AMR 20/004/2007
Amnesty International (AI) po raz kolejny kieruje swój apel do kanadyjskich władz o zakaz użycia paralizatorów podczas policyjnych akcji. W zeszłym miesiącu na skutek porażenia prądem przez funkcjonariuszy z Vancouver zmarł polski imigrant.
Nagranie zrealizowane podczas feralnego zajścia na lotnisku ukazuje kilka istotnych dla sprawy faktów. Polak był rażony prądem kilkakrotnie, nawet wtedy, gdy leżał już na ziemi przytrzymywany przez policjantów. Według naocznego świadka jeden z funkcjonariuszy bił go pałką. Wezwani na miejsce zdarzenia ratownicy medyczni parę minut później stwierdzili zgon mężczyzny.
Oprócz tragicznej śmierci Roberta Dziekańskiego, tego roku w Kanadzie miało miejsce jeszcze 16 podobnych zgonów. W większości spraw osoba, przeciwko której użyto paralizatora była nieuzbrojona.
Standardy międzynarodowe pozwalają na użycie siły w tego typu sytuacjach jedynie w ostateczności i w sposób pozwalający na zminimalizowanie możliwości odniesienia poważnych obrażeń. Wobec Roberta Dziekańskiego praktycznie natychmiast zastosowano ostateczne środki. Nie podjęto nawet próby rozwiązania sytuacji w inny sposób.
AI podkreśla poważne konsekwencje zdrowotne, łącznie z groźbą śmierci, jakie mogą nastąpić po zastosowaniu szoku elektrycznego. Potencjalne zagrożenia tego typu działań zostały opisane w specjalnym raporcie Kanadyjskiego Stowarzyszenia Szefów Policji z 2005 roku.
W Stanach Zjednoczonych po porażeniu policyjnym paralizatorem zmarło ponad 280 osób. Jednak zdaniem śledczych, za większość tych zgonów odpowiadały inne czynniki. Ewidentny udział paralizatora w śmierci zatrzymanego udowodniono w co najmniej 30 przypadkach.
W raporcie opublikowanym w maju tego roku Amnesty wzywała władze Kanady do zakazania lub przynajmniej daleko idącego ograniczenia użycia paralizatorów.
Tłum.: Dominika Michalak