Dadaab oznacza „miejsce twardego kamienia”. Jednak dla mieszkańców Rogu Afryki to przede wszystkim nazwa jednego z największych obozów dla uchodźców na świecie. Założony w 1992 roku miał chronić osoby uciekające przed wojną domową w Somalii od głodu, nędzy, a później również od terrorystów z Asz-Szabab. Niewielki i tymczasowy azyl z biegiem lat przekształcił się w ogromną, otoczoną drutem kolczastym metropolię, kuszącą tysiące ludzi wizją lepszego jutra i darmową opieką organizacji pomocowych.
Ponad 250 000 ludzi mieszka w obozie Dadaab, a zdecydowaną większość stanowią Somalijczycy. W listopadzie 2016 r. rząd Kenii planował zamknięcie obozu, zmuszając tym samym setki tysięcy ludzi do powrotu do niebezpiecznej Somalii. Wyrok Sądu Najwyższego Kenii z lutego 2017 zakwestionował jednak legalność działań rządu. UNHCR podkreśla w swoich raportach, że Kenia otrzymuje bardzo niewielkie wsparcie ze strony społeczności międzynarodowej.
Dziennikarz i wieloletni współpracownik Human Rights Watch Ben Rawlence zebrał historie osób, które wskutek niesprawiedliwości losu znalazły się w sytuacji bez wyjścia. W jego książce głos mają rodzice, którzy zostawili za sobą całą przeszłość, ich dzieci – „pokolenie ’92” – nieznające rzeczywistości innej niż obóz, i ich wnuki, często umierające z powodu niedożywienia i szerzących się w Dadaab chorób.
Gwałty i wymuszenia, obławy, wewnętrzny terror i klanowy ostracyzm, a wszystko pod czujnym okiem ONZ i kenijskiej policji. Miejsce, które wydawało się rajem, dość szybko okazało się gettem, z którego ucieczka graniczy niemal z cudem.
Jedna z 10 najważniejszych książek 2016 roku według „Los Angeles Times” oraz książka roku 2016 według „The Economist”.
Książka na stronie wydawnictwa>>>