Trans-obywatele i homo-przestępcy, czyli prawa mniejszości seksualnych w Indiach

 

Hijras Fot. Sabàtica Sabata / CC BY-NC-SA / Flickr

Hijras Fot. Sabàtica Sabata / CC BY-NC-SA / Flickr

Przyznanie osobom transpłciowym prawa do przynależenia do trzeciej płci nie jest tylko sprawą społeczną czy medyczną, to kwestia praw człowieka – napisał w orzeczeniu indyjski Sąd Najwyższy. Dzisiaj pierwszy raz czuję się bardzo dumna z bycia Induską – powiedziała po wyjściu z sądu jedna z aktywistek.
Wyrok jest bardzo obiecujący: osoby transpłciowe będą mogły dokonać medycznej korekty płci, ale też nie będą musiały przechodzić procedur medycznych czy psychologicznych, by móc uzyskać dowód tożsamości z oznaczeniem „trzecia płeć”. Ponadto Sąd uznał, że jako grupie stygmatyzowanej społecznie i przez lata pozbawianej praw, należy się jej wsparcie podobne do tego, z którego korzystają inne grupy, np. niższe kasty. Oznacza to między innymi łatwiejszy dostęp do szkolnictwa wyższego i do zatrudnienia. Ponadto rząd będzie prowadzić kampanie społeczne, które mają przełamywać stereotypy. Wszystko po to, by  osoby transpłciowe mogły wyjść z marginesu życia społecznego, na którym obecnie funkcjonują.
Indie słusznie mogły czuć się dumne. Oto poradziły sobie, po ponad 60 latach, z prawną schedą, którą pozostawili po sobie kolonizatorzy. Osoby transpłciowe i międzypłciowie, tak zwani hidźrowie, od wieków byli bowiem częścią indyjskiego społeczeństwa i kultury. Tradycyjnie tańczyli na weselach i dworach. Wzmianki o nich odnaleźć można w wielu starych tekstach sanskryckich. W 1871 roku Brytyjczycy uznali ich natomiast za kryminalistów.

Brytyjczycy za przestępców uznali także osoby homoseksualne. Ten przepis kodeksu karnego skończył niedawno 150 lat i wciąż obowiązuje. Za kontakty seksualne osób tej samej płci grozi więzienie. Otoczony złą sławą paragraf 377, symbol prawnego absurdu i hipokryzji, jest celem ataków obrońców praw człowieka od wielu lat. Głośno było też o nim w poniedziałek, bo wyrok uznający trzecią płeć nastąpił dokładnie 5 miesięcy po tym, jak ten sam Sąd uznał paragraf 377 za zgodny z Konstytucją.
I teraz wyobraźmy sobie te dwa wyroki funkcjonujące w jednej rzeczywistości prawnej. Czy jeśli osoba należąca do trzeciej płci podejmie stosunek seksualny z osobą płci męskiej, to będzie to przestępstwo? Czy sąd będzie badał, czy osoba trzeciej płci miała przewagę cech biologicznych mężczyzny, a więc należy orzec złamanie paragrafu 377? Sądy niższej instancji w Indiach, nie miejmy złudzeń, orzekają szybko i mechanicznie. Pytanie po czyjej będą stronie, kiedy przyjedzie im się zmierzyć z tym prawnym absurdem, tutaj też złudzeń mam niewiele. I wyobraźmy sobie na koniec, jak może być traktowana przez strażników i współwięźniów osoba skazana za homoseksualizm.
Bakunin mawiał, że dopóki wszyscy nie jesteśmy wolni, nikt nie jest wolny. Chciałoby się powiedzieć w tej sytuacji, że dopóki wszyscy nie jesteśmy równi, nikt nie jest równy.