Celem nowej ustawy powinna być implementacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 roku, dotyczącego uprawnień służb do inwigilacji, ale w rzeczywistości nowe prawo poszerza te uprawnienia w wielu obszarach i stoi w sprzeczności z międzynarodowymi zobowiązaniami Polski.
Środki przewidziane w nowej ustawie poszerzają dostęp służb do danych telekomunikacyjnych i internetowych, umożliwiają policji i innym służbom inwigilację na większą skalę, równocześnie nie określając dokładnie ram, w jakich powyższe uprawnienia mogą być wykorzystywane.
– Nowe regulacje są zbyt niejasne, zbyt daleko idące i pozostawiają zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Państwo powinno zapewnić, że środki podjęte w celu zagwarantowania bezpieczeństwa społeczeństwu nie będą naruszać podstawowych praw jednostki – powiedziała Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International w Polsce.
Kluczowe problemy w ustawie w jej obecnym kształcie:
- Ustawa zezwala na inwazyjne środki inwigilacji i poszerza zakres tzw. kontroli operacyjnej na podstawie niedookreślonych warunków oraz niezdefiniowanego katalogu przestępstw
- Ustawa zezwala na użycie narzędzi inwigilacyjnych umożliwiających przechwytywanie tzw. “danych internetowych”, zbieranie i analizowanie danych osobowych użytkowników Internetu, bez obowiązku składania wniosku przed każdym zgromadzeniem danych
- Ustawa nie zawiera obowiązku uzyskania uprzedniej zgody sądu lub innego niezależnego organu na dostęp do danych telekomunikacyjnych i internetowych
- Ustawa nie zawiera wystarczających gwarancji ochrony informacji objętych tajemnicą zawodową, w tym adwokacką czy dziennikarską
- Utrudnione będzie, czy wręcz niemożliwe, uzyskanie przez obywateli informacji, czy byli nielegalnie inwigilowani, a także wykrycie nadużycia uprawnień służb, ponieważ ustawa nie zawiera obowiązku poinformowania inwigilowanej osoby po zakończeniu operacji.
Środki kontroli niejawnej przewidziane przez nowe regulacje są w wysokim stopniu nieproporcjonalne. Wiele osób w Polsce może wkrótce znaleźć się pod obserwacją służb z nieokreślonych powodów i bez uprzedniej zgody sądowej – podkreśla Nadażdin.
Przepisy nowej ustawy stoją w sprzeczności z międzynarodowymi i regionalnymi zobowiązaniami Polski dotyczącymi praw człowieka. W ostatnich miesiącach Europejski Trybunał Praw Człowieka dwukrotnie orzekł naruszenie europejskiego prawa praw człowieka przez państwowe regulacje dotyczące inwigilacji. W sprawie Zakharov przeciwko Rosji Wielka Izba podkreśliła, że inwigilacja musi być oparta na indywidualnym, racjonalnym podejrzeniu przestępstwa; prawo musi definiować zakres środków tajnej inwigilacji; inwigilacja musi być zatwierdzana i nadzorowana przez sąd lub inny niezależny organ, a regulacje prawne muszą zawierać wymóg informowania obywateli, aby mogli oni ubiegać się o zadośćuczynienia w razie bezprawnej inwigilacji. W nowej ustawie brakuje takich zabezpieczeń.
Nowe regulacje stanowią zagrożenie dla prawa do prywatności, ale także powiązanych praw, na niebezpieczeństwo. Bezprawna inwigilacja narusza wolność słowa, co prowadzi do autocenzury i ogranicza prawo do szukania i uzyskiwania informacji, bez względu na granice.
– Nowe prawo stanowi rażące naruszenie prawa do prywatności i wolności słowa. Każdy może stać się podmiotem kontroli, bez uprzedniej zgody sądu. Brak obowiązku informowania osób o prowadzonych wobec nich czynnościach operacyjnych oznacza, że dochodzenie odszkodowania za naruszenie ich praw stanie się de facto niemożliwe – dodaje Nadażdin.
Tło wydarzeń
Po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w październiku 2015 roku, w kolejnych miesiącach polski rząd przyjął serię kontrowersyjnych ustaw, które zostały ostro skrytykowane przez społeczeństwo, ekspertów oraz Komisję Europejską.
W grudniu nowe przepisy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego między innymi ograniczyły sprawność orzekania przez trybunał w sprawie zgodności nowych ustaw z Konstytucją poprzez wprowadzenie wymogu 2/3 zamiast zwykłej większości. Wprowadzono także “okres oczekiwania” dla spraw do rozpatrzenia przed sądem.
W grudniu przyjęto także tzw. małą ustawę medialną, która poddała media publiczne kontroli ministerialnej zamiast niezależnej, jak również ułatwiła zwolnienie rad kierowniczych i zarządczych publicznej telewizji i radia, wywołując krytykę, w tym ze strony Komisarza Praw Człowieka Rady Europy. Wyraził on swoje obawy dotyczące potencjalnych zagrożeń dla niezależności mediów od nacisków politycznych.
13 stycznia Komisja Europejska ogłosiła rozpoczęcie procesu wstępnej oceny zmian w ramach unijnej procedury ochrony państwa prawnego, która powstała w lutym 2014 roku w celu rozwiązywania i zapobiegania zagrożeniom systemowym do praworządności w 28 państwach członkowskich Unii Europejskiej.