EUR 46/042/2007
Od końca sierpnia 2007 roku zatrzymano co najmniej 12 osób w związku z tym morderstwem. Kilkoro jednak później zwolniono, kiedy okazało się, że mają alibi. Podejrzani, o których mówi się publicznie, to m.in. pracownicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Federalnej Służby Bezpieczeństwa i były szef lokalnej administracji w Czeczenii. Jednakże rok po śmierci Politkowskiej nie tylko nie zidentyfikowano jej morderców, ale – zdaje się – nie zrobiono żadnego postępu w wyjaśnianiu, kto wydał rozkaz zabójstwa. Byli koledzy Politkowskiej z -Nowej Gaziety- wyrazili zadowolenie z pracy, jaką przez rok wykonała grupa z biura prokuratora generalnego, odpowiedzialna za przeprowadzenie dochodzenia w sprawie tego morderstwa. Jednocześnie obawiają się czy prokuratura zdoła postawić przed sądem osoby odpowiedzialne za zlecenie zabójstwa Politkowskiej. Dmitri Muratov, redaktor -Nowej Gaziety- wprost stwierdził, że władze dążą do tego, by sprawa Anny Politkowskiej odeszła w zapomnienie. Ponadto adwokat trzech Czeczenów, przetrzymywanych w związku z morderstwem twierdzi, że jego klienci byli brutalnie traktowani. To – podobnie jak ewidentnie chybione zatrzymanie innych podejrzanych – daje podstawy do przypuszczeń, że śledztwo nie jest prowadzone zgodnie z wymaganiami prawa.
Posłuchaj wywiadu z Dmitrim Muratovem (wersja anglojęzyczna)
(wysłuchanie klipu możliwe za pomocą RealPlayer)
Anna Politkowska spotykała się z zastraszaniem i nękaniem przez władze rosyjskie i czeczeńskie, ponieważ otwarcie krytykowała politykę i działalność rządu. Od 1999 roku, kiedy zaczęła pisać o konflikcie zbrojnym w Czeczenii i na Północnym Kaukazie, była pozbawiana wolności, potem wielokrotnie grożono jej poważnymi konsekwencjami – także śmiercią. Rozmawiała z Rosjanami, Czeczenami i członkami innych grup etnicznych, którzy opowiadali jej o tym, jak byli torturowani lub brutalnie traktowani. Słuchała ich relacji o tym, jak władze Federacji Rosyjskiej odmawiały im dostępu do sprawiedliwości. Pisała o poważnych naruszeniach praw człowieka, korupcji i innych formach łamania prawa w Rosji – i przez to przyczepiono jej etykietkę osoby popierającej -terrorystów- i wroga Rosjan. To jej nie powstrzymało. Przeciwnie – mając świadomość ograniczeń, z jakimi spotykali się niezależni dziennikarze w Czeczenii i na Północnym Kaukazie, uważała za swój obowiązek pisać o tych, którzy nie mają głosu.
W związku z pierwszą rocznicą śmierci Anny Politkowskiej, zapytaliśmy innych obońców praw człowieka z Federacji Rosyjskiej jak ją wspominają. -Podczas Drugiej Wojny Czeczeńskiej ten kraj stał się głównym tematem jej pracy i miejscem, które nieustannie odwiedzała. Czeczenia zmieniła Annę, stała się częścią jej życia. Artykuły przez nią pisane były jednymi z nielicznych, przedstawiających czeczeński konflikt w obiektywnym świetle. Odpowiadała na każde wołanie o pomoc, a jej głos był na tyle mocny by poruszyć każdego-, wspomina rosyjska aktywistka Svetlana Ganuszkina. -Politkowska otrzymywała pogróżki, nie tylko z Moskwy, ale też z samej Czeczenii. Nie wierzę, że nie czuła strachu. Jednak ogrom tragedii, którego była świadkiem podczas działań wojennych sprawił, że strach o własne życie stał się bez znaczenia- , dodaje Ganuszkina. -Chciałabym, by 7 października ludzie przyjechali do Moskwy oddać hołd tej wielkiej kobiecie. Żeby trzymając jej fotografie przeszli ulicami miasta i pokazali zwolennikom prezydenta Putina, że głos Politkowskiej odbił się mocnym echem. Publikacje Anny będą czytane przez przyszłe pokolenia, które wezmą odpowiedzialność za to co dzieje się na świecie-.
