COVID-19 nie usprawiedliwia tłumienia protestów

Amnesty International wzywa polskie władze do zapewnienia, że wszelkie środki mające na celu ograniczenie rozpowszechniania się wirusa COVID-19 są konieczne i proporcjonalne, oraz że nie nakładają nieuzasadnionych ograniczeń na wolność zgromadzeń i wolność wypowiedzi.

Państwa mogą nakładać ograniczenia na korzystanie z wolności zgromadzeń w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa, jednak ograniczenia te muszą być konieczne i proporcjonalne. Co do zasady, prawo międzynarodowe zabrania nakładania na zgromadzenia zakazów generalnych. Każde zgromadzenie powinno być analizowane indywidualnie, aby ewentualne ograniczenia nakładane były tylko w zakresie koniecznym i proporcjonalnym do osiągnięcia zgodnego z prawem celu.

Polski rząd wprowadził całkowity zakaz zgromadzeń publicznych jako jeden ze środków prewencyjnych w odpowiedzi na pandemię COVID-19. Zakaz ten został wprowadzony po raz pierwszy w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 31 marca, a następnie potwierdzony kolejnymi rozporządzeniami Rady Ministrów przyjmowanymi w kwietniu i maju. 27 maja rząd zapowiedział, że od 30 maja możliwe będzie organizowanie zgromadzeń do 150 uczestników.

W ciągu ostatnich trzech tygodni, Amnesty International udokumentowała kilka interwencji policji wobec uczestników zgromadzeń, w tym interwencję wobec aktywistów protestujących przeciwko korespondencyjnym wyborom prezydenckim planowanym na 10 maja. W kilku przypadkach, w maju, policja ukarała wysokimi mandatami protestujących, którzy domagali się niezależności sądownictwa oraz tych, którzy krytykowali rząd za brak wsparcia dla małych przedsiębiorstw w czasie COVID-19 (protesty zorganizowane w Warszawie 9, 16 i 23 maja znane jako Strajk Przedsiębiorców).

Policja użyła również gazu łzawiącego, by rozproszyć protesty i zatrzymała setki protestujących (zgodnie z informacjami udzielonymi przez policję, 16 maja zatrzymano 300 protestujących) za to, że korzystali ze swojego prawa do pokojowego gromadzenia się.

6 maja w Warszawie grupa aktywistów przeniosła 14-metrowy transparent sprzed gmachu Poczty Polskiej pod budynek Sejmu, w ramach akcji „List” przeciwko korespondencyjnym wyborom prezydenckim planowanym na 10 maja. Policja wylegitymowała protestujących, a Sanepid nałożył na dwie osoby karę w wysokości 10 000 zł. Aktywiści odmówili zapłaty kary, tłumacząc, że zastosowali się do przepisów sanitarnych, w tym do nakazu zachowywania 2-metrowego dystansu i zakrywania twarzy. Po odwołaniu protestujących, Sanepid uchylił nałożoną na aktywistów karę. Ocenił materiał dowodowy, który wskazywał, że aktywiści stosowali się do środków bezpieczeństwa obowiązujących w czasie pandemii COVID-19.

Policja nałożyła również mandaty na aktywistów protestujących przeciwko atakom na niezależność sądownictwa. 13 maja policja zatrzymała aktywistkę o imieniu Ewa, kiedy wraz ze swoją znajomą zbliżała się do budynku Sądu Najwyższego. Aktywistka powiedziała Amnesty International, że wraz ze znajomą zachowywały wymagany dystans 2 metrów, oraz że obydwie miały założone maski i rękawiczki. Trzy dni później w jej domu zjawił się policjant i wręczył jej decyzję Sanepidu, nakazującą zapłacenie kary w wysokości 10 000 zł za niezastosowanie się do nakazu zachowania 2-metrowego dystansu.

Z informacji, które ukazały się w mediach wynika, że na dziesiątki aktywistów nałożone zostały kary w wysokości 10 000 zł za wzięcie udziału w protestach 8 i 9 maja.

Policja nałożyła również mandaty na pokojowo protestujących, którzy 22 maja zgromadzili się przed budynkiem stacji radiowej Trójka. Protestowali przeciwko domniemanej cenzurze piosenki pt. Twój ból jest lepszy niż mój, traktowanej jako krytyka prezesa rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), Jarosława Kaczyńskiego, który wbrew obostrzeniom sanitarnym, wraz z kilkoma członkami partii i przedstawicielami rządu odwiedził groby rodzinne.

Na skutek wprowadzenia specjalnych środków zapobiegawczych w czasie pandemii COVID-19 w Polsce, obecnie obowiązują dwa równoległe systemy sankcji dla tych, którzy łamią zakaz publicznych zgromadzeń. Zgodnie z kodeksem wykroczeń, policja może nałożyć mandat karny na uczestników zgromadzeń w maksymalnej wysokości 500 zł. W przypadku odmowy przyjęcia mandatu, policja kieruje sprawę do sądu. Amnesty International udokumentowała powszechne nakładanie mandatów na protestujących w Polsce w latach 2017 i 2018. Reżim sanitarny wprowadzony na czas pandemii COVID-19, sprawił, że protestujący mogą zostać ukarani również przez Sanepid za nieprzestrzeganie środków ochrony zdrowia publicznego. W tym wypadku kary są o wiele wyższe, wahają się od 5 000 do 30 000 zł. W praktyce, to policjant decyduje, który reżim zostanie zastosowany.

Z doniesień medialnych wynika, że policja wysłała do Sanepidu ponad tysiąc wniosków o nałożenie kary na osoby biorące udział w majowych protestach.

Jak wspomniano powyżej, o ile uzasadnione jest wprowadzanie przez władze środków mających na celu spowolnienie rozprzestrzeniania się wirusa i nałożenie ograniczeń na korzystanie z wolności pokojowych zgromadzeń, o tyle restrykcje te muszą być konieczne i proporcjonalne. Policja musi zastosować środki pokojowe, zanim zdecyduje się na użycie siły. Decydując o rozproszeniu zgromadzenia musi wziąć pod uwagę ryzyko zarażenia (np. na skutek bezpośredniego kontaktu policji z uczestnikami zgromadzenia lub na skutek zamieszania, jakie może wywołać siłowe rozproszenie zgromadzenia), jak również potencjalne obrażenia u uczestników, które nałożyłyby większy ciężar na placówki medyczne niż pozwolenie na kontynuację zgromadzenia.

Amnesty International przypomina polskiemu rządowi, że kryzys COVID-19 nie może być traktowany jako pretekst do tłumienia protestów. Nie stanowi on również usprawiedliwiania dla nieuzasadnionego użycia siły czy nieproporcjonalnych sankcji nakładanych na uczestników zgromadzeń, które mogą odstraszać lub zniechęcać do korzystania z wolności zgromadzeń i wypowiedzi.