Pomimo rosnących obaw o ich stan zdrowia, władze włoskie i maltańskie odmawiają możliwości wpłynięcia do portu, w którym można byłoby bezpiecznie zejść z pokładu. Władze hiszpańskie muszą jeszcze oficjalnie poprosić instytucje europejskie o pomoc w pośredniczeniu w rozwiązania sporu.
Po tygodniu spędzonym na morzu w palącym upale, kobiety, mężczyźni i dzieci, którzy ryzykowali życie, aby uniknąć naruszania praw człowieka w Libii, powinni natychmiast opuścić statek na Malcie lub we Włoszech
– powiedziała Dragnija Nadażdin, dyrektorka Amnesty International Polska.
„Pomimo rosnących obaw o dobro osób na pokładzie, politycy bezwstydnie nie wypełniają swoich obowiązków wynikających z prawa międzynarodowego, odmawiając bezpiecznego zejścia z pokładu w porcie osobom, które w przypadku powrotu do Libii mogą zostać poddane torturom. Obecnie są one wyczerpane i pilnie potrzebują ochrony oraz opieki”.
Siedem dni po tym, jak zostali uratowani z morza przez statek organizacji pozarządowej Proactiva Open Arms, 121 osób – w tym 30 dzieci i dwoje niemowląt – nadal pozostaje w upale na przepełnionym pokładzie. Statek, pływający pod banderą Hiszpanii, znajduje się około 30 mil morskich od Włoch, między Maltą a Lampedusą.
Osoby na pokładzie zostały uratowane w dwóch turach 1 i 2 sierpnia na wodach międzynarodowych. W pierwszej turze w odległości 78 mil morskich od Libii a w drugiej w pobliżu maltańskiej strefy poszukiwawczo-ratowniczej. Wielu twierdzi, że doświadczyło ekstremalnych form przemocy podczas zatrzymania w Libii, a niektórzy mają oparzenia trzeciego stopnia i rany postrzałowe. Co najmniej jeden mężczyzna twierdzi, że doznał obrażeń podczas ataku w zeszłym miesiącu na ośrodek detencyjny w Tajurze w Trypolisie.
Ten impas nadszedł dzień po tym, jak włoski parlament podpisał drugi „dekret bezpieczeństwa” Ministra Spraw Wewnętrznych Salviniego. Nowe prawo, nazwane „Decreto Sicurezza bis”, oznacza, że prywatne łodzie ratownicze wpływające na włoskie wody terytorialne, bez zezwolenia, mogą podlegać grzywnom w wysokości do 1 miliona euro i zostać zatrzymane.
Jest to najnowszy z serii przypadków, w których statki w centralnej części Morza Śródziemnego ratując ludzi na morzu, mają zablokowaną możliwość zejścia na ląd w najbliższym, bezpiecznym porcie. Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców i specjalni sprawozdawcy ONZ skrytykowali już nowe środki, które mogłyby dodatkowo zniechęcić kapitanów statków do ratowania ludzi, podczas gdy państwa w większości wycofały się z działań ratowniczych w centralnej części Morza Śródziemnego. Tymczasem inna łódź organizacji pozarządowej Proactiva – Astral, odpłynie w sobotę z Hiszpanii, aby zapewnić pomoc, w tym żywność, wodę i środki medyczne, na rzecz Open Arms.
“Nie można wykluczyć, że tuż przy plażach, na których wygrzewają się wczasowicze, dzieci zostały pozostawione na morzu. Państwa europejskie, poczynając od Włoch i Malty, podważyły system poszukiwań i ratownictwa oraz wykorzystały ludzi jako pionki w negocjacjach polityki migracyjnej. Polityka ta funkcjonuje w oparciu o nadużycia przy bezdusznym lekceważeniu bezpieczeństwa ludzi” – powiedziała Nadażdin.
Czas, aby rządy europejskie przestały igrać z życiem ludzi i rozmieściły odpowiednie zasoby do poszukiwań i ratowania tam, gdzie są one potrzebne. Muszą pilnie uzgodnić szybki i przewidywalny mechanizm zejścia na ląd zgodnie z prawem międzynarodowym oraz sprawiedliwy system przenoszenia osób ubiegających się o azyl między kraje UE
Dowiedz się więcej o o sytuacji uchodżców w kampanii “Polska solidarna z uchodźcami”>>