„Wypłynęliśmy o 23:15. To było pod koniec lutego 2013 roku. Nie udało nam się dotrzeć na wyspę. Dryfowaliśmy przez trzy i pół godziny, aż znalazła nas łódź greckiej policji. Wzięli nas na łódź i pobili. Zabrali nam pieniądze, telefony i ubrania. Wszystko co mieliśmy. Moją siostrę tak mocno pobili, że miała ślady na całym ciele. Byliśmy na greckiej łodzi przez 3 godziny. O 6. rano zabrali nas na tureckie wody – wyrzucili nas na łódź, którą przypłynęliśmy, przebili pokład nożami, zniszczyli silnik i zostawili nas na środku morza. Było nas razem 42 osoby, w tym trójka małych dzieci, moja bratanica i bratanek. Ale były też starsze dzieci. Zostawili nas na środku morza i odpłynęli.”
„Po raz pierwszy próbowałem dotrzeć do Grecji 25 grudnia 2012 roku z trzema mężczyznami, których poznałem w Stambule. Dotarliśmy do Orestiady i zostaliśmy złapani przez grecką policję. Zabrali nas na posterunek policji i umieścili nas w małej salce. Było tam już 7 innych osób. Wśród nas były dwie Nigeryjki. Reszta to byli mężczyźni. Trzymali nas około 14 godzin. Wydaje mi się, że jakoś po południu przynieśli nam wodę i chleb. Rzucili je na nas. To było wszystko, co dostaliśmy.
Około 21. policja zawiązała nam ręce z tyłu plastikową taśmą. Widziałem, jak wyrzucali nasze torby do śmietnika, a potem zabrali nas małym busem znowu nad rzekę. Czekały tam na nas dwie łodzie. Rozwiązali ręce jednej z kobiet, wyglądała, jakby źle się czuła. Wpędzili nas siłą na łodzie. Bałem się, że wpadnę do wody ze związanymi rękami. Powiedzieli, żebyśmy wysiedli na małej wysepce na środku rzeki, a potem odpłynęli. Nie rozwiązali nam rąk tylko zostawili nas na środku rzeki. Po 40 minutach turecka policja znalazła nas na wyspie.”
Zawracanie, w tym zawracanie grupowe, bez umożliwienia migrantowi starania się o status uchodźcy oraz bez indywidualnego zbadania, czy danej osobie będzie grozić łamanie praw człowieka w kraju, z którego przybyła, jest złamaniem praw człowieka.
Niestety zawracanie nie dotyczy jedynie osób, które płynął na łodziach do wybrzeży Grecji, ale także tych, którzy już złożyły wniosek o status uchodźcy i oczekują na decyzję. Jak opowiedział AI Sudańczyk, którego nasi badacze spotkali w Turcji:
„Mówiłem policjantom, że mam czerwoną kartę (potwierdzającą, że osoba stara się o status uchodźcy), że mam żonę i dziecko tutaj, ale oni uderzyli mnie w brzuch i wepchnęli mnie do autobusu. Było tam około 25 osób z Sudanu, Senegalu, Bangladeszu…Wieźli nas około 8 godzin. Potem zatrzymali nas w bardzo złym miejscu. O 1. nad ranem zabrali nas małymi samochodami nad rzekę, na granicy z Turcją. Błagałem ich, żeby nie odsyłali mnie do Turcji. Powiedziałem im, że mam dokumenty, że mam żonę i dziecko. Prosiłem, żeby sprawdzili w komputerze. Ale powiedzieli, żebym się zamknął.”
Historię tych trzech osób, ale i wiele innych, które spisali badacze AI potwierdzają, że na Morzu Śródziemnym trwa proceder zawracania, a życie migrantów jest w niebezpieczeństwie. W ciągu ostatnich 25 lat 18 tysięcy ludzi zginęło próbując dostać się do Europy. Konflikt w Syrii tylko zwiększa tę przerażającą statystykę.
Powstrzymajmy łamanie praw człowieka na granicach Europy. Podpisz petycję do greckiego Ministra Porządku Publicznego i Ochrony Obywatelskiej>>.
Dowiedz się więcej o migrantach i uchodźcach na granicach Europy na naszej interaktywnej mapie: