Demonstracja, największa w historii Białorusi, miała pokojowy charakter aż do godziny 22:00, kiedy to grupa zamaskowanych młodych mężczyzn, prawdopodobnie prowokatorów, wezwała tłum do szturmu na budynek rządu i zaczęła rozbijać okna.
Zaraz potem wkroczyły do akcji siły interwencyjne policji i brutalnie usunęły demonstrujących z placu. Wielu protestujących i przechodniów zostało pobitych.
Zatrzymano ponad 700 osób, głównie uczestników pokojowej demonstracji i przechodniów.
Większość z nich oskarżono o pogwałcenie zasad ustawy o zgromadzeniach publicznych i skazano na 10 do 15 dni więzienia.
Jednak sześciu z siedmiu kandydatów opozycji na prezydenta, wśród nich znani dziennikarze i działacze opozycji, zostało oskarżonych o przestępstwa, w tym “organizację masowych zamieszek” i “poważne naruszenie porządku publicznego”, a następnie skazanych wyrokami, z których najpoważniejsze wynosiły sześć lat więzienia.
Dwa lata później
Dwa lata minęły od tego czasu, a sześć osób nadal przebywa w więzieniach i koloniach karnych za swoje uczestnictwo w tamtych wydarzeniach. Inni otrzymali wyroki w zawieszeniu, żyją pod ciągłą obserwacją i są na nich nałożone ograniczenia w podróżowaniu. Niektórzy wyemigrowali z kraju.
Ci uwięzieni znoszą sytuację, która sprowadza się do tortur i innych form maltretowania. Andrej Sannikau, który startował w wyborach jako kandydat “Europejskiej Białorusi”, został zwolniony w kwietniu bieżącego roku, po ułaskawieniu przez prezydenta.
Opisał on presję, jakiej poddawano go w czasie uwięzienia, jako torturę:
Unikają kontaktu fizycznego z więźniami, ale poddają ich ekstremalnym próbom.
Sannikau był przetrzymywany w odosobnionej celi, z 24-godzinnym monitoringiem. Skazywano go też na odsiadki w karcerze, gdzie w jednym przypadku temperatura nigdy nie przekroczyła 8 stopni Celsjusza, a ciepłą odzież Sannikaua celowo usunięto.
Ponadto Sannikau opisuje, jak strażnicy próbowali odseparować go od innych więźniów:
Tworzą wokół ciebie próżnię. Wpędzają cię w poczucie winy, karząc ludzi, którzy z tobą rozmawiają.
Jeszcze inną formą psychologicznej presji są częste transfery z jednego zakładu karnego do drugiego, podczas których więźniów trzyma się w pociągach i celach tymczasowych. W ten sposób są oni narażeni na groźby i zastraszenia ze strony innych uwięzionych.
Dzmitryj Bandarenka odsiedział 16 miesięcy w areszcie i koloniach karnych, zanim został ułaskawiony przez prezydenta w kwietniu tego roku. Został skazany za wkroczenie na jezdnię podczas demonstracji. Musiał też zapłacić 40 dolarów kary za utrudnienie w tym czasie ruchu autobusów.
Bandarenka opowiada o serii pogróżek:
Nieustannie straszono mnie gwałtem. Powiedzieli mi: “Będziesz kogutem (najniższy w hierarchii więzień, świadczący innym usługi seksualne)”. Żyłem w ciągłym napięciu…. W głębi duszy byłem gotowy na śmierć.
Zmicier Daszkiewicz, lider organizacji Młody Front, został skazany na dwa lata więzienia 24 marca 2011 roku, po czym był wielokrotnie przenoszony z miejsca na miejsce. Transfery trwały do 10 dni i w tym czasie prawnik wynajęty przez jego rodzinę nie był informowany o miejscu pobytu mężczyzny.
Nad kilkoma działaczami opozycji wciąż ciążą wyroki w zawieszeniu za uczestnictwo w wydarzeniach sprzed dwóch lat. Aleksander Feduta, poeta i filolog, pracował nad kampanią opozycyjnego kandydata Władzimira Niaklajewa, po czym został skazany na dwa lata w zawieszeniu za “działania poważnie naruszające porządek publiczny”.