Osman Boliev, któryw listopadzie 2005 roku za swoją działalność na rzecz praw czlowieka został zatrzymany i był torturowany uważa, że zawdzięcza Politkowskiej życie. -Dzięki jej artykułom ludzie wiedzieli o tym co dzieje się na Kaukazie. Była prawdziwą bohaterką i patriotką, zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa a mimo to kontynuowała pracę- – mówi Boliev.
-Anna jako jedna z pierwszych opuściła zasłonę milczenia, która rozpostarła się nad Republikami Kaukaskimi. Była na tyle odważna, by odsłonić opinii publicznej kulisy wszechobecnego bezprawia- – twierdzi Mahomed Mucołgow, aktywista i brat jednej z osób porwanych w Inguszetii.
Dziś inni dziennikarze, obrońcy praw człowieka i prawnicy w Federacji Rosyjskiej nadal stają się ofiarami ataków, zastraszania i gróźb. Wielu z nich nie chce o tym mówić publicznie. Jednak w ostatnich latach Amnesty International otrzymała wiarygodne informacje o groźbach wobec kilku działaczy praw człowieka i dziennikarzy, które miały na celu uciszenie ich. Autorami tych pogróżek byli zarówno funkcjonariusze państwowi, jak i osoby nie związane z władzą.
Jedną z tak zastraszanych osób jest Fatima Tlisowa, dziennikarka, która o sytuacji na Północnym Kaukazie pisała dla kilku agencji informacyjnych. Podczas konferencji prasowej w Waszyngtonie na początku tego roku przyznała, że kiedy mieszkała w Nalczyku (Kabardyno-Bałkaria), kilka razy próbowano ją otruć. Inny przypadek dotyczy wspomnianego już Mahomeda Mucołgowa, obrońcy praw człowieka z Inguszetii. Na stronie internetowej umieszczonej na serwerze znajdującym się w Republice Inguszetii opublikowano na początku tego roku list, którego autor stwierdzał, że podsłuchał rozmowę urzędników państwowych. Mieli oni rozmawiać o tym, w jaki sposób – za pomocą wszelkich dostępnych środków – powstrzymać działalność Mucołgowa. Mahomed Mucołgow jest przewodniczącym organizacji praw człowieka MASHR, która pomaga rodzinom osób zaginionych oraz ofiarom tortur. Krótko po tym, jak ów list znalazł się na stronie internetowej, Mucołgow powiedział przedstawicielom AI, że jest pewien, iż ktoś go śledzi.
Amnesty International wzywa władze rosyjskie, aby jasno i jednoznacznie zabrały głos w obronie dziennikarzy, prawników i obrońców praw człowieka, którzy otwarcie mówią o sytuacji praw człowieka w Federacji Rosyjskiej.
Amnesty International wzywa władze federalne i czeczeńskie, aby podjęły niezbędne środki w celu zagwarantowania legalnej działalności w Czeczenii niezależnym obserwatorom i dziennikarzom, w tym także zagranicznym. Działalności bez obaw o represje.
Ponadto Amnesty International wzywa władze rosyjskie, by chroniły dziennikarzy, obrońców praw człowieka i prawników poprzez stanowcze prowadzenie dochodzeń w związku ze wszystkimi doniesieniami o groźbach i atakach skierowanym przeciw nim, ze szczególnym uwzględnieniem – choć nie tylko – sprawy morderstwa Anny Politkowskiej. Osoby odpowiedzialne za popełnienie tego typu przestępstw oraz ci, którzy zaplanowali lub byli zleceniodawcami tych zbrodni, powinni zostać bezzwłocznie postawieni przed wymiarem sprawiedliwości.
Tłum.: Małgorzata Lamperska, Dominika Michalak