Ekwador: Nasilenie przemocy i gróźb wobec krytykujących rząd

Niestety, od grudnia ma sytuacja się pogarsza. Po działaniach Kongresu w społeczeństwie zarysowały się coraz głębsze podziały. Podczas nadzwyczajnej sesji zwołanej przez prezydenta, Kongres odwołał 27 z 31 sędziów Sądu Najwyższego i nominował ich następców. Działania te wywołały poważne obawy o niezawisłość sądownictwa.

 

Od tamtego czasu doszło do nasilenia się procederu zastraszania osób krytykujących poczynania rządu i obecnie panującą sytuację. 25 stycznia grożono bronią Orlando Pérez Torresowi, dziennikarzowi gazety Hoy, który napisał szereg artykułów potępiających prezydenta  oraz osoby związane z systemem sądowniczym. Torres wykłada również na uniwersytecie Universidad de las Américas znajdującym się w stolicy Ekwadoru Quito. W drodze na uniwersytet podeszło do niego dwóch mężczyzn i popchnęło go na ścianę. Następnie jeden z napastników przyłożył mu do ciała pistolet i powiedział –Deja de joder, de fastidiar, de escribir pendejadas, sino te vamos a matar– (Przestań k…wypisywać to g.. albo zginiesz).

Zdarzenie to poprzedził szereg innych przypadków nękania, jak na przykład anonimowe telefony do jego domu, w których rozmówca domagał się podania przez profesora jego adresu zamieszkania. Pomimo zgłoszenia tych zdarzeń policji, nic nie wskazuje na to, aby stosowne organy rozpoczęły śledztwo w tej sprawie, władze nie przedsięwzięły też żadnych kroków mających na celu ochronę Torresa.

Niedawno pracownicy Fundación Mariana de Jesús (Fundacji pod wezwaniem Marii od Dzieciatka Jezus), organizacji religijnej zajmujacej sie niesieniem pomocy i wspomaganiem rozwoju, której członkowie skrytykowali sposób funkcjonowania Ministerstwa Opieki Społecznej, otrzymali pogróżki o podłożeniu bomby. W dniu 2 marca pracownikowi fundacji powiedziano, iż w siedzibie w Quito dojdzie do zdetonowania bomby jeśli dyrektor organizacji Francisco Peña nie zrezygnuje ze stanowiska.

Wcześniej Peña zgłosił przypadek ataku na swą osobę, kiedy to trzech mężczyzn oddało do niego strzały na parkingu w pobliżu biura fundacji po tym, jak odmówił oddania im dokumentów i laptopa, które miał przy sobie. Wydarzenie to miało miejsce wkrótce po zamknięciu śledztwa w sprawie fundacji prowadzonego przez Ministerstwo Opieki Społecznej. Śledztwo groziło zamknięciem organizacji, jednakże sprzeciw wobec tych działań zarówno w kraju jak i za granicą doprowadził do zaprzestania dochodzenia. Natychmiast po tym fundacja skierowała pozew do sądu argumentując, iż prowadzone dochodzenie naruszyło jej konstytucyjne.

Najpoważniejszy incydent miał miejsce w dniu 6 marca i skierowany był przeciwko Enrique Ayala Moor’owi, deputowanemu socjalistów i rektorowi Universidad Andina Simón Bolívar (Uniwersytetu Andyjskiego im. Simona Bolivara). Miał on miejsce zaledwie dwa dni po tym, jak Moor wyraził swój sprzeciw wobec niedawnych zmian w Sądzie Najwyższym. Jego samochód został przechwycony przez pojazd z napędem na cztery koła i oddano do niego kilka strzałów.

 

Hipokryzję władz widoczną w odpowiedzi na te wydarzenia jasno ilustruje incydent, który wydarzył się w lutym 2004 roku. Dziennikarze Miguel Rivadeneira z Radio Quito, Marco Pérez z Radio Tarqui, Paco Velasco z Radio La Luna i Kintto Lucas z agencji IPS poskarżyli się Amnesty International, iż w okresie od września 2003 do stycznia 2004 otrzymywali rozmaite pogróżki pod swoim adresem wywołane ich krytycznym stosunkiem do rządu.

Władze publicznie potępiły działania przeciw Miguelowi Rivadeneira, oświadczyły, iż nie będą tolerować żadnych aktów naruszających wolność prasy oraz zbadają owe incydenty. Jednakże w tym samym miesiącu rząd ogłosił, iż zamyka Radio La Luna i wnosi zarzuty o zniesławienie przeciwko Paco Velasco.

Jak dotąd wiadomo jedynie o jednej ofierze śmiertelnej podobnych zdarzeń. Kierowca Carlosa Muñoz Insua’y, prezesa sieci telewizyjnej Telesistema, został śmiertelnie ranny kiedy niezidentyfikowani sprawcy otworzyli ogień w stronę samochodu Insua’y. Miało to miejsce 9 lutego 2004 roku. Wraz ze wzrostem liczby pogróżek, których autorzy mają broń, coraz bardziej prawdopodobne jest, iż liczba ofiar śmiertelnych wzrośnie, jeśli nie podjęte zostaną żadne działania prewencyjne.

Aby temu zapobiec władze muszą niezwłocznie podjąć działania. Gołosłowne deklaracje rządu potępiające przemoc wobec prasy muszą przekształcić się w czyny. Należy właściwie zbadać wszystkie zgłoszone przypadki nadużyć i postawić przed obliczem sprawiedliwości osoby, które dopuściły się stosowania gróźb pod adresem dziennikarzy, działaczy i polityków opozycyjnych.

Tematy