niedzielę Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła ataki w Huli, w których -na terenie mieszkalnym zaangażowana była rządowa artyleria i czołgi-.
Muszą jednak zostać podjęte konkretne działania, by zapobiec podobnym atakom w przyszłości.
– Rosja nie może dalej blokować działań Rady Bezpieczeństwa ONZ. Należy zakończyć cierpienia w Syrii – twierdzi Philip Luther. – Najważniejsze, by zaczęła wspierać skierowanie sprawy Syrii do Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Już w kwietniu 2011 roku Amnesty International potępiła zbrodnie przeciwko ludzkości popełniane przez syryjski rząd na protestujących od marca ubiegłego roku.
Amnesty International wielokrotnie nawoływała ONZ do skierowania pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa w Syrii do MTK oraz oświadczenia, że zbrodnie te podlegają międzynarodowej jurysdykcji.
Organizacja otrzymała nazwiska około 9750 ludzi, w tym ponad 700 dzieci, którzy zostali zabici od czasu pierwszych protestów.