Ameryka Łacińska: obrończynie praw seksualnych i reprodukcyjnych zagrożone

– Każda osoba, która odważy się dziś poruszyć temat edukacji seksualnej czy przerywania ciąży w Ameryce Łacińskiej, automatycznie zostaje uznana za “morderczynię” czy “terrorystkę”. W rezultacie sytuacja obrończyń praw człowieka niebezpiecznie się pogarsza i będzie się pogarszać, jeśli władze poszczególnych państw nie zapewnią ochrony, która im się należy – mówi Erika Guevara Rosas, dyrektorka Amnesty International ds. Ameryk.
Amnesty International rozmawiała z dziesiątkami obrończyń i obrońców praw kobiet w Ameryce Łacińskiej, którzy byli prześladowani i zastraszani z powodu swojej pracy. Sprawcami ataków były zarówno osoby indywidualne, jak i przedstawiciele władz. Śledztwa w takich sprawa rzadko są wszczynane i jeszcze rzadziej winny ponosi odpowiedzialność. Rezultatem badań jest opublikowany dziś raport “Obrończynie na celowniku. Walka o prawa seksualne i reprodukcyjne w Amerykach”.
Paragwajska organizacja CLADEM zapewniała wsparcie prawne dla rodziny 10-letniej ofiary gwałtu, która walczyła o możliwość przerwania ciąży. Od czasu rozpoczęcia pracy nad sprawą organizacja jest atakowana jak nigdy wcześniej: otrzymuje telefony i maile z groźbami, pracownicy i pracowniczki są śledzeni, zastraszani, a ich samochody niszczone. Strona internetowa organizacji i komputery były wielokrotnie atakowane.
Klinika w Yucatán w Meksyku była przez lata jedyną, która realizowała przewidziany przez prawo dostęp do przerwania ciąży. Ataki były jednak tak poważne, że ostatecznie większość personelu zrezygnowała z pracy. Przeciwko salwadorskim organizacjom Agrupación Ciudadana por la Despenalización del Aborto i Colectiva Feminista para el Desarrollo Local od 2014 roku toczy się zaciekła kampania oczerniania i zastraszania po tym, jak wsparły publicznie walkę o wolność dla 17 kobiet skazany na długoletnie wyroki więzienia za komplikacje podczas ciąży.
– Władze lekceważąc ataki na obrończynie i obrońców praw człowieka pozwalają im trwać. Pytanie, jak daleko muszą posunąć się sprawcy, żeby władze zareagowały? – pyta Erika Guevara Rosas.