Białoruś: Mizoginia i dyskryminacja napędzają brutalną przedwyborczą kampanię przeciwko aktywistkom

W obliczu wyznaczonych na 9 sierpnia wyborów prezydenckich władze Białorusi powinny odstąpić od rozprawiania się ze swoimi przeciwnikami politycznymi i natychmiast zakończyć nikczemną i mizoginistyczną kampanię skierowaną przeciwko aktywistkom oraz partnerkom życiowym przedstawicieli opozycji.

W briefingu Odgórne represje: genderowo nacechowany odwet na białoruskich kobietach (raport w języku angielskim) Amnesty International ujawnia przyjęty przez władze i oparty na kwestiach związanych stricte z płcią plan represjonowania kobiet, którego częścią są groźby odbierania dzieci przez państwo i straszenie przemocą seksualną.

Władze Białorusi, które wydają się być nieugięte w swej woli uciszenia każdego głosu sprzeciwu, posuwają się do praktyk otwarcie mizoginistycznych. Państwo rozmyślnie obiera za cel kobiety zaangażowane politycznie lub należące do rodzin osób udzielających się w życiu politycznym, wystawiając je na akty jawnej dyskryminacji i stosując wobec nich pogróżki o charakterze seksualnym.

Marie Struthers, Dyrektorka Amnesty International ds. Europy Wschodniej i Azji Środkowej

– Wybory odbędą się za niecały miesiąc. Postawa aktywistek stanowi konkretne wyzwanie dla obecnego prezydenta, przez co stają się przedmiotem jego otwarcie mizoginistycznych wypowiedzi nadawanych w rządowej telewizji w porze najwyższej oglądalności. W dzisiejszej Białorusi kobiety doznają szczególnych i politycznie uwarunkowanych aktów prześladowania, zastraszania, nękania i represji.

Groźby odebrania dzieci

W oparciu o prezydencki dekret, który dotyczy „środków służących państwowej ochronie dzieci żyjących w złych warunkach”, władze zagroziły odebraniem dzieci aktywistkom politycznym lub rodzinom osób zatrzymanych za działalność opozycyjną.

Kiedy 29 maja aresztowano męża Witalii Nawumikowej – opozycjonistę Uladzimira Nawumika – pod zarzutem rzekomego „chuligaństwa”, milicja przeszukała jej grodzieńskie mieszkanie, a następnie sporządziła dostarczony miejscowym władzom edukacyjnym i pozbawiony jakiegokolwiek odniesienia do stanu faktycznego raport o „złych warunkach bytowych dzieci”.

Witalia opowiedziała to Amnesty International następująco:

Według milicjantów w domu panował bałagan i ponoć wszędzie walały się niedopałki oraz puste butelki po alkoholu. To oczywiście nieprawda i nawet nagranie [milicyjne] o tym świadczy. Nigdy jednak nie uwzględniono go jako dowodu w sprawie.

– Kiedy podczas przeszukania powiedzieli mi, że mogą odebrać mi córkę, zrobiło mi się na tyle słabo, że nie wiedziałam co powiedzieć lub zrobić. Po prostu stałam, niezdolna wydobyć z siebie ani słowa.

Groźby przemocy na tle seksualnym

Przynajmniej raz zdarzyło się, że milicja groziła gwałtem zbiorowym partnerce zwalczanego przez władze działacza opozycyjnego, gdy ta znajdowała się na komisariacie. Wioletta – partnerka Dmitrija Łukomskiego – nagrała milicjantów, którzy przyszli do ich domu w poszukiwaniu Dmitrija. To wystarczyło, by funkcjonariusze zabrali ją na posterunek na przesłuchanie. Oto jej relacja przedstawiona Amnesty International:

Zapytali mnie, dlaczego próbowałam nagrać ich najście na mój dom, i to, jak przypatrywałam się ich czynnościom, no to odpowiedziałam, że chciałam się chronić. Wtedy jeden z nich powiedział: „No dobra, teraz nas nie nagrywasz, możemy cię zgwałcić i nie będziesz w stanie tego udowodnić”.

Istnieją też inne formy dyskryminacji ze względu na płeć, której dopuszczają się władze wobec białoruskich aktywistek: nieproporcjonalnie wysokie grzywny czy stosowana wobec kobiet zatrzymanych podczas pokojowych protestów odmowa dostępu do podstawowych środków higieny osobistej, na przykład podpasek.

– Cała ta niepokojąca akcja bez wątpienia ma w tle podsycaną przez państwo mizoginię, tak wyraźną przed sierpniowymi wyborami w Białorusi. Należy zaprzestać wszystkich działań o charakterze odwetu politycznego, którego celem jest sianie strachu i zwątpienia, w tym także wśród kobiet – powiedziała Marie Struthers.

Tło

Wybory prezydenckie rozpisano na 9 sierpnia. Urzędujący prezydent Aleksandr Łukaszenka po raz szósty z rzędu ubiega się o stanowisko głowy państwa.

Kontrkandydaci są represjonowani, a dwóch z nich – Wiktara Babarykę i Siegieja Cichanowskiego – aresztowano w sposób arbitralny i przetrzymuje się ich pod bezpodstawnymi zarzutami kryminalnymi. W tej sytuacji żona Siergieja Swietłana zastąpiła go w wyścigu prezydenckim, co spowodowało, że podobnie jak inne zaangażowane politycznie działaczki, padła ofiarą zastraszania i nękania. Aresztowano i źle traktowano setki osób, które popierały tak ją, jak i innych przedstawicieli opozycji. Wobec wielu z zatrzymanych orzeczono karę grzywny lub zastosowano tzw. areszt administracyjny, który ciągnie się całymi dniami, a nawet tygodniami.