Sześć skazanych osób znalazło się w grupie, która w nocy 31 października zebrała się przed lokalem wyborczym w Sumach, domagając się – zgodnie z regulaminem – wywieszenia listy wyników wyborów. W grupie tej byli również obserwatorzy wyborów. Według doniesień, pracownicy komisji wyborczej odmówili pokazania wyników i wezwali milicję. Tego wieczoru oskarżono dziesięć osób o niepodporządkowanie się milicji. Wkrótce potem osoby te zwolniono. Milicja zatrzymała je ponownie, 13 listopada, nawiedzając w domach około 6 rano i w wielu przypadkach wyciągając z łóżek. Sześć osób na podstawie kodeksu wykroczeń administracyjnych skazano na 10 dni aresztu administracyjnego. Prawników i rodzin oskarżonych nie wpuszczono na rozprawę ani nie poinformowano ich, dokąd zabrano zatrzymanych.
„Istnieją wyraźne wskazówki, aby przypuszczać, iż te sześć osób zostało arbitralnie aresztowanych za korzystanie ze swojego prawa do swobody wypowiedzi” – powiedziała Amnesty International.
„Władze Sum naruszyły międzynarodowe standardy, nie wpuszczając prawników i rodzin oskarżonych na salę rozpraw i nie informując ich o losie aresztowanych” – oświadczyła AI.
Amnesty International uznaje za więźnia sumienia każdą osobę aresztowaną z powodu pokojowego głoszenia swoich przekonań i wzywa do jej natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia.
Tło wydarzeń
Pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie odbyła się 31 października. Wygrał z niewielką przewagą kandydat opozycji Wiktor Juszczenko. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie skrytykowała przebieg kampanii wyborczej, charakteryzującej się przytłaczającym faworyzowaniem przez media kandydata obozu władzy Wiktora Janukowycza. Pojawiły się doniesienia o wywieraniu presji na wyborców, aby głosowali na określonych kandydatów, oraz o nieprawidłowościach w lokalach wyborczych.
W Sumach Wiktor Juszczenko uzyskał większość głosów. Przypuszcza się, że komisja wyborcza była niechętna ujawnieniu wyników, ponieważ chciała sfałszować rezultat wyborów. Członkowie rodzin, prawnicy oraz publiczność, zgromadzeni 13 listopada przed budynkiem sądu, zostali podobno pobici i oszołomieni gazem łzawiącym. Miała być to reakcja milicji na ich pytania o to, dokąd zabierają zatrzymanych. Trzy osoby trafiły do szpitala z chemicznymi oparzeniami twarzy. Jak twierdzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, rannych zostało także trzech milicjantów. Przeciwko tym aresztowaniom protestuje na głównym placu w Sumach grupa studentów, prowadząc strajk głodowy.