Historie syryjskich uchodźców
Władze aresztowały mojego męża na granicy libańsko-syryjskiej. Nie miałam, gdzie pójść, ludzie wokół ginęli od bomb, wiec uciekliśmy. Dowiedziałam się, że mój mąż został zabity. Nikt mi nie powiedział, dowiedziałam się z YouTube’a, że był w więzieniu i został zabity. Potem jego ciało wyrzucili na zewnątrz a rebelianci umieścili wideo na Youtubie.
Moja rodzina mówi mi, że muszę wyjść ponownie za mąż, bo kobieta nie może żyć sama… Idą za mną po drodze do meczetu i okładają mnie pięściami powtarzając, że to nie wypada, żeby kobieta mieszkała sama. Mój synek jest bardzo chory. Często muszę zabierać go do szpitala. Lekarze mówią, że nie może mieszkać w zbytnim zatłoczeniu, bo wtedy szybko przenoszą się choroby.
ONZ wpisał mnie na listę oczekujących na przesiedlenie, ale nie wiadomo, kiedy będzie dla mnie miejsce. Nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc z dziećmi. Nikogo, kto by mi pomógł płacić za mieszkanie. Jest ciężko. Ledwie sobie radzę.
Said i Dżamal są parą gejów, w Syrii pracowali jako dziennikarze
Said: Poznaliśmy się w barze, obaj pracowaliśmy w mediach i interesowaliśmy się polityką. Zaczęliśmy się spotykać. Nasz związek trzymaliśmy w tajemnicy, wiedziały o nim tylko bardzo bliskie osoby. To także przez nasz związek musieliśmy uciekać. Grożono nam wiele razy, z więcej niż jednej strony sceny politycznej. Byliśmy w partii opozycyjnej, braliśmy udział w kampanii przeciwko wyborowi obecnego Prezydenta.
Nigdy nie rozmawiamy o tym, co działo się w więzieniu. Związali mi ręce i powiesili na suficie. Torturowali mnie elektrowstrząsami. To była taka cela, że widać było przez drzwi, jak któryś z więźniów jest torturowany. Zmuszali innych do patrzenia, jak kogoś torturują. Jak nie chciałeś patrzeć, to cię bili. Używali noży, żeby zadawać nam rany. [pokazuje blizny]
Dżamal: Po tym, jak mnie wypuścili, poszedłem do lekarza. Mój stan zdrowia się pogorszył i lekarz kazał mi się zbadać. Powiedział, że muszę pilnie zacząć leczenie. Dowiedziałem się, że kosztuje to 600 dolarów miesięcznie, a ja nie miałem pieniędzy. Załamałem się, próbowałem popełnić samobójstwo. Najbardziej się boję, że nie będę miał za co się leczyć i nie będę miał dachu nad głową.
Maher (35l.) uciekł z Syrii do irackiego Kurdystanu z żoną i 3 dzieci
Przyjechaliśmy razem do obozu Kusztapa rok i 4 miesiący temu. Wyjechaliśmy z powodu wojny i braku środków do życia. Mój syn ma raka i leczyliśmy go w Damaszku, ale szpital był w innej dzielnicy i ciężko było się tam dostać. Za każdym razem jak jechaliśmy, widzieliśmy snajperów, słyszeliśmy strzały. Było niebezpiecznie, ale musieliśmy to robić dla naszego syna.
Kiedy mój syn zaczął tracić włosy, ja też ogoliłem głowę, żeby nie wiedział, że to przez leki. Kiedyś jak wracaliśmy do Kamiszli z Damaszku nasz autobus został zatrzymany przez bojówkę Dżabhat Al-Nusra, pytali mnie, dlaczego mam ogoloną głowę, chcieli wymierzyć mi karę. (…) Nienawidziliśmy naszego życie. Pojechaliśmy do szpitala, wzięliśmy leki i wyjechaliśmy.
Cieszę się, że będziemy przesiedleni do Europy. Tam jest lepsze leczenie niż tutaj. Tam przynajmniej będziemy czuć się jak ludzie.
________________________________________________________________________
Maher, Said, Dżamal i Jara są kilkoma z 380 tysięcy osób zidentyfikowanych przez Biuro Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców jako pilnie potrzebujący przesiedlenia. Do tej pory jednak w ramach programu dobrowolnych przesiedleń szansę na pomoc w Europie czy Ameryce Północnej dostało tylko 79 180 osób. 3,8 miliona uchodźców i uchodźczyń z Syrii mieszka w krajach sąsiednich: Turcji, Libanie, Jordanii, Iraku.
Wypowiedzi są fragmentami raportu Amnesty International Trud, nadzieja i dobrowolne przesiedlania: uchodźcy z Syrii opowiadają swoje historie (Hardship, Hope and Resettlement: Refugees from Syria tell their stories)