„To jest dla mnie najtrudniejsze do wyznania: Podczas gdy ja byłem ciągle nieprzytomny, mój brat poszedł zgłosić atak na policję w Nyala Wasat, ale policjanci przegonili go. Kiedy myślę o tym wydarzeniu, nie mogę zasnąć. Jestem szanowanym człowiekiem, ale nie mogą mi zapewnić ochrony. W Darfurze można być niezwykle łatwo ograbionym, zaatakowanym czy nawet zamordowanym” O., sprzedawca części zamiennych z miasta Nyala, został aresztowany i postrzelony w szczękę i dłoń przez członków Janjawid piętnastego lutego 2004 roku.
„…Zgłosiłem zabójstwo mojego brata na policję, ale tam powiedziano mi, żebym powiadomił siły zbrojne. Więc udałem się do Sił Bezpieczeństwa, które również powiedziały mi, że mam skontaktować się z siłami zbrojnymi. Każda z wspomnianych instytucji kazała zapłacić za udzielenie informacji i w sumie zapłaciłem 35 milionów (sudańskich funtów). Następnie, ktoś skontaktował się z przedstawicielem armii w Saraf Omra i 20 sierpnia 2003 roku zostałem aresztowany. Zabrano mnie do obozu wojskowego na obrzeżach Kabkabiya, gdzie bito mnie, wiązano mi ręce i nogi, a następnie przywiązywano mnie do drzewa, gdzie wisiałem od rana do wieczora. Cały czas powtarzaliby „ty i twój brat popieracie zbrojną opozycję, gdzie znaleźliście ciężarówkę i towar-” Przez 12 dni byłem przetrzymywany i bity 5 razy dziennie: przed modlitwą, po wschodzie słońca i w nocy…Zostałem zwolniony, ponieważ jeden z moich braci zapłacił siedem milionów funtów człowiekowi pracującemu dla wywiadów wojskowego.(…) Do dzisiejszego dnia nie udało mi się ruszyć sprawy morderstwa mojego brata z miejsca (…) Nawet jeśli zdecydujesz się na zgłoszenie przestępstwa na policję, jedynym następstwem będzie twoje aresztowanie.” relacja, z października 2004 roku, osoby, którego brat został stracony bez wyroku sądu przez siły zbrojne w Zachodnim Darfurze
„ Co 10-15 dni jestem wzywany przez Siły Bezpieczeństwa. Zabrania mi się opuszczać miasto Al-Fasher : do wyjazdu z miasta potrzebuje zgody Bezpieki. Nie zadają żadnych pytań tylko trzymają mnie w swojej siedzibie przez 6 godzin. Cały czas jestem obserwowany. Nie boję się, ponieważ jestem prawnikiem specjalizującym się w prawach człowieka. Jako prawnik, nie obawiam się aresztowania, ponieważ oni zdają sobie sprawę, że znam prawo, jednak w przypadku innych ludzi, bezprawne i złe traktowanie w czasie aresztowania jest nagminne. Kiedy ludzie ci są karani, nie mają oni nikogo kto by ich bronił, nie mają nikogo komu mogliby się poskarżyć.” Prawnik z Północnego Darfuru mówiący o nękaniu go przez Państwowe Siły Bezpieczeństwa.
„Walczą z nami za pomocą wody. Raz w tygodniu umożliwiają nam dostęp do wody. Jeśli chcesz więcej wody musisz zapłacić strażnikowi( kanister wody kosztuje 2.000 funtów sudańskich.” Tak opisuje traktowanie więźniów były zatrzymany z więzienia w mieście Nyala.
„Jego głowa i prawa noga były bardzo spuchnięte, a jego oczy praktycznie wychodziły na zewnątrz.” Tak były aresztant mówi o osobie imieniem Mahmud Mohaed- młodym człowieku zatrzymanym i torturowanym w Chartumie w październiku 2004.
„Jestem zdenerwowany, ponieważ celem bezpieki są mieszkańcy regionu Fur, a w szczególności Thur, rodziny mieszkające w miastach Umbadda i Mayo (region Omdurman, gdzie mieszka wielu mieszkańców Darfuru)i krewni Saleh’a Mahmud’a. Nie należę do żadnej organizacji politycznej, a jednak bezpieka nas poniża, obraża i torturuje. Oni nie potrafią rozróżnić ludzi zaangażowanych w działalność polityczną od zwykłych cywili. Mnie również obrazili pytając :’Dlaczego marnujesz swój czas mieszkając w Chartumie-’.”
Powiedział młody mieszkaniec Darfuru, który został zatrzymany przez siły bezpieczeństwa w Chartumie w październiku 2004 roku.
