Wywiad z Natalią Pinczuk, żoną Alesia Bialackiego.
Svetlana Vorobyeva, Amnesty International
Aleś Bialacki został zaaresztowany po południu 4 sierpnia 2011 roku. On, Natalia i ich syn Adam właśnie wrócili do swojego mieszkania w Mińsku po wycieczce na wieś. Aleś wyszedł i wszedł po chwili z policjantami, którzy pokazali dokumenty uprawniające ich do przeszukania mieszkania. Po zabraniu Alesia do swojego biura na kolejne przeszukanie, aresztowali go za “ukrywanie dochodów na dużą skalę”.
Oskarżenie było związane z organizacją Alesia, Centrum Praw Człowieka „Wiosna”, które zostało zdelegalizowane przez sąd najwyższy w 2003 roku. Aleś nie był w stanie otworzyć konta bankowego w imieniu organizacji na Białorusi, więc wykorzystał swoje osobiste konta w sąsiednich krajach, aby sfinansować działalność na rzecz praw człowieka. On i jego koledzy wielokrotnie usiłowali zarejestrować ponownie organizację, ale niestety bezskutecznie.
Jak powiedziała Natalia: Po likwidacji „Wiosny”, władze zaczęły postrzegać organizację, jako nielegalną. Mimo to Aleś i jego organizacja wciąż pomagali tym, którzy cierpieli z powodu reżimu. To nie była tylko jego praca – rozumiał sytuację i czuł w sercu potrzebę niesienia pomocy potrzebującym.
24 listopada 2011 roku w wyniku niesprawiedliwego procesu sądowego Aleś został skazany na cztery i pół roku więzienia. Natalia powiedziała mi, że spodziewała się takiego werdyktu. Jak można spodziewać się czegoś innego w kraju, gdzie łamanie praw człowieka, a zwłaszcza pogwałcenie wolności słowa, prawa do zgromadzeń i stowarzyszeń są tak powszechne? Gdzie codziennie słyszy się o tym, jak obrońcy praw człowieka i działacze opozycji politycznej są dręczeni, zatrzymywani, a niektórzy nawet więzieni przez lata, wyłącznie za korzystanie ze swych praw.
Natalia i ja rozmawiałyśmy o samotności, którą przyniósł zeszły rok. Aleś został aresztowany, a ich syn mieszka teraz za granicą. Wszystko, co wiąże się z moim życiem dotyczy także bezpośrednio Alesia, zatem boleśnie odczuwam jego nieobecność.
Natalia kilka razy dziękowała wszystkim, którzy ich wspierali przez lata. Chciałabym wyrazić w jego imieniu wdzięczność wszystkim, którzy wspierają Alesia w tak trudnym czasie. On o tym wie i czuje to – to jest najważniejsze.
Na moje pytanie o jej marzenia na przyszłość, Natalia odpowiedziała: Nauczyłam się wymazać słowo „nadzieja” z mojego słownika: z powodu tego, co się wydarzyło w tym roku, ponieważ nasze nadzieje tak często zawodzą. Coraz trudniej jest znosić rozczarowania, są bardzo bolesne.
Jednakże po naszym wywiadzie, Natalia napisała do mnie: Powiedziałam, że unikam słowa „nadzieja”, ale tak czy inaczej wciąż mam nadzieję, że to, co robisz da pozytywny efekt i że Aleś zostanie uwolniony.
Pod tą wielką odwagą i siłą, kryje się przecież kobieta, która po prostu tęskni za swoim mężem i czeka, aż wróci do domu.
Do 17 grudnia trwają aukcje charytatywne 5 Kalendarzy Empatii na Allegro. Cały dochód ze sprzedaży Kalendarzy zostanie przeznaczony na działania w obronie bohaterów i bohaterek Maratonu Pisania Listów. Jeden z Kalendarzy Empatii dedykowany jest Alesiowi Bialackiemu – licytuj!
Tłumaczyła: Katarzyna Bidzińska