Nie pomógł tu nawet fakt, że w czasie demonstracji poeta nie przebywał na placu, ale pilnował biura kampanii. Feduta spędził w oczekiwaniu na proces 55 dni w odosobnionej celi słynnego aresztu KGB, tzw. “Amerykanki”, w Mińsku.
Za niektóre rzeczy jestem wdzięczny. W odosobnieniu musisz z kimś rozmawiać i wymyślasz sobie rozmówców. Pisałem listy do żony, pisałem dla niej poezję.
Obecnie Feduta żyje pod obserwacją i ma zakaz podróżowania.
Ciężko żyć ze świadomością, że nie jest się wolnym. Wcześniej było tak w teorii – żyjesz w zniewolonym kraju, ale możesz wsiąść do samolotu i polecieć do Londynu lub Moskwy. Teraz wiem, że nie mam takiej możliwości. Idea zniewolonego państwa stała się czymś konkretnym.
Opozycjonistom skazanym w zawieszeniu grozi więzienie, jeśli otrzymają więcej niż dwa ostrzeżenia za złamanie zasad określonych wyrokiem.
Feduta otrzymał pierwsze ostrzeżenie, kiedy wyjechał do Rosji, żeby zarejestrować się na studiach doktoranckich na Uniwersytecie Twerskim.
Mikałaj Statkiewicz, który startował w wyborach jako kandydat niezależny, został skazany na sześć lat ciężkich robót 26 maja 2011 roku, za “organizowanie masowych zamieszek” i do dziś pozostaje w więzieniu.
W styczniu 2012 roku przeniesiono go z kolonii karnej nr 17 w Szkłowie, gdzie pracował w tartaku, do więzienia o ostrzejszym rygorze (zakład karny nr 4 w Mohylewie), rzekomo za pogwałcenie zasad panujących w kolonii.
Tamtejsze władze twierdziły też, że Statkiewicz miał skłonności do przemocy i mógł próbować ucieczki. Od 6 do 16 lipca 2012 roku trzymano go w karcerze, jakoby za odmowę złożenia prośby o ułaskawienie u prezydenta.
Marina Adamowicz, jego żona, ma prawo do jednej, maksymalnie czterogodzinnej wizyty w roku, i do jednej rozmowy telefonicznej na miesiąc:
Te rozmowy są zawsze zaskoczeniem, mimo że też zawsze na nie czekam.
Ostatnim razem prawnik ostrzegł mnie, ale wciąż był to dla mnie szok. Rozmawia się o błahych sprawach – mój mąż mówi, że wszystko u niego w porządku albo stara się przekazać informacje, które mogą być ważne dla innych więźniów… Zalewa nas morze emocji i odczuwamy ogromną radość.
Apel Amnesty International
Amnesty International nieustannie wzywa do bezwarunkowego uwolnienia Mikałaja Statkiewicza, Pawła Siewiaryńca, Edwarda Lobaua i Zmiciera Daszkiewicza, którzy wciąż odsiadują wyroki z związku z wydarzeniami z 19 grudnia 2010 roku.
Organizacja wzywa Białoruś do wprowadzenia poprawek do Kodeksu Kryminalnego, aby znalazło się w nim przestępstwo torturowania, jak też do wprowadzenia niezależnych obserwatorów do zakładów karnych.
Amnesty International wzywa również do zniesienia wszystkich ograniczeń, które objęły ludzi skazanych za używanie swojego prawa do wolności słowa i zgromadzeń.
Dziś na Pl. Zamkowym w Warszawie od godziny 17:00 białoruscy działacze, organizacja “Europejska Białoruś”, bliscy więźniów politycznych oraz Amnesty International organizują akcję solidarności z osobami represjonowanymi na Białorusi. Więcej informacji tutaj.
Tłumaczyła: Kamila Zubala