Sudan: w Darfur nadal śmierć i zniszczenie

„Uzbrojone milicje (Janjawid), wspierane przez sudańskie siły zbrojne, są odpowiedzialne za masowe naruszanie praw człowieka wobec ludności cywilnej w Darfur” stwierdzili przedstawiciele.

 

Wysłannicy Amnesty International oświadczyli, że ich badania po raz kolejny potwierdziły systematyczne grabieże i niszczenie okolicznych wiosek, prowadzące do przesiedleń ludności wiejskiej. „Bojownicy Janjawid, często ubrani w wojskowe mundury, wspomagani przez żołnierzy, najeżdżali każdą wioskę nie raz, ale trzy czy cztery, dopóki nie opustoszała. Lokalni mieszkańcy dostarczyli nam także bardziej szczegółowych informacji o dwóch bezprawnych egzekucjach na dużą skalę, przeprowadzonych przez służby bezpieczeństwa i Janjawid w miejscowościach Murli i Deleij”. Przedstawiciele AI mówili, że międzynarodowy niepokój wywołany tragedią i zniszczeniami w Darfur trzeba przełożyć na wprowadzenie realnych zmian w tamtym rejonie.

 

Sudański rząd jak na razie nie podjął skutecznych działań w celu zatrzymania serii zabójstw i gwałtów, jakich dopuszczają się bojówki Janjawid wobec ludności cywilnej Darfuru.

 

Podczas gdy potrzeba pokoju jest dostrzegana wśród władz Khartoumu i w szeregach Sudańskiej Ludowej Armii Wyzwolenia, w Darfurze potrzeba walki jest nadal głęboko zakorzeniona.

 

Przedstawiciele Amnesty International twierdzą, że przemoc skierowana wobec cywilów jest nie tylko pogwałceniem praw człowieka, ale często okazuje się przemyślanym dążeniem do poniżania ludzi i niszczenia struktur społeczności lokalnych. Znane są przypadki bezprocesowych mordów ludności cywilnej w meczetach, gwałtów kobiet i dziewcząt w obecności mężów i rodziców, czy palenia żywcem starych kobiet w ich domach.

 

Setki tysięcy cywilów zostały zmuszone do opuszczenia zniszczonych wiosek, niektórzy z nich musieli szukać schronienia w przeludnionych ośrodkach w kraju. Niestety, także i one borykają się z brakiem podstawowych artykułów, takich jak żywność, woda, namioty i zapasy leków.

 

Tysiące innych ryzykują życie próbując dotrzeć do zachodniego Czadu. Jeden z uchodźców powiedział wysłannikowi AI: „Straciłem wszystko. Jedyne, co mi pozostało, to palce u rąk”. Inny dodał: „Dopóki moja rodzina nie będzie miała zagwarantowanego bezpieczeństwa, nie chcę wracać do domu”.

 

Pewien trzynastoletni chłopiec opowiadał, że został porwany ze swojej farmy przez służby bezpieczeństwa i Janjawid, i zabrany do obozu w pobliżu Chartum. Tam obnażono go i poddano biczowaniu. Inny młodzieniec mówił, że był przez trzy tygodnie przetrzymywany w obozie Janjawid.

 

Jedna z kobiet opowiedziała AI, że ona i grupa dziewcząt zostały uprowadzone przez najeźdźców mających na sobie ubrania cywilne i mundury koloru khaki, i zgwałcone wielokrotnie w ciągu zaledwie trzech dni. Powiedziano im, że następnym razem w wiosce zostaną wybici wszyscy, nie będą oszczędzone nawet dzieci.

 

Porozumienie o zawieszeniu broni zawarte pomiędzy Sudańskim Ruchem Wyzwoleńczym (SRW) a Ruchem na rzecz Sprawiedliwości i Równości (RSR) z 8 kwietnia nie zmieniło codziennej udręki cywilów z Darfur i uchodźców w zachodnim Czadzie. W niespełna dwa miesiące po jego podpisaniu obserwatorzy, którzy mieli informować o nadużyciach, nadal nie dotarli na miejsce. Nie ma też pewności co do tego, jak skutecznych będzie 90 osób (60 wojskowych i 30 cywilów) na obszarze wielkości Francji, gdzie codziennie odnotowuje się mordy i gwałty. „Aby mogli spełnić swoje zadanie, międzynarodowa społeczność powinna zapewnić Unii Afrykańskiej wsparcie polityczne i logistyczne”.

 

Amnesty International powtarza swój apel skierowany do obserwatorów nadzorujących przestrzeganie praw człowieka z ramienia Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka o uważną analizę sytuacji w Darfur. „Znając liczne przypadki gwałtów i towarzyszące im traumy, obserwatorzy muszą umieścić w swoich raportach załącznik zawierający ekspertyzę dotyczącą przemocy o podłożu seksualnym oraz takiej, która wynika z przynależności do odmiennej płci”.

 

22 maja Janjawid naruszył zawieszenie broni: spalono 5 wiosek, m.in. Tabaldiya i Abqarajeh (znajdujących się 15 km na południe od Nyala), zabito co najmniej 40 mieszkańców. Najprawdopodobniej najeźdźcy przyjechali na koniach i wielbłądach ubrani w wojskowe mundury. 28 maja sudańskie siły powietrzne zbombardowały wioskę Tabet w dzień targowy zabijając 12 osób. Władze sudańskie nie przyznały się do ataków i oskarżyły o to SRW i RSR.

 

„Bojówki Janjawid, które zaatakowały wioski Tabaldiya przybyły najprawdopodobniej z byłego wojskowego obozu szkoleniowego Dumai niedaleko Nyala” twierdzi Amnesty International. „Rząd zamiast odpowiadać na bezkarność Janjawid wciela ich w szeregi armii.”

 

Przedstawiciele AI podkreślali niekończący się strach uchodźców przebywających na terenach przygranicznych Czadu, wywołany obecnością bojówek.

 

„Tylko w przypadku podjęcia kroków, które sprawią, że bojówki nie będą dłużej w stanie naruszać praw człowieka, przesiedleńcy będą mogli pewnie spojrzeć w przyszłość” mówią. „Raporty nadchodzące od Sudańczyków z Czadu i Darfuru wskazują na to, że Janjawid okupuje obecnie wiele wiosek opuszczonych przez uciekającą ludność”.

 

Więcej informacji na ten temat:

http://www.amnesty.org.pl/index.php/ai/content/view/full/1618

http://web.amnesty.org/pages/sdn-010604-action-eng

Tematy