Opublikowany dzisiaj briefing opisuje powtarzające się przypadki niesprowokowanych i bezprawnych ataków na pokojowe demonstracje. Oskarża także władze AP o doprowadzenie do bezkarności za te ataki.
– Standardy nadzorowania demonstracji na Zachodnim Brzegu wciąż spadają dramatycznie poniżej tych, które określane są przez prawo międzynarodowe – powiedziała Draginja Nadaždin, Dyrektorka Amnesty International Polska.
Podczas wypadków z 30 czerwca i 1 lipca zeszłego roku policja i siły bezpieczeństwa, niekiedy w cywilnym ubraniu, brutalnie zaatakowały pokojowych demonstrantów, którzy protestowali przeciwko spotkaniu w Ramallah Palestyńskiego Prezydenta Mahmouda Abbasa i ministra izraelskiego rządu. Co najmniej pięć protestujących osób wymagało leczenia w szpitalu. Przemoc wywołała powszechne oburzenie, w wyniku którego Prezydent Abbas ogłosił wyznaczenie niezależnej komisji śledczej w celu zbadania zachowania policji i służb specjalnych. Minister Spraw Wewnętrznych także powołał oddzielne i niezależne śledztwo.
Ponad rok po tych wydarzeniach AP wciąż nie opublikowała pełnego raportu z niezależnego śledztwa, chociaż ujawniła podsumowanie ustaleń, z którego wynika, że policja i siły bezpieczeństwa użyły przeciwko dziennikarzom i protestującym, którzy nie stanowili zagrożenia, “niepotrzebnej”, “nieuzasadnionej” i “nieproporcjonalnej” siły i działały poza prawem. Wewnętrzne śledztwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych doszło ponoć do podobnych wniosków, choć także ten raport nie został opublikowany.
23-letnia kobieta, która trafiła do szpitala po ataku, powiedziała Amnesty International:
– Zostałam zaatakowana przez oficera policji w cywilnym stroju. Złapał mnie, zadrapał moją rękę paznokciami i kopnął mnie w nogi… Wtedy zostałam zaatakowana przez funkcjonariusza w uniformie, który bił mnie pałką po głowie, co sprawiło, że upadłam na ziemię.
– Pomimo ustaleń niezależnej komisji śledczej AP nie oskarżyła żadnego policjanta ani funkcjonariusza służb porządkowych o bezprawne działania w Ramallah 30 czerwca i 1 lipca zeszłego roku – powiedziała Draginja Nadaždin.
Policja i siły bezpieczeństwa AP podejrzane są także o brutalne zaatakowanie pokojowych demonstrantów z czterech różnych wydarzeń z lipca i sierpnia 2013 roku. Niektóre ataki, wymierzone i próbujące zastraszyć demonstrujące kobiety i opisujących wydarzenie dziennikarzy, przeprowadzone były przez funkcjonariuszy w cywilu.
W ostatnich miesiącach siły bezpieczeństwa zamieszane były również w spowodowanie śmierci dwóch Palestyńczyków. 8 maja Khaleda Kawazbeh zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach podczas policyjnej interwencji w czasie protestu.
– Autonomia Palestyńska musi pilnie ogłosić zakończenie tego cyklu nadużyć policji i sił bezpieczeństwa oraz bezkarności, która go wspiera – powiedziała Draginja Nadaždin. – AP musi zapewnić, że funkcjonariusze policji i inni członkowie służb bezpieczeństwa, którzy popełnili niedozwolone czyny przeciwko protestującym, odpowiedzą z oskarżenia karnego. Muszą upewnić się także, że wszystkie służby porządkowe są odpowiednio wyszkolone i przestrzegają prawa podczas nadzorowania protestów.
Amnesty International wzywa także UE, USA i inne rządy, które finansują szkolenia policji i służb bezpieczeństwa w AP, by domagały się przestrzegania międzynarodowych standardów i praw człowieka.
– Międzynarodowi darczyńcy muszą wyjaśnić przywódcom AP, że nie będą tolerować stałego naruszania praw przez policję i siły bezpieczeństwa AP, a ich przyszła pomoc uzależniona jest od zapewnienia przez przywódców AP pełnej odpowiedzialności – powiedziała Draginja Nadaždin.
Pełna treść briefingu >>>