Ruanda: Trzeba zająć się spuścizną ludobójstwa i wojny z 1994 roku

W dwóch najnowszych raportach – „Ruanda: spuścizna ludobójstwa i wojny” oraz „Skazani na śmierć: ofiary gwałtu zarażone HIV/AIDS w Ruandzie” – Amnesty International opisuje traumatyczne przeżycia ludzi, na których ludobójstwo i wojna z 1994 roku odcisnęły piętno i którzy w dalszym ciągu są spychani na margines z niewielkim dostępem do opieki medycznej, podczas gdy dalsze naruszenia mają miejsce, w tym samowolne zatrzymania, przemoc fizyczna oraz represje.

 

„Dopóki rząd Ruandy nie zaangażuje się aktywnie w ochronę praw człowieka, dopóty podstawa dalszego konfliktu i niepewność pozostaną,” powiedziała Amnesty International.

 

Organizacja nawołuje rząd Ruandy oraz społeczność międzynarodową, aby udzieliły ofiarom ludobójstwa zadośćuczynienia i rekompensaty oraz aby podjęły wyzwanie zapewnienia Ruandzie sprawiedliwości. Społeczność międzynarodowa powinna udzielić pomocy finansowej, technicznej i politycznej w ochronie praw człowieka w tym kraju.

 

W 1994 roku ludność Ruandy była świadkiem jednego z najbardziej przerażających przejawów przemocy ostatniego stulecia. Podczas ludobójstwa, przeprowadzonego przez milicję Interahamwe (ekstremistyczna organizacja Hutu), oraz odwetowych zabójstw Ruandyjskiej Armii Patriotycznej zginęło około miliona osób.

 

Najbardziej doświadczone przez ludobójstwo są ofiary gwałtu. Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, iż popełnionych zostało pomiędzy 250 000 a 500 000 gwałtów. Wiele z tych kobiet zostało zakażonych chorobami przenoszonymi drogą płciową, w tym HIV/AIDS, a w chwili obecnej nie mają żadnych szans na pomoc medyczną czy jakąkolwiek rekompensatę. Prawdopodobnie 80 % ofiar gwałtu w dalszym ciągu cierpi z powodu tych bolesnych przeżyć.

 

Pomimo rosnącego dostępu do opieki medycznej, ogromna większość tych kobiet marzy jedynie o tym, aby ktoś zaopiekował się ich dziećmi, gdy one umrą. W raporcie „Skazani na śmierć: ofiary gwałtu zarażone HIV/AIDS w Ruandzie” Amnesty International wzywa rząd Ruandy, aby poprawił on z pomocą międzynarodowych ofiarodawców świadczenie usług medycznych dla wszystkich ofiar przemocy na tle seksualnym.

 

„Mój pierwszy mąż został zamordowany podczas ludobójstwa. Miałam trzymiesięczne niemowlę, ale i tak zostałam zgwałcona przez milicję… Gdy dowiedziałam się, że jestem zarażona HIV, mój drugi mąż powiedział, że nie może być ze mną. Rozwiódł się ze mną i zostawił mnie z trójką dzieci, więc teraz nie wiem jak mam zapłacić za jedzenie, czynsz i szkołę… Moim największym zmartwieniem jest, co się stanie z dziećmi, kiedy ja umrę,” powiedziała ofiara gwałtu z Kigali.

 

Najnowsze doniesienia wskazują, iż w państwowych więzieniach oczekuje na proces około 80 000 zatrzymanych, oskarżonych o popełnienie zbrodni ludobójstwa. Wśród zatrzymanych znajdują się tysiące więźniów sans dossier, przeciwko którym nie ma wystarczających dowodów na rozpoczęcie procesu, nie mówiąc już o zatrzymaniu. Sądy zwyczajne Ruandy przeprowadziły procesy niecałych 10 % zatrzymanych w przeciągu ostatnich 7 lat. Utworzone w czerwcu 2002 roku sądy gacaca jeszcze nie wydały pierwszego werdyktu.

 

Spuścizna z 1994 roku nie dotyka tylko terytorium Ruandy. W Afryce jest około 60 000 – 80 000 uchodźców z Ruandy. Wysoki Komisarz Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UN High Commisioner for Refugees – UNHCR) oraz rząd Ruandy mają zamiar w 2004 roku repatriować ponad połowę z tych uchodźców z powrotem do Ruandy niezależnie od ich woli.

 

„Ruanda stoi przed ogromnym wyzwaniem ustanowienia sprawiedliwości. Jednakże bez zbadania i osądzenia zbrodni popełnionych zarówno przez milicję, która dokonała ludobójstwa, jak i przez obecny rząd Ruandyjskiego Frontu Patriotycznego, prawa ludności Ruandy nadal będą gwałcone, co spowoduje długotrwały brak stabilizacji i bezkarność,” powiedziała Amnesty International.

 

Tematy