„W lipcu 2004, wraz z kolegami, pracowałem dla międzynarodowej organizacji. Wspólnie udaliśmy się do obozów dla uchodźców wewnętrznych (IDP), aby zebrać potrzebne informacje. W obozie, usłyszeliśmy o wielu przypadkach gwałtów. Następnie, 18 sierpnia, Siły Bezpieczeństwa aresztowały mnie na 4 dni. Byłem w drodze na uczelnię, gdy pewien mężczyzna w cywilu kazał mi iść za sobą. Kiedy dotarliśmy do biura Sił Bezpieczeństwa, pytali mnie jakie są moje relacje z organizacją, dla której pracowałem. Następnie powiedziano mi, że nasz rząd postanowił, że nie powinniśmy pomagać tego typu organizacjom. Przetrzymywali mnie przez 4 dni, ale nie mogli znaleźć nic, co mogliby użyć przeciwko mnie. Proponowali mi pieniądze za szpiegowanie we wspomnianej organizacji, jednak odmówiłem. W końcu mnie wypuścili.”
Powiedział student z miasta Kass, położonego w Południowym Darfurze, gdzie ponad 60.000 osób, po swoim przesiedleniu, znalazło schronienie.
„Zostałam zabrana do pokoju gdzie było już 10 mężczyzn; zabrali mi moje ubranie i przewiązali nim oczy. Zaczęli mnie okładać paskiem. Kara trwała aż do wieczora. Wyrywali mi paznokcie przy pomocy sekatora, aż zaczęłam krwawić, kłuli mnie piórem i mówili :’przyznasz się do tego’. Innym razem położyli mnie w prażącym słońcu i kazali tak leżeć przez cały dzień. Następnie zostałam przeniesiona do innego pokoju, gdzie kopali mnie butami i uderzali pięściami. Po dziś dzień boli mnie prawy i lewy bok. (…) Po tej torturze zostałam zmuszona do przyznania się do jakiejś wyimaginowanej winy. Nie podpisałam niczego, jednak oni sporządzili jakiś dokument. Następnie zakryli mi oczy papierem i zaczęli robić zdjęci mi i Su’ad’owi w różnych , wymyślonych przez nich, sytuacjach: mieliśmy siedzieć, stać, rozmawiać przez telefon, a w rozmowach telefonicznych byliśmy zmuszeni przyznać się do wszystkich „przestępstw”.- Powiedziała Mariam Mohamed Dinar, jedna z 12 osób aresztowanych przez Siły Bezpieczeństwa w sierpniu 2004 roku.
„Pracownik Sił Bezpieczeństwa, którego dobrze znałam, kopnął mnie i uderzył z pięści w twarz i w stopy. Kara nadal trwała: pozostali dwaj mężczyźni bili mnie pasami, mówiąc: ‘Jeśli chcesz być wypuszczona musisz powiedzieć prawdę.’ Kara trwała przez kolejne 9 dni, czasami zostawili mnie w pełnym słońcu przez wiele dni. Czułam się chora.” Powiedziała Fatima Rahma, inna z 12 osób aresztowanych przez Siły Bezpieczeństwa w sierpniu 2004 roku.
„Zabrali mnie z domu i powiedzieli mi, że wiedzą, że to nie ja jestem twórcą filmu video, ale muszę się do tego przyznać. A później mnie torturowali. Następnego dnia przyznałam się do nakręcenia go.” Su’ad Al zmuszony do złożenia fałszywego zeznania w sierpniu 2004 roku.
„Od trzeciej po południu do ósmej wieczorem, zostawili mnie stojącego pod drzewem. Kiedy chciałem usiąść, związali mi nogi i ręce z tyłu, a także wsadzili mi gałąź pod nogi. Następnie powiesili mnie do góry nogami na drzewie na kiju, który znajdował się pod moimi kolanami, a potem huśtali mnie tam i z powrotem. Bili mnie kijami i biczami. Oprawcami było 15 członków Janjawid. Zdjęli ze mnie ubrani i przez cały czas byłem nagi. Zostawili mnie, z jeszcze jedną osobą, pod drzewem do rana. Następnie przeczytali mi 97 imion członów Tora Bora z miasta Andra Gro, po czym zaczęli mnie obrzucać wyzwiskami. Przez trzy dni tortury się powtarzały: cały dzień nas bito, a następnie ( na noc) przywiązywano nas do drzewa do góry nogami. Nie dawali nam nic do jedzenia, jedynie odrobinę wody. Wcierali nam „pilipili” ( rodzaj pieprzu) do oczu i nosa. Zakładali nam na głowy koce, a następnie je mocno ściskali wokół gardła Czwartego dnia kazali mi i innemu lokalnemu przywódcy wykopać dla nich studnię. W czasie pracy lali na nasze rozgrzane ciała zimną wodę, ale odmawiali podania nam czegokolwiek do picia. Kazali nam dla nich pracować, a mimo to czasami strzelali w naszym kierunku.” Powiedział przywódca społeczny z miasta Margasa w Zachodnim Darfurze, który był torturowany przez Janjawid w mieście For Baranga.
„Żadnych dowodów i żadnych skarg”. Powiedzieli sędziowie z Zachodniego Darfuru, zapytani przez AI dlaczego tak wielu ludzi zostało zamordowanych i tak wiele ich dobytku zagrabionego i zniszczonego bez jakichkolwiek konsekwencji prawnych.
Aby przeczytać raport: Sudan: Nie ma komu złożyć skargi przejdź do: http://web.amnesty.org/library/index/engafr541382004