Były prezydent Egiptu Hosni Mubarak, były minister spraw wewnętrznych Habib Ibrahim El Adly oraz sześciu wysokich urzędników zostało w środę postawionych przed sądem w Kairze.
Zostali oskarżeni o morderstwa z premedytacją, a także próby zabójstw, które były wynikiem pacyfikacji demonstrantów przez siły bezpieczeństwa w styczniu tego roku, zanim Mubarak został obalony. Jeśli zostaną skazani, może ich czekać kara śmierci.
– Ta rozprawa sądowa przedstawia historyczną okazję, aby przywódca i jego najbliższe otoczenie odpowiedziało za zbrodnie, których dopuściło się podczas swoich rządów- powiedział Malcolm Smart, Dyrektor Amnesty International ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
– Ten proces może być znaczącym zerwaniem z dotychczasową bezkarnością pod warunkiem, że będzie sprawiedliwy i doprowadzi do ujawnienia całej prawdy. Proces ten musi być nie tylko sprawiedliwy, ale również musi być postrzegany jako sprawiedliwy przez rodziny osób, które zginęły w trakcie protestów.
Co najmniej 840 demonstrantów zostało zabitych, a tysiące odniosły rany w czasie protestów, które miały miejsce w styczniu i lutym tego roku po tym, jak policja niespodziewanie otworzyła ogień do osób domagających się ustąpienia prezydenta Mubaraka.
Po ustąpieniu Mubaraka ze stanowiska rodziny zabitych cały czas domagały się pociągnięcia do odpowiedzialności byłego prezydenta i tych, którzy byli odpowiedzialni za tę masakrę.
Rodziny ofiar wróciły w lipcu na plac Tahrir, centrum styczniowych protestów, domagając się od władz wojskowych i rządu tymczasowego, aby przyspieszyli proces.
Amnesty International przyjęła z zadowoleniem decyzję sędziów, aby proces był transmitowany przez telewizję, ale również namawiała sąd do zapewnienia, że możliwość tych, którzy będą chcieli być wysłuchani w czasie tego procesu nie zostanie ograniczona.
Dla zabezpieczenia porządku w sądzie, przewodniczący składu sędziowskiego wymaga zgłoszeń od tych, którzy chcą uczestniczyć w procesie osobiście. Zarządzenie to dotyczy zarówno adwokatów, mediów, jak i rodzin ofiar. Wzbudziło to strach przed przemocą, jeśli doszło by do sytuacji, że członkowie rodzin ofiar będą usuwani siłą przez siły bezpieczeństwa.
– Władze muszą zapewnić, że siły bezpieczeństwa nie będą uciekać się do użycia przemocy, aby zabezpieczyć wstęp na salę sądową – powiedział Malcolm Smart.
Tłumaczył Grzegorz Markowski