Ricky, Noris i marzenia o ucieczce z getta

 
Podróż autobusem
Ricky to sympatyczny dziesięciolatek, którego poznałem w autobusie szkolnym z Tor de ‘Cenci do La Barbuta na obrzeżach Rzymu. W czasie tej 40-minutowej jazdy zaczęliśmy rozmawiać.
– Podoba ci się w La Barbuta? – spytałem w pewnym momencie.
– Nie, wszędzie jest daleko. W Tor de’ Cenci było znacznie lepiej, wszystko było obok.
Ma rację, ten szkolny autobus to specjalna usługa dla dzieci mieszkających w La Barbuta. La Barbuta to kawałek ziemi zaraz przy wyjeździe z lotniska Ciampino i torach kolejowych, na kompletnym odludziu.
La Barbuta to nowy obóz zbudowany wyłącznie dla Romów, takich jak Ricky i jego rodzina, którzy mieszkali w innym obozie założonym w latach 90. w Tor de’ Cenci i zostali przymusowo wysiedleni przez lokalne władze. Tor de’ Cenci miało swoje minusy, ale były tam w pobliżu szkoły, przychodnie, komunikacja miejska i inne usługi, które pomagały poczuć się częścią większej społeczności. W 2008r. nowy burmistrz Rzymu zaczął jednak mówić, że Romowie muszę odejść. Jak tylko ukończono budowę La Barbuta, postawiono ogrodzenia i włączono monitoring, burmistrz zamknął obóz w Tor de’ Cenci i zaoferował przeniesienie do La Barbuta – to była jedyna opcja zaproponowana rodzinom romskim. Przeprowadzili się więc do nowego obozu, większość dzieci nadal jednak chodzi do szkół w Tor de’ Cenci i musi codziennie dojeżdżać.

10 czerwca 2012 w obozie Tor de”Cenci w Rzymie zorganizowano happening, by zaapelować do władz, by powstrzymać plany zamknięcia obozu. Wydarzenie zorganizowało włoskie NGOsy ARCI i Sant’Egidio wraz z towarzyszeniem Amnesty. Przyszło wiele osób z zewnątrz. Ponad 350 mieszkańców obozu (w większości obywatele Bośni i Hercegowiny lub Macedonii) mieszkających w Tor de’Cenci od 16 lat, zostało niestety przesiedlonych do nowego obozu La Barbuta, położonego przy lotnisku, z dala od miasta. Fot. Fernando Vasco Chironda.

Przyjaciele poza obozem
– Dogadujesz się z kolegami z klasy?
– Tak, przyjaźnimy się i dobrze się razem bawimy. Wcześniej mogliśmy spędzać wspólnie popołudnia, po szkole chodziliśmy do parku. Ale od kiedy mieszkamy w La Barbuta, musimy wracać tym autobusem do obozu zaraz po szkole i się stamtąd nie ruszać. Nie mogę już spędzać czasu z kolegami, a w obozie nie ma nic do roboty, nudzimy się.
– Gdybyś miał wybór, zostałbyś w obozie, czy przeniósł się do mieszkania w mieście? – spytałem
– Gdyby dali nam mieszkanie skakałbym z radości.
Wbrew ciężkim do wykorzenienia uprzedzeniom, że Romowie to naród nomadyczny, większość z nich chciałaby mieć dom, jeśli było by ich na to stać i system by na to pozwalał. Władze oświadczyły jednak ostatnio, że rodziny, które żyją w obozach, a tak się składa, że wszyscy to Romowie, nie kwalifikują się jako osoby uprawnione do mieszkań socjalnych w skomplikowanym systemie punktowania lokalnych władz.
Nie mów skąd pochodzisz
W La Barbuta spotkałem też Norisa, młodego chłopaka marzącego, o tym samym, co inni. Ucieczce.
– Potrzebujemy pracy, żeby móc uskładać pieniądze na wynajem mieszkania z dala od obozu. Wiem, że to miłe, że jesteśmy tu wszyscy razem, ale to też bardzo ważne, żeby się stąd wydostać, próbować się utrzymać i stać się częścią społeczeństwa.
Noris ma tylko 20 lat, ale wie o czym mówi. Od 2 lat pracuje jako obwoźny sprzedawca dla dużej firmy. Jego zarobki są co miesiąc inne, a żeby wynająć mieszkanie potrzebuje stałych dochodów. Praca z nie-Romami to także wyzwanie.
– To straszne nie móc powiedzieć, kim się naprawdę jest, bo ludzie są uprzedzeni. Czasem koledzy podwozili mnie do domu po pracy. Przez długi czas wysiadałem w mieście, a potem szedłem ostatnie 2 kilometry do La Barbuta, bo nie chciałem, żeby wiedzieli, że mieszkam w obozie. Nie domyślali się, bo codziennie noszę garnitur. W końcu powiedziałem szefostwu, że chcę odejść z pracy, ponieważ mieszkam w obozie i nie chcę tego dłużej ukrywać. Powiedzieli, że nie obchodzi ich skąd jestem, że jestem dobrym agentem i przekonali mnie, żebym został. Jeden kolega z pracy przyszedł nawet z wizytą na obiad i zmienił zdanie na temat Romów. Ale jedna osoba to za mało, musimy zmienić opinie wszystkich ludzi.
Łamanie barier
Dzięki takim uprzedzeniom władze mogą wprowadzać politykę dyskryminacji. Przymusowe wysiedlenia, segregacja w obozach i dyskryminacja w dostępie do mieszkań socjalnych i innych powszechnych dóbr nieprzerwanie ma miejsce we Włoszech. Jeszcze kilka miesięcy temu zastępca burmistrza Rzymu powiedział: „Romowie powinni zapomnieć o mieszkaniach socjalnych”.
Mimo wszelkich przeciwności Ricky i Noris wciąż marzą o innej przyszłości i pracują, by to osiągnąć. Ich sukces nie powinien zależeć tylko od nich, ale od nas wszystkich.
Przeczytaj więcej o warunkach panujacych w La Barbuta na naszym blogu: Euro-Wstyd – ekskluzywne, niespełniające wszelkich standardów domy specjalnie dla Romów.
Tłum. Alicja Cieślar