Wiaczesław Rahaszczuk jest taksówkarzem z białoruskiego miasta Pińsk. Choć nie popełnił żadnego przestępstwa, 10 sierpnia został arbitralnie zatrzymany i do dziś pozostaje za kratkami. Wiaczesław potrzebuje pilnej pomocy medycznej z powodu obrażeń, których doznał w wyniku tortur podczas pobytu w areszcie.
Wieczorem 10 sierpnia 2020r. w Pińsku Wiaczesław Rahaszczuk został brutalnie zatrzymany przez co najmniej pięciu policjantów podczas spaceru ze swoją siostrą i jej 12-letnim synem. W mieście trwały protesty w związku z masowymi oskarżeniami o fałszerstwa wyborcze i oficjalnym ogłoszeniem wyników wyborów w dniu poprzednim. Nie popełnił żadnego przestępstwa – jego zatrzymanie i aresztowanie są arbitralne. Postawiono mu zarzuty z art. 293 cz. 1 białoruskiego Kodeksu karnego (masowe zamieszki), za co grozi kara pozbawienia wolności do 15 lat.
11 sierpnia jeden z byłych współwięźniów Wiaczesława Rahaszczuka skontaktował się z jego matką i poinformował ją, że Wiaczesław został bardzo dotkliwie pobity przez funkcjonariuszy więziennych. Powiedział, że Wiaczesław miał krwiaka za uchem, trzy rany cięte na głowie i siniaki na całych plecach. Opowiadał również, że na korytarzach były kałuże krwi wszystkich pobitych.
Od tego czasu Wiaczesław słyszy w głowie ciągłe dzwonienie. Gdy jego rodzina poprosiła o skierowanie go na prześwietlenie głowy, lekarz z aresztu śledczego powiedział, że nic mu nie jest i żeby nadal przysyłali leki, które pomogą mu w leczeniu tych objawów. Według ostatnich wiarygodnych doniesień, Wiaczesław traci przytomność raz dziennie i ma guza po lewej stronie klatki piersiowej. Wielokrotne prośby jego rodziny o zbadanie go przez niezależnego lekarza zostały odrzucone, a on sam nie otrzymuje opieki medycznej, której pilnie potrzebuje.
Białoruś stoi w obliczu najpoważniejszego kryzysu praw człowieka w swojej historii po odzyskaniu niepodległości. Sprawa Wiaczesława Rahaszczuka ukazuje powszechne i rażące naruszenia praw człowieka, które wciąż mają miejsce w Białorusi po rozpoczęciu masowych pokojowych protestów przeciwko szeroko kwestionowanym wynikom wyborów prezydenckich (z 9 sierpnia 2020 r.).
Więcej informacji:
Działacze opozycji, dziennikarze i blogerzy, osoby wyrażające sprzeciw wobec władzy, pokojowo protestujący czy przypadkowi przechodnie, jak Wiaczesław, – są zatrzymywani przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Wielu z funkcjonariuszy działa w cywilnych ubraniach, bez żadnych oznak identyfikacyjnych i często z użyciem nadmiernej siły. Według obecnych szacunków od 9 sierpnia zatrzymano ponad 30 000 osób. Tysiące osób zostało postawionych w stan oskarżenia na podstawie Kodeksu wykroczeń administracyjnych, co skutkuje grzywnami lub okresami “aresztu administracyjnego” do 15 dni, które mogą być nakładane wielokrotnie, prowadząc do znacznie dłuższych okresów zatrzymania. Ponad 900 osobom postawiono zarzuty na podstawie Kodeksu karnego z różnych artykułów i grozi im kara pozbawienia wolności do 15 lat. Inne osoby już zostały skazane na karę pozbawienia wolności. Co tydzień zatrzymywane są setki pokojowych demonstrantów. Wszyscy, którzy stali się celem ataków wyłącznie za korzystanie z praw człowieka, są więźniami sumienia i muszą zostać natychmiast i bezwarunkowo uwolnieni.
Lokalne i międzynarodowe organizacje praw człowieka zebrały setki świadectw osób zatrzymanych, które były poddawane torturom i innym formom złego traktowania w momencie zatrzymania, podczas transportu i w areszcie tymczasowym. Jak dotąd władze białoruskie nie wszczęły ani jednego dochodzenia przeciwko służbom bezpieczeństwa. Ten ciągły brak odpowiedzialności władz białoruskich wobec sprawców tak poważnych naruszeń praw człowieka prowadzi do coraz częstszych wezwań do utworzenia międzynarodowego trybunału w celu zapewnienia sprawiedliwości.