Rada Bezpieczeństwa jednoczy się w walce o sprawiedliwość, po zbyt długim czasie

Steve Crawshaw, Dyrektor International Advocacy w Amnesty International
Ten tekst został opublikowany po raz pierwszy w Independent.

Jednomyślnie przyjęta w ten weekend Uchwała Rady Bezpieczeństwa ONZ 170 jest ważna dla Libii. Jednakże może i powinna mieć wpływ na to, co dzieje się na całym świecie.
Nałożone przez Radę embargo na broń oraz zamrożenie środków jest znaczące zarówno w sensie praktycznym, jak i symbolicznym. Ważne jest to, że decyzja o skierowaniu sytuacji w Libii do Międzynarodowego Trybunału Karnego wysyła sygnał, że żadne zbrodnie nie pozostaną bezkarne. Ta decyzja będzie miała konsekwencje, które wybiegają daleko poza przestępstwa, jakie mogły zostać popełnione przez Muammara Kaddafiego oraz jego wspólników, nie umniejszając jednocześnie ich wadze.
Wyniki głosowania z ostatniego weekendu były pierwszym takim przypadkiem w historii. Rosja oraz Chiny, kraje nieufne w stosunku do międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości, dołączyły do jednakowo nieufnych Stanów Zjednoczonych, by wspólnie przegłosować ustawę.
Najważniejsze, że przesłanie jest takie, że ludzie skupieni wokół libijskiego przywódcy nie mogą się czuć bezpieczni, jeżeli pozostaną lojalni wobec jego zdeklarowanej polityki mordowania “karaluchów” oraz oczyszczania Libii “dom po domu”. Zachęta do opuszczenia zbroniczego statku jest zatem niemała. Przesłanie to niesie ze sobą także ostrzeżenie skierowane do sił opozycyjnych Kaddafiemu, aby nie angażowały się w podobne nadużycia.
W szerszym kontekście, Rada Bezpieczeństwa być może właśnie zaczęła wydostawać się z przyzwyczajenia do zaprzeczania sprawiedliwości, w którym pogrążała się przez ostatnie sześć lat. W 2005 roku, na skutek nacisków ze strony Amnesty International oraz innych organizacji praw człowieka, Rada Bezpieczeństwa skierowała przestępstwa przeciwko ludzkości w rejonie Darfur do międzynarodowego trybunału, był to krok historyczny. W tamtym głosowaniu, Rosja, Chiny oraz Stany Zjednoczone wstrzymały się od głosu.
W międzyczasie miało miejsce wiele prób kwestionowania autorytetu trybunału. Zbyt często wydawało się, że sprawa Darfuru pozostanie wyjątkiem, który potwierdza regułę.
W ostatnich latach Rada Bezpieczeństwa zaniechała skierowania wielu spraw potencjalnie adekwatnych do Międzynarodowego Trybunału Karnego, włączając w to zabójstwa wielu obywateli w Gazie, na Sri Lance czy w Afganistanie.
W następstwie historycznego głosowania, które odbyło się w miniony weekend, Rada Bezpieczeństwa – zbyt często cyniczna i krótkowzroczna – musi teraz kontynuować dzieło, zachowując choć minimum spójności w swoich działaniach w kolejnych miesiącach i latach. Ustawa z roku 1970 przypomina nam, że sprawiedliwość nie powinna być jedynie aspiracją. Może także stać się rzeczywistością.
Tłumaczył: Arkadiusz Głowacki
Redakcja: Aleksandra Minkiewicz