14 kobiet przed sądem w Warszawie po rozprawie 13 lutego 2019

Słodko gorzkie zakończenie – 2 lata walki o sprawiedliwość dla 14 kobiet

Wraz z końcem 2019 roku przyszły wiadomości o zamknięciu wszystkich procedowanych spraw dotyczących 14 odważnych kobiet. Choć świat pokazał, że stoi murem i wspiera odważne obrończynie praw człowieka w Polsce, zakończenie jest słodko-gorzkie: dobre wiadomości przeplatają się z tymi bardziej niepokojącymi. Przypomnijmy więc sobie historię 14 kobiet.


11 listopada 2017 roku

Święto Niepodległości w Polsce. Wydaje się, że ten dzień powinien jednoczyć ludzi, szczególnie pod hasłem sprzeciwu wobec faszyzmu. Jednak, gdy 14 kobiet postanowiło w pokojowy sposób zademonstrować przeciwko nienawiści, zamiast aprobaty, spotkało je coś diametralnie innego.

Warszawa, 11 listopada 2017. Foto. Tomasz Stępień\OKO.press

13 z nich wmieszało się w tłum, aby w pewnym momencie rozwinąć baner z napisem „FASZYZM STOP]”, podczas gdy 14. uczestniczka filmowała całą akcję. Nagrania z zajścia pokazują, jak uczestnicy marszu kopią, szarpią, plują i obrażają grupę kobiet trzymających transparent.

„Rozwinęłyśmy nasz baner. Na początku byli zaskoczeni. Potem zaczęli nas kopać i wyzywać. Ostatecznie usunęli nas z trasy przemarszu. Nie było naszym zamiarem zablokowanie marszu, po prostu chciałyśmy zaprezentować nasz przekaz i odejść” – powiedziała Agnieszka, jedna z aktywistek.


28 listopada 2018 roku

Wobec niespodziewanego obrotu jaki przybiera ta sprawa, Amnesty International postanawia rozpocząć kampanię na rzecz 14 kobiet.

Po ponad roku od zdarzenia można by się spodziewać, że sprawcy przemocy wobec „14 kobiet przeciwko faszyzmowi” zostaną już pociągnięci do odpowiedzialności. Jednak tak się nie dzieje, a wręcz przeciwnie – to one, jako jedyne, zostają ukarane.

Nadzieja zaatakowanych kobiet, że sprawiedliwości stanie się zadość i sprawcy przemocy zostaną ukarani została pogrzebana we wrześniu 2018 roku, gdy prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Uzasadnienie było absurdalne – prokurator stwierdziła, że sprawcy kopiąc je, bijąc i opluwając jedynie “wyrażali niezadowolenie”, że grupa kobiet znalazła się na trasie ich przemarszu.

Prokurator przyznała, że przemoc i obelgi są przestępstwami. Stwierdziła jednak, że w tym wypadku nie ma „interesu publicznego”, aby prokuratura ścigała sprawców, wskazała, że kobiety mogą to zrobić same, występując z oskarżeniem prywatnym.

Dodatkowo, kilka miesięcy po tym, jak zostały zaatakowane, kobiety dowiedziały się, że policja wszczęła dochodzenie przeciwko 13 z nich za „utrudnianie legalnego zgromadzenia”. I tak 9 aktywistek zostało oskarżonych i skazanych – wyłącznie za pokojowe wyrażanie swoich opinii i demonstrowanie – na karę grzywny. Zostały też zobowiązane do pokrycia kosztów postępowania sądowego.

Kobiety zostały zaatakowane, pobite, obrażone przez uczestników Marszu Niepodległości. I nikt nie poniósł za to odpowiedzialności. A pobite kobiety zostały zatrzymane i ukarane grzywną za korzystanie ze swojego prawa do pokojowej demonstracji. Czy tak powinno to wyglądać?

