Jordania: dramatyczne warunki życia syryjskich uchodźców

Raport Zaostrzanie ograniczeń, pogarszające się warunki: trudna sytuacja osób uciekających z Syrii do Jordanii, podkreśla, że ludzie, którzy uciekają przed konfliktem z Syrii do Jordanii czy innych państw, spotykają się z coraz większymi trudnościami. Wielu z nich zostało siłą odesłanych do Syrii. Z kolei ci, którym udało się zostać w Jordanii, są pozbawieni podstawowych środków do życia.
– Nie możemy akceptować faktu, że tak wielu ludziom, w tym rodzinom z małymi dziećmi, szukającymi schronienia przed walkami, odmawia się możliwości wjazdu do sąsiednich krajów – powiedziała Draginja Nadaždin, dyrektorka Amnesty International Polska.
– Na granicach coraz bardziej zaostrzane są restrykcje ograniczające możliwość ucieczki Syryjczykom do sąsiednich państw. Wielu uchodźców straciło wszystko, co mieli. Amnesty International nawołuje sąsiadów Syrii, aby otworzyli granice dla wszystkich uciekinierów z ogarniętej konfliktem Syrii. Organizacja wzywa także społeczność międzynarodową do wyjścia naprzeciw wysiłkom państw otwierających granice i okazanie im wsparcia – dodała Draginja Nadaždin.
Ponad dwa miliony uchodźców z Syrii to największy kryzys humanitarny ostatniej dekady. Większość z nich znalazła schronienie w Libanie, Jordanii, Turcji, Iraku i Egipcie. Pozostali, około 4,25 miliona osób, którym nie udało się przekroczyć zagranicy, musieli uciekać do innych miejscach w Syrii.
– Tak duży napływ uchodźców spowodował nadzwyczajne napięcie w krajach regionu. Środki finansowe państw sąsiednich, co zrozumiałe, zostały nadwyrężone. To nie powinna być wymówka dla odmawiania tym ludziom prawa wjazdu czy wręcz siłowego zawracania ich do ojczyzny – ogarniętej konfliktem i pozostającej w poważnym kryzysie humanitarnym Syrii – podkreśliła Nadaždin.
– Społeczność międzynarodowa ma do odegrania ważną rolę w tym konflikcie. Może wspomóc kraje w regionie Syrii, które do tej pory same musiały radzić sobie z problemem uchodźców. Państwa te nie mają wystarczających środków, żeby udzielić im odpowiedniej pomocy. Potrzebna jest szybka reakcja. Niezbędna jest pomoc humanitarna, program dobrowolnych przesiedleń i  zapobieganie pogorszeniu się kryzysu – dodała.
Pomimo oświadczeń władz Jordanii, że granice pozostają otwarte dla uchodźców, badania Amnesty International pokazują, że co najmniej czterem grupom osób odmawia się wjazdu do tego kraju. Są to palestyńscy uchodźcy z Syrii, ludzie pozbawieni dokumentów potwierdzających ich tożsamość, uchodźcy z Iraku żyjący dotychczas w Syrii oraz samotni mężczyźni, podróżujący bez rodziny.
Ponadto narzucone przez rząd Jordanii restrykcje oraz walki toczące się w jej okolicach sprawiły, że tysiące wysiedleńców zostało uwięzionych przy granicy. Rodziny, które znalazły się w takiej sytuacji, powiedziały Amnesty International, że były zawracane przez jordańskich funkcjonariuszy. Kobieta z szóstką dzieci twierdziła, że została odesłana z pieczątką “powrót w przeciągu jednego miesiąca”. Ona i jej dzieci, jak i setka innych rodzin, zostali zmuszeni do spania na ulicy w sferze przygranicznej. Walczyli o przetrwanie. Do jedzenia mieli to, co znaleźli. Żywili się owocami zebranymi z okolicznych drzew. Czekali cały miesiąc na zgodę na przekroczenie granicy, ale nie otrzymawszy jej byli zmuszeni wrócić do najbliższego miasta w Syrii.
Ci, którym udało się przedostać do Jordanii, nadal żyją w strachu przed przymusową deportacją. Rząd Jordanii złożył Amnesty International deklarację, że żadnych uchodźców nie odsyła z powrotem do Syrii. Jednak z informacji AI wynika, że 200 Syryjczyków zostało deportowanych w sierpniu 2012 po strajku w obozie dla uchodźców w Zaatri. Informacje uzyskane przez Amnesty International pokazują, że także od tamtej pory zawrócono z Jordanii pewną liczbę osób.
– Uchodźcy uciekający z Syrii mają prawo do ochrony międzynarodowej. Zawracanie ich do Syrii jest naruszeniem międzynarodowych standardów praw człowieka – podkreśliła Draginja Nadaždin.
Obóz dla uchodźców w Zaatri jest największym obozem w Jordanii. Przebywa w nim 120 000 Syryjczyków. Uchodźcy poinformowali Amnesty International, że na co dzień brakuj im podstawowych środków potrzebnych do życia.
Do największych problemów uchodźców z obozu Zaatri, na które zwracają uwagę mieszkańcy, należy dostęp do pitnej wody, wysoki stopień przestępczości i niski poziom bezpieczeństwa. Zaledwie połowa spośród dzieci ma zapewniony dostęp do edukacji w obozie. Amnesty International spotkała się z wieloma przypadkami dzieci, które w wieku zaledwie 12 lat zamiast chodzić do szkoły pracowały, żeby wspomóc swe rodziny.
Kobiety i dziewczynki z Zaatri żyją w ciągłym strachu przed przemocą seksualną i prześladowaniami. Boją się chodzić same do toalety w nocy ze strachu przed atakami. Coraz częściej rozwijają się u nich infekcje dróg moczowych, co jest spowodowane powstrzymywaniem się od chodzenia do toalety przez długi okresy czasu – informują lekarze. Wiele dziewczynek twierdzi, że przychodzili do nich Jordańczycy, którzy szukają “żon”. Mają one niski status, są uchodźczyniami. Zaaranżowane małżeństwo, które może okazać się krótkotrwałe, naraża je na wykorzystywanie.
Uchodźcy, którzy żyją poza obozem Zaatri także są narażeni na niebezpieczeństwo.
– Zaistniała sytuacja jest szczególnie trudna dla dzieci i kobiet. Uchodźcy, którzy musieli uciekać przed bombardowaniami i ostrzałami, nadal muszą żyć w strachu przed brakiem podstawowych środków do życia – dodała Draginja Nadaždin.
Raport do pobrania >>>