-Raz jeszcze okazuje się, że władze nie chcą, aby burundyjscy żołnierze odpowiedzieli za swoje czyny i stanęli przed sądem za rażące łamanie praw człowieka, stwierdziła Irene Khan, Sekretarz Generalna Amnesty International.
Początkowo władze zataiły informacje o masakrze. W obliczu wychodzących stopniowo na jaw szczegółów sprawy oraz narastającego potępienia ze strony wspólnoty międzynarodowej aresztowano dwóch podejrzanych oficerów. 22 stycznia 2003 r. sąd wojskowy uznał ich winnymi jedynie niewykonania rozkazów. Obu oficerów skazano na 4 miesiące więzienia i wypuszczono na wolność.
Delegacja Amnesty International pod kierownictwem Irene Khan udała się do Burundi krótko po masakrze we wrześniu 2002 r. Delegaci spotkali się z tymi, którzy przeżyli, w tym z sześcioletnią dziewczynką, która została postrzelona w czasie ucieczki z palącego się domu i jako jedyna z całej rodziny ocalała z masakry oraz z naocznymi świadkami i innymi osobami, w tym z działaczami burundyjskiej organizacji praw człowieka badającej okoliczności tej zbrodni. Doszło również do spotkania delegacji z prezydentem Pierrem Buyoya oraz innymi wysokimi przedstawicielami rządu, którzy obiecali dopilnować, aby winnym została wymierzona sprawiedliwość.
-Okazuje się, że sprawiedliwość nie została wymierzona. Chociaż jesteśmy niezmiernie rozczarowani wydanym wyrokiem, nie możemy powiedzieć, iż jesteśmy nim zaskoczeni- stwierdziła Irene Khan. -Przypadek ten obrazuje niemal absolutny brak woli do właściwego zbadania okoliczności wydarzeń oraz pociągnięcia do odpowiedzialności i postawienia przed sądem tych wojskowych, którzy, jak się podejrzewa, ponoszą odpowiedzialność za rażące łamanie praw człowieka-.
Początkowo władze Burundi twierdziły, że ofiary zginęły na skutek wymiany ognia między żołnierzami a bojownikami Sił Obrony Demokracji – Narodowej Rady Obrony Demokracji (CNDD-FDD).
Gdy na jaw zaczęły wychodzić kolejne szczegóły wydarzeń, nie było już wątpliwości, że to wojsko ponosi odpowiedzialność za masakrę i że bojowników CNDD-FDD nie ma już na terenie, gdzie do niej doszło. Ponadto okazało się, że wojsko umyślnie zaatakowało cywilów oraz że większość ofiar zginęła od strzałów z bliska. Inni zostali zastrzeleni, gdy próbowali uciekać lub zginęli spaleni żywcem szukając schronienia w swoich domach.
Pomimo, że burundyjscy wojskowi przyznali, że do śmierci cywilów doszło z ich winy, z niewyjaśnionych powodów sąd zrezygnował z oskarżenia ich o morderstwo i postawił zarzut pogwałcenia porządku publicznego oraz niewykonania rozkazów. Po uwolnieniu oficerów z pierwszego zarzutu, sąd uznał ich winnymi niewykonania rozkazów, gdyż, jak stwierdzono, nie złożyli oni raportu z wydarzeń oraz powinni zdawać sobie sprawę, że żołnierze strzelają do nieuzbrojonych cywilów, nawet jeśli wcześniej otrzymali rozkaz strzelania do przebywających na tym terenie bojowników. Wojskowy oskarżyciel stwierdził ponoć, iż z uwagi na to, że cywilom nakazywano opuścić teren zamieszkania ilekroć przebywali na nim bojownicy, tych cywilów, którzy na nim pozostali uznano za bojowników.
Amnesty International apeluje, aby władze Burundii:
- wznowiły śledztwo w sprawie masakry w Itabie, a także zagwarantowały, że przeprowadzone zostanie pełne, niezależne i bezstronne dochodzenie oraz, że wszyscy, którzy ponoszą odpowiedzialność, zostaną osądzeni zgodnie z międzynarodowymi standardami rzetelnego procesu bez uciekania się do kary śmierci;
- publicznie potępiły łamanie praw człowieka, w tym bezprawne egzekucje przeprowadzone przez burundyjską armię, oraz zakomunikowały żołnierzom, że przypadki takie są przestępstwem, za które zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej;
- bezzwłocznie zarządziły rozpoczęcie niezależnego i bezzstronnego dochodzenia w sprawie bezprawnego zamordowania cywilów; podały wyniki dochodzenia do wiadomości publicznej oraz osądziły winnych zgodnie z międzynarodowymi standardami rzetelnego procesu bez uciekania się do kary śmierci;
- w pilnym trybie przeprowadziły reformę wojskowego systemu sądowniczego.
Tło wydarzeń
Masakra w Itabie była tylko jednym z wielu przypadków masowych morderstw dokonanych przez burundyjską armię w ubiegłym roku. W roku 2002 w bezprawnych egzekucjach zginęło ponad 500 nieuzbrojonych cywilów, w tym dziesiątki dzieci. Pomimo takich masowych morderstw, w których każdego roku giną setki cywilów, niewielu żołnierzy staje przed sądem za łamanie praw człowieka. W kilku rozprawach sądowych, które miały miejsce do tej pory, skazani otrzymali nieproporcjonalnie lekkie wyroki, które nie tylko znieważają ofiary, ale również wzmacniają poczucie bezkarności wśród żołnierzy.
Sądy wojskowe nie są tak naprawdę w stanie pociągnąć do odpowiedzialności sprawców łamania praw człowieka. Taki stan rzeczy będzie trwał nadal, gdyż słabości sądów wojskowych są tolerowane przez najwyższe władze, które na dodatek przeważnie nie przyjmują do wiadomości ani nie potępiają przypadków łamania przez wojsko praw człowieka.