Informacje z różnych źródeł wskazują, że wysiedlenia dokonali urzędnicy Urzędu Miasta, straż miejska i policja. Rodziny nie zostały prawidłowo zawiadomione o wysiedleniu, ani nie poinformowano ich o alternatywach. Wysiedlenie miało miejsce 4 sierpnia rano. Mieszkańcom dano godzinę na spakowanie rzeczy i opuszczenie terenu. Nie przedstawiono im żadnych dokumentów stanowiących podstawę działań. Romowie rumuńscy mieszkali w tym miejscu od prawie 2,5 roku.
Amnesty International wystosowała pismo do Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza z wezwaniem do wyjaśnienia sprawy. Z dotychczas ustalonych faktów wynika, że doszło do złamania prawa, zarówno w kontekście zniszczenia mienia, jak i przeprowadzenia przymusowego wysiedlenia.
Zgodnie z powszechnie obowiązującymi standardami praw człowieka i zobowiązaniami, które wynikają z prawa międzynarodowego, wysiedlenia muszą być traktowane jako rozwiązanie ostateczne. Jeśli władze decydują się na taki krok, musi on być poprzedzony konsultacjami z osobami wysiedlanymi. Każda taka osoba musi otrzymać odpowiednie zawiadomienie o wysiedleniu, musi mieć prawo odwołać się od tej decyzji oraz otrzymać zadośćuczynienie za poniesione szkody i straty. Władze muszą także zapewnić, że w skutek wysiedlenia nikt nie będzie narażony na bezdomność. Muszą także zaproponować alternatywne miejsce zamieszkania, jeśli wysiedlane osoby nie są w stanie same go sobie zapewnić.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Yordanova i inni przeciwko Bułgarii w 2012 roku podkreślił również, że na to, czy dane miejsce możemy traktować jako mieszkanie, nie ma wpływu legalność jego powstania i zamieszkiwania w nim, a wysiedlenie musi być uzasadnione i proporcjonalne do celu. Władze muszą także wziąć pod uwagę ryzyko bezdomności w wyniku wysiedlenia.
Prawo międzynarodowe, w tym Europejska Konwencja Praw Człowieka, są wiążące dla Polski.
– Niestety to już trzeci przypadek działań podejmowanych przeciwko społeczności Romów rumuńskich w Polsce na przestrzeni ostatniego półtora roku. Tutaj szczególnie poruszające są doniesienia, że w wysiedleniu, przy którym doszło też do niszczenia mienia, brali udział urzędnicy. Sprawa musi zostać niezwłocznie wyjaśniona. Pamiętajmy, że ci ludzie zostali w tym momencie bez dachu nad głową – powiedziała Draginja Nadaždin, dyrektorka Amnesty International Polska. – W tym momencie czekamy na odpowiedź od Prezydenta Miasta i decydujemy o podjęciu dalszych działań.