Białoruś: Michaił Marynicz-opozycyjny polityk skazany za poglądy polityczne

AI Index: EUR 49/001/2005
Liczni obserwatorzy krajowi i międzynarodowi, którzy śledzili procedurę karną i uczestniczyli w procesie, wyrażali wątpliwości co do tego, czy proces i ostateczny wyrok były sprawiedliwe. Michaił Marynicz został skazany na mocy art. 210 (4) kodeksu karnego za sprzeniewierzenie środków poprzez szerokie nadużycie stanowiska. W ostatnich latach Amnesty International wiele razy wyrażała zaniepokojenie aresztami i późniejszymi wyrokami na ważnych przeciwników politycznych prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Od czasy zatrzymania w Marynicza w kwietniu 2004 roku, budziło ono zaniepokojenie  zarówno w kraju, jak i za granicą powodami trwającego aresztu Michaiła Marynicza oraz politycznym tłem zarzutów jemu stawianych. Pierwszy raz zatrzymano go 24 kwietnia za wykroczenie drogowe i zwolniono po skonfiskowaniu mu dóbr i pieniędzy. Następnie został wezwany na przesłuchanie do KGB, gdzie powiedziano mu, że pieniądze zostały sfałszowane. Oficerowie KGB zabrali Marynicza do jego daczy, która została przeszukana. Znaleziono na niej pistolet, na który nie było zezwolenia. 26 kwietnia umieszczono Marynicza w areszcie, podejrzewając go o posiadanie bez pozwolenia broni i sprzeniewierzenie dokumentów. Michaił Marynicz według dostępnych informacji jest chory na serce. Jego stan pogorszył się na skutek warunków panujących w areszcie, gdzie przebywał w jednej celi z nałogowymi palaczami. Prawnik Marynicza wiele razy skarżył się na areszt swojego klienta, głównie z przyczyn zdrowotnych, ale skargi odrzucano. W sierpniu grupie roboczej ONZ ds. arbitralnych zatrzymań odmówiono widzenia się z Michaiłem Maryniczem w areszcie.
5 listopada Michaił Marynicz został oficjalnie oskarżony na podstawie art. 295 (2) kodeksu karnego o nielegalną działalność związaną z bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi. Dodatkowo wniesiono przeciwko niemu zarzut defraudacji komputerów i innego sprzętu oraz zniszczenie dokumentów urzędowych (artykuły 210 (4) i 371 (1, 2) kk). Oczyszczono go z ostatniego zarzutu zanim jeszcze rozpoczął się proces. Komputery i inny sprzęt organizacji Diełowaja Inicjatywa, której Marynicz jest prezesem, oficjalnie pożyczyła ambasada Stanów Zjednoczonych. W odpowiedzi na te zarzuty Departament Stanu USA oświadczył, że -sprzęt ten nadal pozostaje własnością Stanów Zjednoczonych, a te nie roszczą żadnych pretensji do Michaiła Marynicza lub jego organizacji w kwestii pozbycia się tego sprzętu-
Po niezwykle szybko przeprowadzonym procesie, który toczył się do 23 do 30 grudnia przed sądem dzielnicowym w Mińsku i sądem miejskim w Zasławie, uznano Michaiła Marynicza winnym sprzeniewierzenia. Dotyczyło ono organizacji, której przewodniczył, oraz z jej własności, ale nie miało związku z ambasadą Stanów Zjednoczonych. Sąd nie znalazł wystarczających dowodów, aby wesprzeć zarzut o posiadanie nielegalnej broni i oczyścił Marynicza z tego zarzutu.
5 stycznia 2005 roku zarząd Diełowej Inicjatywy miał przyjąć oświadczenie, w którym protestował przeciwko skazaniu Michaiła Marynicza. Zarząd obalił stanowisko sądu, że poprzez pominięcie rejestracji sprzętu przez władze państwa i włączenie go do zestawienia bilansowego organizacji, Michaił Marynicz zamierzał zdefraudować sprzęt pożyczony od ambasady Stanów Zjednoczonych. Zarząd uznał, że Diełowaja Inicjatywa nigdy nie uważała się za właścicielkę sprzętu i nie rościła sobie do niego żadnych praw i nie ma zamiaru tego robić w przyszłości. Uważa, że sąd stronniczo, niewłaściwie i niekompletnie zinterpretował zeznania świadków, w tym działaczy Diełowej Inicjatywy.
Wkrótce po skazaniu Marynicza znany prawnik zajmujący się prawami człowieka i wiceprzewodniczący Białoruskiego Komitetu Heslińskiego Hary Pahaniajła miał oświadczyć, że sprawa Marinicza nie była sprawą karną, ale sporem cywilnym, jako że właściciel (ambasada USA) podobno zdefraudowanych dóbr nie wyraził żadnych pretensji, a jego opinia nawet nie została wysłuchana. -Pytanie, czy dobra zostały skradzione należy do ich właściciela. W przypadkach, kiedy ten nie jest w stanie sam się bronić, państwo ma obowiązek interweniować, ale najpierw i przede wszystkim trzeba zapytać o opinię właściciela, a w tym przypadku właściciel (ambasada Stanów Zjednoczonych) jasno oświadczył, że nie ma żadnych pretensji. Spójrzmy na sprawy Andrieja Klimau i Michaiła Czygira. To nie pierwszy przypadek, kiedy państwo wykorzystuje spory cywilne do rozpoczęcia procedury karnej, która ma skazać jego przeciwników-.
W sądzie regionalnym w Mińsku jest już rozpatrywana apelacja wobec wyroku sądu dzielnicowego, domagająca się unieważnienia wyroku na podstawie art. 210 (4) i natychmiastowego uwolnienia Michaiła Marynicza.