Czad: Brak ochrony dla ludności cywilnej ? brutalne ataki Dżandżawidów sięgają 150 km w głąb Czadu

Index AI: AFR 20/013/2006
Dowody w tej sprawie zgromadziła delegacja Amnesty International, która właśnie powróciła z dwutygodniowej wizyty w Czadzie. Uczestnicy delegacji przesłuchali ofiary gwałtów, tortur oraz uciekinierów, odwiedzili zniszczone wioski i spotkali się z Premierem Czadu i innymi urzędnikami rządowymi. Zgromadzili niepodważalne dowody, że konflikt i nieprzestrzeganie praw człowieka w Darfurze stały się również źródłem poważnego problemem we wschodnim Czadzie.
Delegacja wysłuchała relacji bestialskich morderstw, (ćwiartowanie oraz palenie ludzi żywcem) podczas ataków Dżandżawidów na czadyjskie wioski i miasta odległych o 150 km od granicy z Darfurem.
-Pięciu mężczyzn, którzy próbowali uciec, zostało schwytanych przez Dżandżawidów.(-) Dżandzawidowie zawiązali sznury dookoła ich szyi, przywiązali je do swych koni a potem jeździli na nich tam i z powrotem wlokąc ciała uciekinierów przez pięć do dziesięciu minut. Krew płynęła z ich ust i nosów. Potem wychłostano ich końskimi uzdami, aż cali się pokryli krwią, – – zeznanie Abdelrahmana Siniussi, opisujące zabicie pięciu mieszkańców wioski Koloye.
W tym samym czasie kobiety, które uciekły do obozów dla uchodźców, opowiedziały delegatom o rosnącej liczbie gwałtów popełnianych przez Dżandżawidów, – spowodowanych m.in. nikłą skutecznością czadyjskiej policji i milicji w patrolowaniu okolic obozów.
-Widzieliśmy dramatycznie rosnącą liczbę coraz brutalniejszych ataków na cywili, do których dochodziło coraz głębiej terytorium Czadu, a mimo to milicje Czadu i policja nie podejmowały nawet symbolicznego wysiłku dla ochrony własnych obywateli. Rząd stanął twarzą w twarz z realną groźba rebelii, a jednak nawet gdy siły rządowe mają taką możliwość, wciąż odrzucają prośby o pomoc swych własnych ludzi- powiedział Alex Neve, członek delegacji Amnesty International.
Wstępne ustalenia delegacji Amnesty Intetrnational obejmują:
–     Rozszerzanie ataków na ludność cywilną ze strony Dżandząwindów z obszarów granicznych na znajdujące się w głębi kraju, obejmujące zniszczenie wiosek Bandiakao, Badiya I Kerfi podczas dwóch pierwszych tygodni listopada, około 150 kilometrów od granicy.
–   Intensyfikację ataków Dżandżawidów na ludność cywilną od zakończenia pory deszczowej w połowie września – Amnesty International zebrało nazwiska około 500 osób zabitych w atakach w samym rejonie Dar Sila, chociaż pełna lista ofiar byłaby o wiele dłuższa)
–         Wzrastającą brutalność ataków obejmująca morderstwa, w tym ćwiartowanie i palenie ofiar żywcem, w porównaniu  z wcześniejszymi atakami koncentrującymi się na porywaniu inwentarza i zapasów żywności oraz wywoływaniu wśród mieszkańców strachu powodującego uciekanie ze swych wiosek
–         Wzrost przemocy wobec kobiet, obejmujący gwałty w obozach dla wysiedleńców w głębi kraju, i ich  okolicy. W obozach tych znajdują się mężczyźni, są jednak zbyt zastraszeni aby komukolwiek pomóc. Również rząd odmawia pełnienia straży tam gdzie dzieją się powyższe zbrodnie
-Najpierw odebrali mi dziecko i rzucili mnie na ziemię. Następnie dwóch z nich zgwałciło mnie. Potem zostawili mnie, wzięłam swoją córkę i wróciłam do obozu. Nikomu nie powiedziałam o tym, co się stało.-
Zeznanie kobiety z obozu dla wysiedleńców niedaleko Goz Beida.
Amnesty International zgromadziła szereg zeznań, w których ocaleni opisywali wysiłki, jakie poczynili aby skłonić czadyjską milicję lub policję do przyjścia im z pomocą przed i po atakach Dżandżawindów. W niektórych przypadkach pomoc obiecano, po czym nie przybyła ona. W innych przypadkach, mieszkańcy wiosek byli karani za zwrócenie się o pomoc do władz. Mówiono im, by wrócili do domów i sami bronili swych wiosek.
-Za każdym razem, gdy miał miejsce atak, błagaliśmy i prosiliśmy milicję by przybyli i pomogli nam. Znajdują się tylko 25 kilometrów od nas. Nigdy nie przybyli. (-) Nic nie znaczymy w tym kraju. Nie uważają nas za jego obywateli. Chcą, byśmy ginęli.-
Zeznanie Abakara Ramadana, imama Koloye.
Bojownicy Dżandzawid korzystają ze słabości ochrony państwa. Według wysiedleńców kpią oni z ofiar ataków pytając – dlaczego nie ma tu nikogo aby was ochronić- Bezprawie i bezkarność najwyraźniej zachęca do coraz to nowych ataków.
Wszystkie strony konfliktu, w tym Dżandżawidowie, muszą przestrzegać obowiązków płynących z międzynarodowego prawa humanitarnego, w szczególności powstrzymując się od bezpośrednich ataków na ludność cywilną. Czad jest zobowiązany przez swą konstytucję i międzynarodowe prawa człowieka do zapewnienia opieki swym obywatelom. Rząd Sudanu również musi podjąć skuteczne działania w celu powstrzymania kolejnych transgranicznych rajdów w głąb Czadu przez Dżandżawid, i do rozbrojenia ich zgodnie ze zobowiązaniami, które już weszły w życie zgodnie z Porozumieniem dla Pokoju w Darfurze.
Wyraźna odpowiedzialność ciąży również na społeczności międzynarodowej. Amnesty International wzywa Radę Bezpieczeństwa ONZ do rozważenia podjęcia działań pomocowych dla rządu Czadu w wypełnieniu swego obowiązku ochrony, na przykład poprzez zaangażowanie sił międzynarodowych do ochrony ludności cywilnej, obejmującej uchodźców i wysiedleńców. Delegacja Amnesty International spotkała się z Premierem Pascalem Yoadimnadi, który wyraźnie podkreślił, że jego rząd w znacznym stopniu potrzebuje pomocy międzynarodowej i jest na nią otwarty.
Tłumaczenie: Rafał Kalinowski