Nowe oblicze Egiptu

Zespół Amnesty International w Kairze
Była ona taka, jak sam Kair, którego nie sposób zrozumieć jeżeli się w nim nie żyło, nie poznało się jego zapachu, nie piło jego wody pełnej chloru.
Możemy jedynie powiedzieć, że możliwość uczestniczenia w tak doniosłym i historycznym momencie była dla nas zaszczytem.
Pewnie za wiele lat nasze dzieci lub wnuki będą przewracać oczami, gdy po raz kolejny będziemy powtarzać z nostalgicznym spojrzeniem lub łzami w oczach: „Byłem tam, pomiędzy morzem ludzi w różnym wieku, wszystkich klas i opcji politycznych, wśród Muzułmanów i Koptów, bogatych i biednych, mężczyzn i kobiet, zarówno tych w czadorze jak i bez. Czułem się wtedy częścią Egiptu, który właśnie narodził się na nowo”.
Jeżeli ktoś żywił nadzieję, że na placu spotka przyjaciół, z którymi mógłby podzielić się tym jedynym w swoim rodzaju doświadczeniem, musiał podążać wraz z prądem tłumu, by być w stanie poruszać się po placu.
Jeżeli się to nie udało, ludzie dzwonili do siebie i wykrzykiwali przez telefon „Mabrouk” co oznacza „gratulacje” i śmiali się z niedowierzaniem.
Podobnie jak ponad jedna trzecia Egipcjan należymy do pokolenia, dla którego Hosni Mubarak był naturalnym i nieodłącznym elementem egipskiej rzeczywistości. Był tak mocno zakorzeniony w naszej psychice jak hymn narodowy, który musieliśmy śpiewać co rano w szkole.
Jego upadek, który nastąpił w wyniku narodowego powstania, był tym, o czym wielu śniło, ale w co nikt tak naprawdę nie wierzył, nawet pomimo niedawnego usunięcia prezydenta Tunezji Zine el Abidine Ben Alego.
Przyzwyczailiśmy się już, że nasi przywódcy umierają z przyczyn naturalnych, zostają zamordowani lub obaleni w wyniku przewrotów pałacowych.
Poczucie narodowego sukcesu i dumy z bycia zdolnym do kierowania przyszłością Egiptu było wszechobecne na placu. „Unieś wysoko głowę, jesteś Egipcjaninem” było odśpiewywane bez końca. Towarzyszył temu śmiech, zawodzenie, pieśni pochwalne, bębny i powiewające egipskie flagi.
W czasie ‘Piątku Odejścia” zwykli Egipcjanie znajdowali się w samym sercu wydarzeń na placu Tahrir, a żołnierze brali udział w narodowej fecie – pozwalali dzieciom wchodzić na czołgi, ich matkom robić zdjęcia, dawali się obejmować cywilom.
Można jednak było zauważyć, że gorączka świętowania nie ogarnęła wszystkich zebranych na placu.
Sprzedawca batatów wydawał się być bardziej zainteresowany zarobieniem pieniędzy na utrzymanie rodziny niż świętowaniem. Mubarak odszedł, co było wydarzeniem olbrzymiej wagi, jednak szara rzeczywistość pozostała i wielu Egipcjan nadal ledwo łączy koniec z końcem.
Ten radosny nastrój został niestety zakłócony przez incydenty, do jakich często dochodziło w centrum Kairu, nikt nie spodziewał się ich jednak w dniu tak szczególnym.
Okazało się, że osiemnastodniowy okres przemian nie wystarczył, by niektórzy Egipcjanie zrozumieli, że molestowanie kobiet na ulicach jest nie do zaakceptowania.
Ciężko pozbyć się złych nawyków. Właśnie dlatego Egipt wciąż czeka długa droga, nim kobiety, których wkład w rozwój rewolucji był niezwykle istotny, będą mogły odegrać podobną rolę w kształtowaniu nowego oblicza Egiptu.
