W pierwszą rocznicę doniesień Snowdena potrzeba ochrony sygnalistów i prywatności

– Prześladowania, które spotkały Edwarda Snowdena za istotny wkład w poszerzenie naszej wiedzy na temat nadużycia władzy przez rządy, są podłe – powiedziała Draginja Nadaždin, Dyrektorka Amnesty International Polska.
– Jesteśmy głęboko zaniepokojeni sposobem traktowania Edwarda Snowdena. Zdajemy sobie także sprawę z tego, że tysiące sygnalistów ściga się za samo rzucanie światła na sprawy, o których wiedza leży w interesie publicznym.
Państwa muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, by umożliwić ludziom bezpieczne zgłaszanie przypadków naruszeń praw człowieka.
Przepisy dotyczące sygnalistów różnią się zależnie od państwa, ale amerykański system jest szczególnie bezlitosny. W następstwie przecieków rząd USA oskarżył Snowdena na mocy Ustawy o szpiegostwie, odmawiając mu prawa do powoływania się na działanie na rzecz interesu publicznego.
Obok groźby więzienia, jeśli wróciłby do domu, Edward Snowden mierzy się także z nadzwyczajnymi problemami z przyznaniem mu azylu w innych krajach. W zeszłym roku rząd USA naciskał na rządy na całym świecie, by uniemożliwić mu wstęp na lub przelot nad terytorium danego kraju. W konsekwencji Edward Snowden zyskał tymczasowy azyl w Rosji, który pozbawiony jest jednak długoterminowych gwarancji.
– Cena, jaką za swe działania musiał zapłacić Edward Snowden, jest zatrważająco wysoka. Od momentu przecieku musiał uciec z domu i w konsekwencji mieszka na wygnaniu w Rosji, ponieważ władze USA uniemożliwiają mu jakikolwiek ruch.
Doniesienia Edwarda Snowdena ujawniły niewyobrażalny zasięg programu inwigilacji NSA, który, jak uważa Amnesty International, jest rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego.
– Doniesienia Edwarda Snowdena zszokowały świat i dowiodły, ponad wszelką wątpliwość, że rządy systematycznie łamały prawo do prywatności ich obywateli. Teraz Amnesty International, wraz z innymi organizacjami, podejmuje walkę o prawo do prywatności i domaga się, by rządy odpowiedziały na nadużycie władzy – podkreśla Draginja Nadaždin.

Foto:
Robert Douglass/Flickr