Białoruś musi odrzucić drakońskie prawo zabraniające "milczących protestów"

Po serii “milczących protestów” władze opublikowały w piątek propozycje poprawek do różnych ustaw. Zakładają one, że na każde zgromadzenie czy przeprowadzenie -czynnej lub biernej formy publicznego wyrażania poglądów społeczno-politycznych lub protestu- trzeba będzie mieć zgodę władz.
Osoby uznane za winne przeprowadzenia biernych protestów mogą zostać skazane na 15 dni aresztu administracyjnego lub grzywnę.
– Wzywamy białoruskich parlamentarzystów, by odrzucili drakońskie poprawki, ponieważ naruszają one międzynarodowe standardy wolności słowa i zgromadzeń – powiedział John Dalhuisen, Z-ca Dyrektora Amnesty International ds. Europy i Azji Środkowej.
Według Centrum Praw Człowieka Wiasna, władze zatrzymały ponad dwa tysiące osób zaangażowanych w “milczące protesty”. Prawie 80 procent z nich zostało później skazanych na od 5 do 15 dni aresztu administracyjnego lub ukaranych grzywną.
“Milczące protesty” organizowane są na całej Białorusi od czerwca. To mniejsze lub większe grupy osób, które w ten sposób pokazują swój sprzeciw wobec polityki rządu. W niektórych przypadkach klaszczą lub spacerują bez słów. Podczas jednej akcji jej uczestnicy ustawili sobie alarmy w telefonach komórkowych, by w tej samej chwili się rozejść.
Proponowane zmiany do Ustawy o wydarzeniach masowych nakładają kolejne ograniczenia na miejsca, w których mogą odbywać się demonstracje.
Nawet bez tych poprawek, niemal niemożliwe jest zorganizowanie zgromadzenia w centrum Mińska.
Władze traktują demonstrantów z narastającą brutalnością. Nieumundurowani funkcjonariusze KGB, nie mówiąc kim są, zatrzymywali uczestników “milczących protestów”. Protestujący byli też bici.
Aby rozpędzić “milczące protesty” funkcjonariusze od czasu do czasu używali gazu łzawiącego, a rząd zablokował dostęp do portali społecznościowych, by powstrzymać organizatorów demonstracji.
– Te poprawki wyglądają na paranoję w samym sercu reżimu Łukaszenki. Można by się z nich śmiać, gdyby nie to, że wyglądają złowrogo – powiedział John Dalhuisen – Muszą zostać odrzucone, a prawo do pokojowego protestu musi być w pełni respektowane w każdej formie.
Tłumaczyła Małgorzata Lamperska

Tematy