Polska ma posiada dwutorowy system, który chroni osoby należące do jednych mniejszości, a inne pozostawia samym sobie. Jeśli jesteś w Polsce gejem, lesbijką, osobą z niepełnosprawnością czy starszą i staniesz się celem ataku z powodu swojej tożsamości, policja będzie traktować to jako przestępstwo pospolite, a nie przestępstwo z nienawiści. Inaczej jest natomiast gdy osoba zostanie zaatakowana z powodu przynależności do grupy rasowej, etnicznej czy religijnej.
Obecne przepisy, różnicujące i dyskryminujące niektóre grupy, krytykowały międzynarodowe instytucje takie, jak Europejska Komisja Przeciwko Rasizmowi i Ksenofobii Rady Europy czy Rada Praw Człowieka ONZ.
Opublikowany w zeszłym roku przez Amnesty International raport Dotknięci przez nienawiść, zapomniani przez prawo: brak spójnego systemu zwalczania przestępstw z nienawiści w Polsce pokazuje skutki luk w polskim systemie prawnym, które sprawiają, że osoby LGBT, osoby z niepełnosprawnościami czy bezdomne nie są chronione przed przestępstwami z nienawiści. W praktyce oznacza to, że nie ma instytucjonalnego mechanizmu, w tym wyspecjalizowanych prokuratorów czy funkcjonariuszy policji, którzy zajmowaliby się sprawami przestępstw motywowanych niepełnosprawnością, orientacją seksualną, tożsamością płciową czy wiekiem. Nie ma też polityki przeciwdziałania tym przestępstwom. W rezultacie instytucje państwowe nie zbierają informacji o przestępstwach przeciwko tym grupom i skala problemu pozostaje nieznana, mimo że setki osób zgłasza się co roku do organizacji pozarządowych działających na rzecz tych osób.
Próby nowelizacji kodeksu karnego w poprzedniej kadencji parlamentu nie udały się. Pierwszy projekt złożono jeszcze w 2012 roku, ale spotkał się z silnymi protestami ze strony części parlamentarzystów. Ostatecznie Sejm nie dokonał tej pilnie potrzebnej nowelizacji. Obecnie rozpatrywany projekt jest pierwszą próbą nowelizacji w tym zakresie w tej kadencji.