Oczywiście – nie. Niestety ich przypadek nie jest odosobniony. W trakcie wielu innych pokojowych demonstracji przeciwko atakom rządu na prawa i wolności, setki protestujących zostało zatrzymanych i postawiono im przeróżne zarzuty. Jednocześnie władze nie chronią demonstrantów przed nękaniem i przemocą. Przypadek 14 kobiet unaocznia te problemy.


8 grudnia 2018 roku

Sprawa 14 kobiet zostaje włączona do Maratonu Pisania Listów – corocznej walki o prawa człowieka na świecie. Każdego roku ludzie na całym świecie piszą miliony listów w obronie tych, których prawa są łamane. Każdego roku działania te prowadzą do prawdziwych zmian. Ludzie bezprawnie uwięzieni zostają uwolnieni, oprawcy zostają postawieni przed wymiarem sprawiedliwości, a więźniowie traktowani są bardziej humanitarnie.

Maraton w 2018 roku zwracał szczególną uwagę na obrończynie praw człowieka. Nagłaśniając ich sprawy, Amnesty International chciała uhonorować i wesprzeć kobiety, które rzucają wyzwanie władzy, stają w obronie tego, co słuszne i doprowadzają do koniecznych zmian.

“Chcemy wspierać te kobiety i ich rodziny, aby dać im siłę do pokonywania wyzwań, przed którymi stoją broniąc praw człowieka. Chcemy świata, w którym wszystkie kobiety mogą podnieść głos przeciwko niesprawiedliwości, wolne od strachu przed atakami za to, kim są i co robią” – mówiła Draginja Nadaždin o Maratonie Pisania Listów w 2018 roku.


13 lutego 2019 roku

Po ponad roku od pobicia 14 kobiet słyszy pierwszy głos wsparcia ze strony instytucji państwowych. Tego dnia odważne kobiety po raz pierwszy zasiadły na sali sądowej, by domagać się ukarania sprawców ich pobicia. Nie godząc się na kuriozalną decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania, złożyły zażalenie. Na korytarzu było gwarno od tłumów ludzi, którzy przyszli je w tych zmaganiach wspierać. Na szczęście sędzia zauważył niesprawiedliwość, do której doszło i nakazał prokuraturze ponowne i sumienne zajęcie się sprawą, w tym ustalenie i pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców przemocy. Gdy aktywistki wyszły z sali rozpraw widać było wzruszenie na ich twarzach. Nadzieja na sprawiedliwość i siły do dalszego działania powróciły.

Mikołaj Czerwiński przekazuje kobietom listy i kartki ze słowami solidarności, które napłynęły po Maratonie Pisania Listów z Polski i z różnych krajów świata.

25 kwietnia 2019 roku

Odważne obrończynie praw człowieka coraz częściej zaczynają być zauważane. Tego dnia odbywa się gala Okularów Równości, gdzie 14 kobiet z mostu Poniatowskiego zostaje nominowanych do tego wyróżnienia za swoją działalność przeciwko nienawiści i dyskryminacji.

I już nie tylko w Polsce ludzie interesują się ich sprawą – w kwietniu na liczniku różnych akcji podjętych na rzecz 14 kobiet stuknęło 75 tysięcy. Ten gigantyczny tłum stoi za nimi w całej Europie, ale także w Australii czy Korei Południowej. Do akcji solidarnościowych dołączają osoby z kolejnych państw. Codziennie przychodzą nowe listy i maile w ich sprawie. Pocztówka z Pragi, laurka z Belgradu, czy zdjęcie z protestu w Londynie. Ludzie z różnych zakątków świata pokazują, że nie będą stać obojętnie wobec przemocy. Że każda osoba ma prawo pokojowo protestować, a sprzeciw wobec nienawiści i faszyzmu to nie przestępstwo.


14 czerwca 2019 roku

14 kobiet, nie zgadzając się na niesprawiedliwość, która je spotkała, złożyło sprzeciw od wyroku skazującego je na grzywnę za ich pokojowe działania. W czerwcu 2019 roku nareszcie rozpoczyna się proces w tej sprawie. Oprócz przeczucia zbliżającej się sprawiedliwości, kobiety otrzymały też tego dnia setki listów wsparcia od osób z całego świata. Zobaczyły jak wiele osób trzyma za nie kciuki i wspiera w ich działaniach.