Manifestowanie poczucia obowiązku obywatelskiego oraz współwłasności państwa pojawiło się również następnego dnia.
Grupy ochotników zbierały śmieci z placu i przemalowywały chodniki – niezwykły widok, gdyż zazwyczaj Egipcjanie wyrzucają śmieci i pety przez okna samochodów.
Jeden z komentatorów powiedział, że chciałby, by lokalne władze Kairu w przyszłości też tak dbały o czystość placu.
Podczas gdy jedni byli zajęci odnową i czyszczeniem placu Tahrir, inni traktowali go jak muzeum: przychodzili całymi rodzinami, aby go oglądać i robić zdjęcia. Tym sposobem chcieli uwiecznić miejsce, gdzie tworzyła się historia, zanim wszystko znowu wróci do normy.
W niedzielę, a więc wraz z początkiem tygodnia pracy w Egipcie, rzeczywiście pojawiły się oznaki powrotu do codzienności.
Po raz pierwszy od rozpoczęcia protestów 25. stycznia, na placu widać było samochody, które próbowały odzyskać należne im miejsce.
Tłumy protestujących powoli opuszczały plac, chociaż najbardziej zaciekli spośród nich kurczowo trzymali się każdego fragmentu Tahriru.
Przypadkiem usłyszeliśmy toczące się dyskusje o tym, jak wielką wagę miał ten protest i jak ważny    cel osiągnął. Niektórzy mówili, że czas już iść do domów i powrócić do codziennego życia, inni zaś argumentowali, że dzieło nie zostało jeszcze ukończone.
Na ulicach Kairu pojawiły się też inne grupy protestujących m. in. urzędnicy państwowi, którzy również rościli sobie prawo do udziału w dokonujących się przemianach.
W szpitalach, bankach i towarzystwach ubezpieczeniowych pracownicy zrzeszali się, by domagać się wyższych płac i lepszych warunków pracy.
Nawet policjanci skandowali przed Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, że „my i naród to jedno”. Gdy armia oddala strzały ostrzegawcze w powietrze, by ich zatrzymać pojawiły się okrzyki: „ten protest jest pokojowy”. Był to slogan użyty wcześniej przez protestujących cywilów, by powstrzymać  policję przed użyciem siły, niestety nie przyniósł on wówczas rezultatu, gdyż setki osób straciły życie, a tysiące było rannych.
Przyszłość Egiptu jest wciąż niepewna, a wiele pytań pozostaje wciąż bez odpowiedzi. Kto będzie teraz kierował państwem? Kto sporządzi projekt nowej konstytucji, po tym jak poprzednia została zawieszona wraz z parlamentem przez Najwyższą Radę Wojskową? Kiedy zostanie odwołana godzina policyjna? Kiedy zakończy się stan wyjątkowy? Kiedy odbędą się wybory? Kiedy osoby ze starego systemu politycznego staną przed sądem i odpowiedzą za dokonane przestępstwa? Kiedy ci, którzy zostali arbitralnie osadzeni w areszcie zostaną wypuszczeni na wolność? Czy zwykli Egipcjanie będą teraz wreszcie mogli żyć z godnością, pracować zgodnie z własnymi aspiracjami i mieszkać w domach, w których będą czuli się bezpiecznie?
Chociaż pytania te naturalnie wzbudzają niepokój, większość Egipcjan wciąż myśli pozytywnie i wierzy, że ich kraj zmierza we właściwym kierunku, czyli w takim, gdzie prawa człowieka,  przepisy prawa i wola ludu będą respektowane.
Zbyt długo ludzie liczyli na to, że to ich przywódcy zrealizują ich dążenia. Ale wraz z przemianą jaką przyniósł 25. stycznia, reguły gry uległy zmianie, a ludzie mają teraz szansę, by przebudować swój kraj i mieć rzeczywisty wpływ na jego przyszłość.
Tłumaczyła: Malwina Talik