ELPIDA znaczy NADZIEJA

Tekst: Piotr Rojewski i Ania Celska*
Wyjazd do Grecji planowaliśmy od lutego tego roku. Spotkaliśmy się jednak z wieloma trudnościami – wykruszały nam się osoby towarzyszące, zbliżały się egzaminy w szkole, brakowało pieniędzy. W końcu jednak zdecydowaliśmy nie odkładać dłużej tego przedsięwzięcia. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Przede wszystkim powodowały nami odruchy humanitarne i bunt przeciwko zobojętnieniu społeczeństwa. Oprócz wewnętrznej potrzeby spotkania się z uchodźcami, pomocy im, chcieliśmy także na własne oczy zobaczyć to, co się dzieje, oderwać się od szumu informacyjnego i dowiedzieć się wszystkiego z pierwszej ręki. Rzeczywistość różni się od tej telewizyjnej, teraz możemy to stwierdzić z całą pewnością.
W ostatnich dniach czerwca dołączyliśmy do projektu, który oficjalnie nazywa się Together for Better Days. Inni wolontariusze i wolontariuszki pracowali tam już od kilku tygodni. Są to osoby z każdego zakątka świata. Poznaliśmy uroczą parę artystów-lalkarzy z Australii, wspomnianą wyżej koordynatorkę ze Szkocji, Greków, Holendrów, Czechów, Szwedów, Hiszpanów, Francuzów, Amerykanów i wielu innych, chociaż nie chciałbym pominąć żadnej narodowości. W sumie było około czterdziestu  wolontariuszy wkładających całe serce w to, co robią. Każdy inny i każdy pozytywnie nastawiony.
Nasza zmiana trwała od 17:00 do północy ze względu na duże upały. Byliśmy podzieleni na konkretne zespoły, które danego dnia wykonywały określone zadanie. I tak razem pracowali: stolarze, artyści (do których mieliśmy zaszczyt dołączyć), kucharze, spawacze, wózkarze i ludzie – którzy know things, czyli tak zwane złote rączki. Zadaniem wszystkich było uczynienie tego miejsca lepszym, ładniejszym, bardziej funkcjonalnym.
Oprócz nas pracowały także wynajęte zespoły specjalistów. Stawiali ściany, a potem je malowali. Budowali pokoje, prysznice, toalety i kuchnie. Zapewniali bezpieczeństwo na terenie budowy oraz później po przyjeździe rezydentów. Jednym słowem zajmowali się tym, czego zwykli wolontariusze nie mogliby zrobić.
13620750_1178372545560815_6524031069215718110_n
Stara fabryka zamienia się w dobrze wyposażony ośrodek. Ostateczną decyzję o przejeździe uchodźców podejmie rząd. Nie ma jednak na co czekać. Już teraz są tutaj lepsze warunki niż w którymkolwiek z wojskowych obozów.
Pierwsze pokoje dla sześcioosobowych rodzin są już gotowe. W planach jest jeszcze zrobienie placu zabaw dla dzieci, sali komputerowej, siłowni, biblioteki, boiska, ogrodów, salonu masażu i akupunktury. Elpida będzie wyposażona także w gabinet lekarski oraz szkołę dla najmłodszych.
13620342_1178372585560811_8576397278567227254_n
Wszystko to ma służyć jednemu celowi: zapewnienie uchodźcom godnych warunków do życia. To nie jest takie trudne jak mogłoby się wydawać. Wystarczy trochę dobrej woli. Jeśli ktoś powie, że w Polsce nie ma miejsca dla uchodźców, to z pewnością opowiem mu o projekcie Better Days. Tutaj dowiedziałem się, że można z niczego stworzyć „coś”. Warto przejechać pół Europy, żeby zaangażować się w pomoc i warto poświęcić chwilę wolnego czasu, by zrobić coś dobrego dla innych.
* Piotr Rojewski – student II roku dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, stypendysta programu Erasmus+, vice-koordynator warszawskiej grupy lokalnej Amnesty International
Anna Celska – tegoroczna maturzystka, przyszła studentka I roku Międzywydziałowych Interdyscyplinarnych Studiów Humanistycznych, laureatka olimpiady filozoficznej, aktywistka.