W programie czwartej już edycji lubelskiego Festiwalu miały znaleźć się m.in. filmy poświęcone prześladowaniom opozycji, obozom zagłady oraz innym formom łamania praw człowieka. Część z nich to unikalne dokumenty, których nie można obejrzeć nigdzie indziej. W spotkaniach, warsztatach i pokazach w latach ubiegłych wzięło udział kilkaset osób, często 300-osobowa sala nie mieściła wszystkich chętnych.
Przeciwko wystawie koszulek protestował arcybiskup Józef Życiński, protest zorganizowało Archidiecezjalne Centrum Duszpasterstwa Młodzieży. Decyzję o zamknięciu wystawy podjął rektor UMCS.
„Wystawa Tiszert dla Wolności to część programu Festiwalu. Nikt nie konsultował z nami zmian. Nie możemy pozwolić na taką ingerencję, dlatego zdecydowaliśmy o wycofaniu się z organizacji Festiwalu. Żałujemy, bo dwumiesięczna praca kilkudziesięciu wolontariuszy poszła na marne, a Lublinianie stracili możliwość udziału w unikalnym wydarzeniu” – powiedział Piotr Choroś, członek zarządu AI.
„To bardzo niebezpieczny sygnał, kiedy cenzuruje się Festiwal poświęcony m.in. prawu do wolności słowa. Wystawa Tiszert dla wolności prowokuje do dyskusji, widocznie w Lublinie najlepszym sposobem na zamknięcie ust jest zamknięcie wystawy” stwierdził Piotr Skrzypczak, jeden z organizatorów Festiwalu.
Dzisiaj, o godzinie 13.00 zaplanowana jest konferencja prasowa rektora UMCS.