Kres transferów broni wykorzystywanej do łamania praw człowieka jest na wyciągnięcie ręki

Marek Marczyński, dyrektor Amnesty International dswojskowychbezpieczeństwa i porządku publicznego. @MarekMarczynski

Niedawne eksplozje, które zniszczyły 2000-letnią świątynię w starożytnym mieście Palmyra w Syrii, są kolejnym ponurym dowodem na to, jak uzbrojona grupa nazywająca siebie Państwem Islamskim używa broni konwencjonalnej do poszerzania swoich wpływów.

Żolnierz tzw. Państwa Islamskiego powiewa flagą w Rakka w Syri, 29, czerwca 2014. Skąd IS ma broń?

Żolnierz tzw. Państwa Islamskiego powiewa flagą w Rakka w Syrii, 29, czerwca 2014. Skąd IS ma broń? Fot. REUTERS/Stringer.

Co napędza rosnącą siłę Państwa Islamskiego (PI)? Odpowiedź można znaleźć we współczesnej historii – znaczącą rolę odgrywały przepływy broni na Bliski Wschód sięgające lat 80.
Po objęciu kontroli nad Mosulem, drugim największym miastem w Iraku, w czerwcu 2014 roku, bojownicy PI obnosili się z napływem broni i pojazdów wojskowych wyprodukowanych głównie w USA, sprzedanych lub oddanych irackim siłom zbrojnym.
Pod koniec ubiegłego roku organizacja Conflict Armament Research opublikowała analizę stosowania amunicji przez PI w północnym Iraku i Syrii. 1 730 zbadanych nabojów zostało wyprodukowanych w 21 różnych państwach, przy czym ponad 80% w Chinach, krajach byłego ZSRR, USA, Rosji i Serbii.
Ostatnie badania Amnesty International wskazują, że część amunicji w posiadaniu PI została wyprodukowana w 2014 roku, ale duży procent ich broni to broń lekka, pojazdy zbrojne i artyleria z czasów sowieckich, sięgająca lat 70. i 80.
Takie scenariusze wydarzeń spędzają strategom wojskowym i specjalistom polityki zagranicznej sen z powiek. Dla wielu cywilów w spustoszonych wojną Iraku i Syrii stanowią one jednak część rzeczywistego koszmaru. Broń, przechwycona lub potajemne kupiona przez PI i inne grupy zbrojne, umożliwiła dokonanie pozasądowych egzekucji, wymuszonych zaginięć, gwałtów, tortur i innych ciężkich naruszeń praw człowieka w trakcie konfliktu, który zmusił miliony osób do opuszczenia swoich domów.
Brak regulacji globalnego handlu bronią umożliwia sytuacje, w których broń i amunicja z rządową licencją eksportową trafia w ręce sprawców łamania praw człowieka. Co gorsze, historia się powtarza. Światowi przywódcy muszą odrobić swoją lekcję.
Dla wielu I wojna w Zatoce Perskiej ukazała niebezpieczeństwa jakie niosą ze sobą luki w międzynarodowych regulacjach handlu bronią.
Kiedy opadł kurz po konflikcie, który nastąpił po inwazji wojskowej prezydenta Saddama Hussajna na Kuwejt, okazało się, że Irak zalany był bronią dostarczaną przez wszystkich pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. W poprzedniej dekadzie kilku z nich zaopatrzało w broń także Iran, napędzając 8-letnią wojnę z Irakiem, na skutek której zginęły setki tysięcy cywilów.
Obecnie te same państwa ponownie wysyłają broń w ten region, często bez jakichkolwiek zabezpieczeń przed jej przechwytywaniem i przemytem.
W ubiegłym tygodniu te państwa były wśród 100 krajów reprezentowanych w Cancún w Meksyku podczas pierwszej konferencji państw-stron Traktatu o Handlu Bronią, który wszedł w życie w grudniu ubiegłego roku. Udział społeczeństwa obywatelskiego w tej i przyszłych konferencjach jest istotny, aby zapobiec podejmowaniu kluczowych decyzji w tajemnicy przed opinią publiczną. Przejrzystość raportowania to klucz do skutecznego traktatu.
Handel okryty tajemnicą, warty dziesiątki miliardów dolarów, naraża każdego roku setki tysięcy osób na śmierć, obrażenia, zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości i inne poważne naruszenia praw człowieka.
Trakt o Handlu Bronią zawiera szereg zasad, które mają szansę zatrzymać transfery broni, które mają trafić w ręce sprawców łamania praw człowieka.
Traktat zyskał szerokie poparcie społeczeństwa międzynarodowego, w tym pięciu z dziesięciu czołowych eksporterów broni: Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
USA, największy producent i eksporter broni, jest jednym z 58 państw, które podpisały, ale jeszcze nie ratyfikowały traktatu. Chiny, Kanada i Rosja odmówiły podpisania dokumentu.
Rygorystyczna kontrola pomoże zagwarantować, że państwa nie będą już mogły po prostu zalewać bronią krajów ogarniętych konfliktem lub których władze rutynową wykorzystują broń do represji obywateli.
Im więcej państw dołączy do traktatu i im silniejsze będą zasady raportowania, tym większa zmiana będzie możliwa w mętnym handlu bronią. Zmusi to rządy do bycia bardziej rozważnym w decydowaniu o tym, z kim handlują. Traktat o Handlu Bronią daje rządom historyczną szansę na zapobiegnięcie zbrodniom w przyszłości. Powinni chwycić się tej szansy obiema rękami.