“Każdy wyraz solidarności, każdy post, każde zdjęcie z hashtagiem, każda wiadomość na mesendżerze, nawet najmniejsza aktywność znaczy ogromnie dużo. Ponieważ dzięki nim wiemy, że rzeczy, które robimy, mają sens. Widzimy, że ich odbiór jest pozytywny, a negatywny wobec tego co się nam stało, i że ludzie wspierają nas w naszej walce o sprawiedliwość, kiedy idziemy do sądu. To daje nam dużo mocy, nawet najprostsza wiadomość wpływa na nas pozytywnie, by dalej działać, by się nie poddawać” – Iza, jedna z 14 kobiet.

Sprawa zostaje odroczona na wrzesień.


3 września 2019 roku

Tego wrześniowego poranka 14 kobiet w końcu ma okazję opowiedzieć przed sądem swoją historię. Tłum zebrany na sali nie może ukryć wzruszenia wywołanego ich wypowiedziami.

“11 listopada to też jest moje święto, którego nie dam sobie odebrać.” – mówiła Maria.

“Urodziłam się 3 lata po wojnie i wychowywałam się na gruzach Warszawy, moja mama była łączniczką, według mnie każdy przyzwoity człowiek powinien zaprotestować przeciwko temu co się dzieje. […] Na Marszu Niepodległości jeden mężczyzna mnie opluł, inny kopnął w brzuch.” – mówiła Kinga.

Następnie wszyscy zgromadzeni na sali oglądają nagranie ze zdarzenia, na którym widać jak dużo było agresji, widać ludzi kopiących niektóre z kobiet. Wszyscy oglądają w milczeniu.

Sprawa zostaje odroczona na październik, sąd będzie przesłuchiwać świadków.


24 października 2019 roku

Kolejna rozprawa. Sąd przesłuchuje świadków – policjanta, który pojawił się na miejscu zdarzenia, gdy kobiety zawiadomiły Policję i członka Straży Marszu, który widział część zajścia. Ich zaznania potwierdzają wersje kobiet i są spójne z tym, co widać na nagraniach. Sędzia stwierdza, że ma już dostatecznie dużo materiału dowodowego, by wydać wyrok i zarządza krótką przerwę. Wszyscy wychodzą z sali rozpraw i czekają. Denerwujemy się. Mamy nadzieję, że kobiety wygrają, ale… już tyle razy się sparzyły.

W końcu sędzia ogłasza wyrok: NIEWINNE! I zaczyna uzasadniać swoją decyzję. Stwierdza, że kobiety chciały zaprotestować przeciwko nienawiści, że ich działanie zasługuje na podziw, a ich piękne zeznania należy wydrukować i oprawić! Chapeau bas! Wiele osób na sali ma łzy w oczach. Piękny, szczęśliwy moment tryumfującej sprawiedliwości!


11 grudnia 2019 roku

Dobra wiadomość! Wyrok uniewinniający kobiety ostatecznie się uprawomocnia, strona organizatorów Marszu Niepodległości nie złożyła apelacji w terminie. 14 kobiet jest ostatecznie niewinnych! Czas na świętowanie zwycięstwa w tej sprawie.


20 grudnia 2019 roku

Jeszcze przed końcem roku przychodzi zła wiadomość. Prokuratura postanowiła ponownie umorzyć śledztwo w sprawie pobicia kobiet przez uczestników Marszu Niepodległości. Co zadziwiające, ponownie powołuje się na “brak interesu społecznego” oraz mówi o “braku możliwości zidentyfikowania sprawców” pomimo obszernych materiałów filmowych ze zdarzenia. To gorzkie zakończenie jest zaskakujące, bo sprawia wrażenie przyzwolenia na przemoc. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Ale wiemy, że 14 kobiet działa dalej i walczy o lepsze jutro. A razem z nimi co najmniej 150 tysięcy osób, które się za nimi wstawiły.

A może to jeszcze nie koniec?