Aleś Bialacki, szef Centrum Praw Człowieka Viasna, pojawił się w metalowej klatce w sali sądowej w Mińsku podczas pierwszego dnia procesu.
Został oskarżony o -zatajenie dochodów na dużą skalę- w związku z funduszami przetrzymywanymi na prywatnych kontach bankowych na Litwie i w Polsce, a które wykorzystywał do wspierania działalności Viasny na rzecz praw człowieka na Białorusi. Bialacki powiedział, że konta były niezbędne do finansowania działalności Viasny, gdyż rząd Białorusi uniemożliwił mu przetrzymywanie funduszy w kraju.
“Odmawiając rejestracji organizacji pozarządowej, a tym samym pozbawiając jej możliwości prowadzenia otwartej działalności, rząd Białorusi zmusza aktywistów, takich jak Aleś Bialacki, do używania kont w krajach sąsiednich w celu finansowania swojej działalności. Aleś Bialacki musi zostać zwolniony natychmiast i bezwarunkowo.”
Od 2005 roku, działanie w imieniu niezarejestrowanej organizacji jest traktowane na Białorusi jako przestępstwo.
Viasna została zdelegalizowana przez władze Białorusi w 2003 roku i zabroniono jej otwarcia konta bankowego w kraju.
Aleś Bialacki, który jest również wiceprzewodniczącym Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka, jest uznawany przez Amnesty International za więźnia sumienia, prześladowanego wyłączenie za pokojowe korzystanie z prawa do wolności wypowiedzi.
Został aresztowany 4 sierpnia w Mińsku przez nieumundurowanych pracowników Departamentu Dochodzeń Finansowych, po tym jak Polska i Litwa przekazały urzędnikom białoruskim dane na temat jego kont bankowych.
Zarówno polscy, jak i litewscy urzędnicy publicznie przeprosili Alesia Bialackiego i jego rodzinę za przekazanie informacji władzom białoruskim. Obydwa kraje zwiesiły również dwustronną umowę o pomocy prawnej z Białorusią.
Proces Bialackiego jest obserwowany przez dyplomatów z Unii Europejskiej przebywających w Mińsku. Jednakże spora liczba zagranicznych obserwatorów, którzy chcieli wziąć udział w procesie, nie otrzymała wizy.
Sytuacja praw człowieka na Białorusi uległa znacznemu pogorszeniu po wyborach prezydenckich w grudniu 2010 roku. Krytyczne organizacje pozarządowe, działacze społeczeństwa obywatelskiego i dziennikarze są narażeni na prześladowania, a Viasna i jej pracownicy znaleźli się pod rosnącą presją ze strony władz.