Mamy nadzieję, że uwolnienie San Suu Kyi jest pierwszym krokiem do uwolnienia setek innych więźniów przetrzymywanych w Birmie za to, iż mieli odwagę w sposób otwarty i pokojowy głosić swoje poglądy polityczne – twierdzi przewodnicząca Amnesty International Polska Małgorzata Wasilewska.
Ten pierwszy krok nie może być ostatnim. Społeczność międzynarodowa musi teraz zdwoić wysiłki i zwiększyć nacisk na rząd Birmy, by ten pracował nad dalszą poprawą sytuacji praw człowieka. Birmańczycy muszą sami decydować o przyszłości swojej i swojego kraju i móc głośno mówić, co myślą o polityce i leżącej w ruinach gospodarce.
Z ocen Amnesty International wynika, że trwające od października 2000 roku rozmowy między Narodowa Liga na rzecz Demokracji Aung San Suu Kyi a rządem skończą się niepowodzeniem dopóki nie zostaną spełnione powyższe warunki: więźniowie sumienia wyjdą na wolność, a w kraju nie zapanuje wolność słowa.
Do chwili obecnej Amnesty international zanotowała 280 uwolnień więźniów politycznych od grudnia 2000 roku. W ciągu ostatnich 18 miesięcy nastąpiło zaledwie kilka aresztowań ze względów politycznych. Mimo to w birmańskich więzieniach nadal znajduje się około 1500 więźniów politycznych, z których wielu nie zwrócono wolności mimo zakończenia wyroku. Wśród więźniów jest m.in. Salai Tun Than, siedemdziesięcioletni naukowiec aresztowany w listopadzie 2001 roku w Rangunie za uczestnictwo w pokojowej demonstracji, wzywającej do zmian demokratycznych w Birmie. W marcu 2002 roku został skazany na 7 lat więzienia. Paw U Tun, alias Min Ko Naing został aresztowany w marcu 1989 i do tej pory jest przetrzymywany za udział w studenckim ruchu prodemokratycznym i demonstracjach.