“Milczący” demonstranci rozpędzeni na Białorusi

Zmicier Daszkiewicz

W Mińsku i innych miastach policja aresztowała wczoraj ponad 250 osób po tym, jak kilka tysięcy ludzi zebrało się i bez słowa klaskało w ręce, wyrażając w ten sposób swoje niezadowolenie z polityki gospodarczej prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Większość aresztowanych została później zwolniona, jednak część otrzymała krótkie wyroki bądź została obciążona grzywną za “drobne chuligaństwo”.

W ostatnich tygodniach policja dokonała masowych aresztowań podczas kilku protestów tego typu, które są organizowane za pośrednictwem portali społecznościowych.

-Władze Białorusi muszą uszanować wolność zgromadzeń i pozwolić na pokojowe protesty. Obecnie wnioski o zezwolenie na organizację demonstracji są notorycznie odrzucane, a ci którzy decydują się na demonstrację są od razu rozpędzani, często przy użyciu przemocy – oświadczył John Dalhuisen, Wicedyrektor Amnesty International ds. Europy i Azji Centralnej. – Rząd Białoruski musi zaprzestać użycia przemocy i wydawania wyroków w celu ukarania protestujących i zniechęcenia ich do organizowania demonstracji w przyszłości.-

Białoruski Minister Sprawiedliwości powiedział w czasie spotkania z robotnikami z fabryk 28 czerwca, że “jeśli obywatel chce tylko stać na placu lub ulicy i nie zakłóca tym porządku publicznego, nie zostaje popełnione żadne wykroczenie. Jeśli jest to duża grupa, wtedy trzeba wziąć pod uwagę wolność innych, którzy wracają z pracy. W takim przypadku policja może poprosić protestujących, żeby stali czy klaskali gdzie indziej”.

Władze Mińska zorganizowały wczoraj na głównym placu miasta koncert w tym samym czasie, w którym odbywały się demonstracje, co wydaje się być próbą zdenerwowania i zniechęcenia protestujących.
Agencje informacyjne umieściły na witrynie YouTube nagrania pokazujące policjantów w cywilnych ubraniach wchodzących w grupę demonstrantów i zaciągających niektórych z nich do nieoznakowanych pojazdów.

Według danych Centrum Praw Człowieka “Viasna” ponad 350 osób zostało aresztowanych po wczorajszych protestach w całej Białorusi, z tego 160 w Mińsku. Większość aresztowanych została zwolniona, ale 30 ludzi otrzymało do tej pory wyroki za “drobne chuligaństwo”, co wiąże się z pozbawieniem wolności na 10-15 dni lub karą grzywny.

Istnieją również zeznania, według których policja atakowała dziennikarzy.

Ponad 460 osób zostało zatrzymanych po wcześniejszych protestach 22 czerwca. W Mińsku policja zatrzymała 220 protestujących oraz kilku dziennikarzy, obcokrajowców i szwedzkiego dyplomatę.

Większość zatrzymanych została w końcu wypuszczona bez postawienia im zarzutów. Jednak według pewnych zeznań niektórzy z nich zostali pobici, a kilku zostało oskarżonych o -zakłócanie porządku-.

-Władze Białorusi muszą niezwłocznie rozpocząć niezależne śledztwo mające na celu wyjaśnienie zarzutów, że protestujący zostali pobici. Policja nie ma prawa używać przemocy przeciwko pokojowym demonstrantom – powiedział John Dalhuisen.