Kenia: Rząd musi chronić ludność przed atakami na tle politycznym i etnicznym

-Rząd ma obowiązek chronić obywateli przed atakami na tle politycznym i etnicznym, jednak funkcjonariusze sił bezpieczeństwa mogą użyć siły jedynie w przypadkach gdy jest to konieczne i w stopniu dostosowanym do rozmiarów zagrożenia-, stwierdził Erwin van der Borght, Dyrektor Programu AI ds. Afryki.

Międzynarodowe standardy dotyczące uprawnień funkcjonariuszy porządku prawnego stanowią, że broni palnej można użyć wyłącznie w wypadku konieczności obrony własnej lub osób trzecich przed bezpośrednim zagrożeniem życia lub poważnymi obrażeniami oraz tylko wtedy, gdy środki przymusu bezpośredniego okażą się niewystarczające.

-Kenijskim politykom nie wolno skrycie ani jawnie zachęcać do przemocy umotywowanej politycznie lub etnicznie-, powiedział van der Borght. – Powinni oni szczególnie unikać wypowiedzi, które mogłyby stanowić lub – biorąc pod uwagę obecną sytuację –  być zrozumiane jako podburzanie do nienawiści etnicznej, dyskryminacji, wrogości lub przemocy. Takie wypowiedzi są zakazane przez międzynarodowe standardy praw człowieka.-

W kilku częściach Kenii uzbrojone gangi wciąż popełniają zabójstwa na tle politycznym i etnicznym. Najwięcej przemocy jest skierowanej przeciwko obywatelom uznawanym za zwolenników prezydenta Kibaki, w szczególności przeciwko Kikujusom.

Ostatnie akty przemocy, zwłaszcza w okolicy Rift Valley (jedna z prowincji Kenii), są zarówno spontaniczne jak i zorganizowane.

22 stycznia, w mieście Kipkelion grupa uzbrojonych napastników zabiła siedmiu członków społeczności Kikujusów i Kisii, a w rejonie Aldai w prowincji Rift Valley spłonęło siedemdziesiąt domów.

Zorganizowane ataki są również kierowane przeciwko osobom wewnętrznie wysiedlonym (ang. internally displaced persons – IDPs), które w wyniku przemocy musiały uciec z domów i szukać schronienia w okolicy. 19 stycznia w dzielnicy Kipkelion (prowincja Rift Valley), co najmniej pięć takich osób, które znalazły schronienie w obozie dla wewnętrznie wysiedlonych niedaleko klasztoru, zostało zabitych przez grupę młodych ludzi uzbrojonych w łuki, strzały i dzidy.

Ofiarami zorganizowanych ataków padły także osoby, postrzegane jako zwolennicy Raila Odinga, kandydata opozycji w grudniowych wyborach. Tego typu przypadki zanotowano w Nairobi – stolicy Kenii – zwłaszcza w dzielnicach biedy tj. Mathare i Kibera, jak również w Molo w prowincji Rift Valley.

Amnesty International wezwała kenijski rząd do podjęcia niezależnego, bezstronnego i jawnego śledztwa w sprawie aktów przemocy. Osoby odpowiedzialne za zabójstwa lub łamanie praw człowieka w inny sposób powinny stanąć przed sądem w wyniku postepowania zgodnego z międzynarodowymi standardami sprawiedliwych procesów. Ofiarom i ich rodzinom musi zostać przyznane zadośćuczynienie i odszkodowanie, włącznie z rekompensatą.

Tło wydarzeń

Zgodnie za oficjalnymi statystykami rządu, od 30 grudnia 2007 zabito w konsekwencji zamieszek około 680 osób. Inne źródła wskazują, że liczba zabitych może być znacznie większa. W liczbę ofiar zostali wliczeni zastrzeleni przez policję, która miała za zadanie stłumić zamieszki i rozproszyć masowe protesty, zorganizowane w reakcji na wynik wyborów prezydenckich.

ONZ oszacowało, że w wyniku zamieszek ponad 255 tys. osób zostało wewnętrznie wysiedlonych, a ponad 6 tys. uciekło do Ugandy, prosząc tam o azyl.

Tłum. Małgorzata Radymiak