MD: Czym się Pan zajmuje-
LJ: Jestem niezależnym obserwatorem. Zajmuję się głównie problemami Tybetu. Prowadzę prace ewaluacyjne dla mediów z całego świata. Aktualnie przygotowuję wiadomości między innymi dla SKY News i Channel 4. Współpracuję również z wieloma dokumentalistami.
MD: Czy mógłby Pan opowiedzieć o wydarzeniach marcowych w Tybecie-
LJ: 10 marca rozpoczęły się protesty, których organizatorami było 12 lub 15 tybetańskich mnichów, którzy poprowadzili demonstracje. Wszyscy z nich zostali aresztowani 15 marca i do tej pory nie znamy miejsca, w którym są przetrzymywani. Demonstracje miały na celu upamiętnienie powstania tybetańskiego w 1959 roku. Nie wzięły się więc z niczego, a data ich rozpoczęcia – 10 marca, nie była przypadkowa. To nie był i nie jest protest przeciwko Igrzyskom Olimpijskim i demonstranci nigdy nie głosili haseł antyolimpijskich. Tym, czego chcieli było przestrzeganie praw człowieka i powrót Dalajlamy.
MD: Ilu ludzi, według Pana, zostało aresztowanych w czasie wszystkich demonstracji, rozpoczynając od 10 marca aż do dziś-
LJ: Ciężko określić dokładną ich liczbę, to bardzo trudne pytanie. Sami Chińczycy potwierdzili, że do końca marca liczba zatrzymanych osiągnęła 4 tysiące. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że te liczby w rzeczywistości są i będą znacznie, znacznie wyższe. Według moich szacunków, zatrzymanych było 7 – 8 tysięcy osób, a może nawet dziesięć tysięcy. Musimy jednak pamiętać, że znaczna większość z tych osób, to zatrzymani czasowo. Wielu z nich już zostało wypuszczonych.
MD: Czy jest Pan optymistą czy pesymistą, jeśli chodzi o sytuację polityczną w Chinach- Czy wierzy Pan w demokratyzację Chin-
LJ: Chciałbym tak myśleć. Przewidywanie jest trudne w polityce. Jeśli spojrzeć na rozwój chińskiej gospodarki i jeśli ten rozwój przedostanie się do sfery politycznej, to właśnie to może się stać źródłem dużych i ważnych reform. Mam tę nadzieję, jednak władze Chińskiej Partii Komunistycznej nie chcą oddać władzy ani jej zmniejszyć, wręcz dążą do zwiększenia siły totalitarnej lub autorytarnej w polityce. Ale wierzę, że demokratyzacja życia społecznego i politycznego jednak nastąpi, bo nawet w sensie politycznym dochodzi do małych zmian we władzach – od Den Xiaoping do Jiang Hemin, od Jiang Zemin do Hu Jintao.
MD: Pańscy informatorzy mówili o przypadkach stosowania tortur-
LJ: Wszystkie prawa człowieka, o których mogę teraz pomyśleć, wolność słowa, wolność samostanowienia, wolność osobista, wolność do zgromadzeń – wszystkie one są naruszane i łamane. Szczególnie prawa do sprawiedliwego procesu. (-) Wszyscy Tybetańczycy, których aresztowano byli bici. (-)Wszyscy Tybetańczycy, którzy zostali wypuszczeni i z którymi miałem możliwość rozmawiać potwierdzali to, jakby to było normalne, nie bulwersowało ich to. Niektórzy krwawili przez wiele godzin, ale to nikogo nie szokowało. Wiemy, że wielu ludzi w wyniku tortur poniosło śmierć.
MD: Czy chciałby Pan coś przekazać sympatykom Amnesty International- Czy jest jakaś szczególna forma działania, do której chciałby Pan ich zachęcić-
LJ: Stając się ofiarami naruszeń praw człowieka, jesteśmy uciszani i marginalizowani, nie mamy żadnej możliwości dotarcia do społeczności międzynarodowej by wyrazić nasze zdanie i podzielić się ze światem naszymi przeżyciami. (-)
To, co według mnie może zrobić Amnesty International i jej sympatycy, to pozwolić Tybetańczykom mówić, dać głos więźniom politycznym i tym, którzy są uciszani. Tylko w ten sposób można stale i trwale wspierać ludzi walczących o swoją wolność osobistą, wolność wyznania, wolność polityczną, wolność mediów- To daje dodatkową siłę. Wiem od swoich informatorów, że ci mnisi mają satysfakcję, że zostali wysłuchani i że ten posłuch powoduje, że znajdują w sobie jeszcze więcej siły do dalszej walki o wolność. Za to jestem wdzięczny Amnesty International i mam nadzieję, że będziecie kontynuować swoją pracę i że będziecie w niej obiektywni. (-)Wiem że Amnesty International nie wspiera ruchów powstańczych, narodowych, ale ważne jest byście głosili, że trzeba przestrzegać praw człowieka, słuchać słów Dalajlamy, że trzeba zmienić konstytucje chińską. To nie jest wezwanie do niepodległości. Ważne jest byście robili to, co do tej pory, byście dawali głos osobom przez wiele lat uciszanym, byście informowali o naruszeniach praw człowieka, byście publikowali raporty na ten temat. (-)
Rozmawiała Monika Deptuła
Tłumaczył Grzegorz Rychlik
Czerwiec 2008