Zespół ds. Ludów Tubylczych Ameryki Łacińskiej

Indianie zamieszkujący obydwie Ameryki wciąż są dyskryminowani. Wynika to nie tylko z ciągle obecnych rasistowskich uprzedzeń i traktowania tubylców – szczególnie w niektórych regionach Ameryki Południowej – jako “dzikich”. Istotnym powodem jest również to, że Indianie zwykle są biedni. Często nie znają przysługujących im praw, a jeśli nawet o nich wiedzą to nie mają możliwości i środków, by ich dochodzić. Prześladowcy czują się wówczas bezkarni. W beznadziejnej sytuacji znajdują się Indianie, na których terenach prowadzone są walki zbrojne. Zmuszani przez walczących do opowiedzenia się po którejś ze strony  konfliktu, zawsze podejrzewani o “zdradę”, są często bezwzględnie mordowani, prześladowani, przesiedlani.

 

Nie respektowanie, czy po prostu nagminne łamanie praw ludności tubylczej, odbywa się nie tylko przy udziale “zwykłych obywateli”, ale również przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i władz. Sydney Possuelo – szef jednego z departamentów FUNAI, brazylijskiej rządowej agencji ds. Indian – powiedział, że nie zna w Brazylii żadnego przypadku, by za zabicie Indianina został skazany lub ukarany jakiś biały. Przynależne Indianom brazylijskim prawa (zarówno te wynikające z ich statusu ludności tubylczej, jak i ich prawa cywilne i obywatelskie) są nieustannie łamane. “Brazil: We are the land. Indigenous peoples struggle for human rights”, raport opublikowany w 1992 roku przez Amnesty International,  daje smutny obraz bezkarności tych, którzy prześladują (także mordują) Indian.

 

“Członkowie wspólnot indiańskich w Brazylii są porywani, torturowani i zabijani z powodu swych ziem lub znajdujących się na nich bogactw. Wzrasta presja na pozyskiwanie takich zasobów jak minerały i drewno, tak więc Indianie stają się coraz bardziej narażeni na ataki uzbrojonych prywatnych agentów, włączając najemników opłacanych przez ludzi roszczących sobie prawa do ziem indiańskich, czy handlarzy drewnem. Praktyki te uchodzą prawie całkowicie bezkarnie, a władze stanowe biorą w nich udział. Siły policji stanowych uczestniczą w nielegalnych najazdach na tereny indiańskie, a mężczyźni, kobiety i dzieci są bici i poddawani okrutnemu, nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu. Przypadek po przypadku władze brazylijskie zawodziły w zapobieganiu dalszym nadużyciom i napięciom pomiędzy Indianami a nie-Indianami, nie rozwiązując bezzwłocznie i sprawiedliwie konfliktów dotyczących ziemi, ani nie podejmując efektywnych działań zmierzających do sprawiedliwego osądzenia osób odpowiedzialnych za nadużycia wobec członków indiańskich wspólnot. Bezkarność w takich przypadkach stymuluje eskalację przemocy, narażając na niebezpieczeństwo całe wspólnoty, pomimo szerokich gwarancji dla ludności indiańskiej, jakie daje konstytucja brazylijska” (s. 16). Niestety, od czasu opublikowania tych informacji sytuacja – choć można czasem mówić o pewnej poprawie – niewiele się zmieniła i daleka jest od “normalności”, o czym przeczytać można na przykład w raporcie brazylijskiej komisji parlamentarnej ds. praw człowieka, który ogłoszony został w końcu 2003 roku. Inne źródła również alarmują: od stycznia do października 2003 roku zamordowano w Brazylii 21 Indian. Według Survival International większość z nich zginęła w związku z konfliktami dotyczącymi ziemi. W 2000 roku właściciele ziemscy zastrzelili dwóch Guarani–Kaiowá (na początku 2003 roku zamordowany został jeden z ich przywódców). W Acre, o zamordowanie przynajmniej trzech niezidentyfikowanych Indian podejrzany był radny miejski. Davi Kopenawa, lider Indian Yanomami, donosił o gwałtach popełnianych przez wojsko na młodych dziewczynach i szerzeniu się epidemii rzeżączki.  Prawa człowieka są łamane wobec ludności tubylczej również w innych krajach Ameryki Łacińskiej. W Kolumbii w pierwszej połowie 2003 roku zabito 118 Indian. O indiańskich więźniach sumienia z Meksyku można przeczytać na stronie internetowej AI, gdzie również znajdują się listy do władz z prośbą o ich uwolnienie.

 

Państwo niestety nie jest gwarantem przestrzegania obowiązujących w nim praw. Siłą, która zmusza do przestrzegania tychże praw, w tym również praw Indian, a także wzmacnia lokalne organizacje i ruchy tubylcze i pro-tubylcze, jest globalna sieć powiązań organizacji pozarządowych i innych organizacji lokalnych (grassroots organizations). Ich współpraca i naciski, jakie wywierają wspólnie na decydentów oraz kształtowanie przez nie opinii społecznej, są realną szansą na poprawę sytuacji ludności tubylczej. Wszystkich, którzy chcieliby brać w tym udział poprzez działania w AI proszę o kontakt ze mną: [email protected]

Tematy