Według doniesień medialnych turecki minister spraw zagranicznych, wnioskując o administracyjny nakaz zablokowania platformy umożliwiającej dzielenie się filmami, powoływał się na obawy o bezpieczeństwo narodowe – rzekomo, by zapobiec dalszej cyrkulacji nagrań przedstawiających rozmowy wyższych urzędników w sprawie Syrii.
– Tureckie władze wydają się szukać pretekstów do zamknięcia witryn internetowych ze względu na ich zdolność do mobilizowania krytycznych wobec władz opinii i upowszechniania ośmieszających materiałów – powiedział Andrew Gardner, badacz Amnesty International ds. Turcji.
– Zablokowanie YouTube’a zaledwie kilka dni przed tureckimi wyborami, w związku z natarczywą krytyką premiera Erdogana prowadzoną w tym serwisie, jest niczym więcej niż zdecydowaną próbą wprowadzenia rządowej cenzury, która będzie generować tylko głębszą nieufność i frustrację.
– Nawet jeśli tureckie władze mają uzasadnione obawy co do niektórych treści, które mogą się pojawiać, absolutnie nieproporcjonalnym środkiem jest zbiorcze wyłączenie YouTube’a w całym kraju. Dostęp do YouTuba i Twittera musi natychmiast zostać przywrócony. Władze muszą przestać blokować strony, które pokazują ich nadużycia i tworzą platformę wymiany opinii dla odmiennych poglądów.
Przeczytajcie komentarz Andrew Gardnera, badacza Amnesty International ds. Turcji na naszym blogu:
Trwa blokada Twitter’a w Turcji – jak przebiegają linie frontu w walce o wolność w Internecie? >>>