Ratownicze misje na Morzu Śródziemnym
Zgodnie z międzynarodowym prawem, ludziom, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie na morzu, powinna być jak najszybciej udzielona pomoc (niezależnie od ich statusu czy okoliczności w jakich znaleźli się na łodzi) po czym uratowani powinni zostać zabrani do najbliższego bezpiecznego miejsca, czyli państwa, które zapewni humanitarne traktowanie oraz możliwość złożenia wniosku o ochronę.
Do niedawna oznaczało to, że wszystkie osoby, które wyruszyły z Libii i zostały uratowane na Morzu Śródziemnym, zostaną zabrane do europejskiego kraju, ponieważ zawrócenie do Libii mogłoby wiązać się z ryzykiem pozbawienia wolności i narażenia na tortury. Ta norma prawna postawiła jednak europejskich rządzących przed poważnym dylematem, związanym z niechęcią wobec przyjmowania uchodźców i migrantów: jak blokować migrację przez centralny odcinek Morza Śródziemnego, ale też jak zawracać ludzi do Libii bez naruszania prawa?
Znaleziono więc obejście obowiązujących przepisów: zaczęto wspierać libijską straż przybrzeżną, by ta sama przechwytywała ludzi na morzu i zabierała ich z powrotem do miejsca, z którego uchodźcy wyruszają. Żeby takie porozumienie było możliwe, rozpoczęto program wsparcia dla Libii i straży przybrzeżnej. W tym szkolenie załóg, pomoc w planowaniu i koordynowaniu operacji.
Europa szuka wsparcia w Libii
Kluczem współpracy z Libią jest uznanie odpowiedzialności tego kraju za region poszukiwawczo – ratowniczy na morzu. Oznacza to przekazanie libijskim władzom koordynacji operacji ratowniczych w miejscu, gdzie dochodzi do najczęstszych wypadków na morzu, oraz powierzenie im instruowania statków ratowniczych.
Jak można przekazać odpowiedzialność za ratowanie życia ludzi, państwu, które nie może być uznawane za bezpieczne dla uchodźców? Fakt, że ludzie są zabierani do kraju, gdzie czekają ich więzienie, tortury, gwałty i szereg innych poważnych naruszeń, wydaje się zbyt mało istotny dla europejskich liderów.
Obecnie, gdy jakikolwiek statek uratuje ludzi w obszarze odpowiedzialności libijskiej straży, europejskie rządy mogą zwyczajnie powiedzieć „ że jest to region libijski i to ten kraj należy pytać o planowane działania”, w tym także o zawracanie ludzi. Kapitan statku pozostaje jednak związany międzynarodowym prawem, które nie pozwala na zawracanie uratowanych uchodźców do niebezpiecznego miejsca. Powstaje więc sytuacja patowa, ludzie nie mogą zostać zabrani ani do Libii ani do Europy, pozostaje wiec czekanie na morzu.
Największym podstępem w tej sytuacji jest to, że kapitanowie statków, w szczególności statków handlowych, z obawy przed dobijaniem się do kolejnych zamkniętych portów, są skutecznie zniechęcani do przestrzegania obowiązku ratowania życia. Przy jednoczesnym uniemożliwieniu działania organizacjom pozarządowym, które próbują te lukę wypełnić, Europa stworzyła nowy system z tragicznymi konsekwencjami.
Na podstawie Komunikatu Komisji Europejskiej (2017):
Najważniejsze działania UE we współpracy z Libią:
-
zapewnienie finansowania programów szkoleniowych dla libijskiej straży przybrzeżnej poprzez natychmiastowe zasilenie programu Seahorse kwotą 1 mln EUR oraz dotacją w wysokości 2,2 mln EUR w ramach regionalnego programu rozwoju i ochrony w Afryce Północnej;
-
zapewnienie trwałych źródeł finansowania na pokrycie różnych potrzeb szkoleniowych w przyszłości w komplementarny sposób;
-
wspieranie władz Libii w ustanowieniu morskiego ratowniczego centrum koordynacyjnego i usprawnianiu współpracy operacyjnej z państwami członkowskimi;
-
wspieranie zaopatrzenia libijskiej straży przybrzeżnej w dodatkowe jednostki patrolowe oraz zapewnienie ich konserwacji.
Europa wciąż w “kryzysie migracyjnym”?
Kiedy weźmiemy pod uwagę, że w UE mieszka ponad 500 mln ludzi i porównamy to z liczbą osób docierających z krajów Afryki i Azji, to skala ta jest daleka od „fali”, w którą niektórzy ludzie chcą byśmy wierzyli. Pomimo tego faktu, wśród europejskich rządów nie słabnie pogląd, że Europa zmaga się z „kryzysem migracyjnym” oraz, że migranci, uchodźcy wraz z osobami, które im pomagają stanowią zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa.
Jeśli europejscy liderzy naprawdę chcą aby niewiele osób wsiadało na pontony próbując dostać się do Europy, muszą zapewnić im legalne możliwości przekraczania granic w celu ubiegania się o azyl, pozwolenie na pracę czy połączenie z członkami rodzin. Na Morzu Śródziemnym potrzeba wystarczającej liczby statków ratowniczych, trwałego, przewidywalnego mechanizmu sprowadzenia ludzi na ląd oraz jasnego sytemu współodpowiedzialności za przyjmowanie wniosków w UE. Inaczej wciąż będziemy mieć do czynienia z kolejną częścią politycznej gry, a nie faktycznym szukaniem rozwiązania by ochronić osoby, które ryzykują własnym życiem w drodze do Europy